Wielki sukces Mateusza Morawieckiego- PAD rezygnuje z przewalutowania kredytów CHF
http://www.rp.pl/Finanse/308029948-Prezydencka-ustawa-frankowa-korzystna-dla-klientow-i-bankow.html#ap-2
Ustawa którą dziś wnosimy daje realne korzyści dla wszystkich kredytobiorców i nie powoduje krachu na rynkach. Wzięliśmy pod uwagę ryzyka związane m.in. z Brexitem i kłopotami włoskich banków - poinformował Maciej Łopiński minister w Kancelarii Prezydenta podczas prezentacji założeń projektu ustawy frankowej.
Potwierdziły się wczorajsze informacje "Rzeczpospolitej" w sprawie projektu ustawy prezydenckiej.
Dodał że zostanie zwołany KSF w tej sprawie by wypracować działania nadzorcze zachęcające banki do przewalutowania.
Prezes NBP zapowiedział, że planowane są działania, których celem będzie zmniejszenie portfela kredytów walutowych, ale poprzez działania nadzorcze, a nie ustawowe.
- Projekt ustawy frankowej dotyczy najmniej kontrowersyjnego rozwiązania czyli zwrotu spreadów, ale na tym nie kończymy. Dajemy bankom jeszcze rok by miały czas by doprowadzić do przewalutowania kredytów. - poinformował Maciej Łopiński
- Są przesłanki by podjąć działania dotyczące kredytów walutowych ale z zachowaniem stabilności systemu. Dlatego zaapelowałem do prezydenta, żeby biorąc pod uwagę warunki rynkowe odstąpił w swoim projekcie od przewalutowania przymusowego. Jednak uważamy że przewalutowanie powinno w pewnej perspektywie nastąpić w sposób stopniowy, ale nie jednorazowy - powiedział Adam Glapinski prezes NBP.
Jak wyjaśnił chodzi o wypracowanie instrumentów nadzorczych które spowodują ze bankom nie będzie się opłacało utrzymywać kredytów walutowych. Proces będzie rozłożony w czasie jednak nie zbyt długo. Zajmie się tym Komitet Stabilności Finansowej. Prezes NBP dodał ze ustawowa ingerencja polegająca na przymusowej przewalutowaniu narażałaby państwo na ryzyka procesów sądowych.
Dlatego zdaniem prezesa NBP lepsze w tej sytuacji są wymogi nadzorcze polegające na zwiększeniu wymogów ostrożnościowych wobec kredytów walutowych m.in. poprzez zwiększenie wag ryzyka co powodowałoby konieczność zwiększenia kapitału. Byłyby one kalibrowane indywidualnie w ramach oceny BION przez KNF. Banki mogłyby indywidualnie negocjować z klientami warunki przewalutowania. W pierwszej kolejności restrukturyzacja powinna dotyczyć klientów w najgorszej sytuacji finansowej. Możliwe byłoby też oddanie mieszkania za klucze.
Adam Glapinski dodał, że liczy na to że instrumenty nadzorcze powinny spowodować zmniejszenie portfela walutowego o kilkadziesiąt procent w horyzoncie roku. Z kolei Maciej Łopinski zastrzegł, że jeżeli nie będzie takiego efektu w grę wchodzi powrót do koncepcji ustawowego przewalutowania.
Potwierdziły się więc informacje „Rzeczpospolitej" W dzisiejszym wydaniu napisaliśmy, że nowy projekt ustawy frankowej jest już gotowy i zostanie zaprezentowany we wtorek rano. Jego kluczowym elementem jest zwrot spreadów, co oznacza znacznie niższy koszt ustawy wobec jej pierwotnej wersji, gdzie koszt dla sektora oszacowano na 70 mld zł. Podawaliśmy też, że, decyzja o ograniczeniu skali działania ustawy frankowej wynika z obaw o pogarszającą się sytuację instytucji finansowych Europy. Kancelaria Prezydenta wzięła pod uwagę m.in. skutki Brexitu i groźbę kryzysu na włoskim rynku bankowym. W tych okolicznościach osłabianie polskich banków byłoby niebezpieczne. Przypomnijmy, że pierwsza wersja prezydenckiego projektu, przedstawiona w połowie stycznia zakładała m.in. przewalutowanie po tzw. kursie sprawiedliwy, zwrot spreadów i możliwość oddania mieszkania w zamian za anulowanie zadłużenia. Została oceniona zarówno przez Komisję Nadzoru Finansowego jak i NBP ( jeszcze pod kierownictwem Marka Belki) jako groźną dla całego systemu finansowego, ponieważ jej koszty przy kursie franka około 4 zł oszacowano na około 70 mld zł.
Bankowcy oraz audytorzy ostrzegali, że kosztów przewalutowania nie dałoby się rozłożyć w czasie, gdyż nie pozwalają na to międzynarodowe standardy rachunkowości. W wyliczeniach KNF koszt zwrotu z tytułu spreadów dla wszystkich banków sięgnąłby 15,2 mld zł ( razem z odsetkami ustawowymi), przy czym 12,1 mld zł dotyczyłoby kredytów aktualnie znajdujących się w bilansie banku. Po krytyce projektu ze względu na zbyt wysokie koszty rozpoczęto prace nad drugą wersją, m.in. z udziałem specjalnie powołanego zespołu ekspertów. Od prac nad ustawą frankową wyraźnie odcinał się rząd. Jednoznacznie informując, że gospodarzem tego tematu jest płac prezydencki.
Ustawa którą dziś wnosimy daje realne korzyści dla wszystkich kredytobiorców i nie powoduje krachu na rynkach. Wzięliśmy pod uwagę ryzyka związane m.in. z Brexitem i kłopotami włoskich banków - poinformował Maciej Łopiński minister w Kancelarii Prezydenta podczas prezentacji założeń projektu ustawy frankowej.
Potwierdziły się wczorajsze informacje "Rzeczpospolitej" w sprawie projektu ustawy prezydenckiej.
Dodał że zostanie zwołany KSF w tej sprawie by wypracować działania nadzorcze zachęcające banki do przewalutowania.
Prezes NBP zapowiedział, że planowane są działania, których celem będzie zmniejszenie portfela kredytów walutowych, ale poprzez działania nadzorcze, a nie ustawowe.
- Projekt ustawy frankowej dotyczy najmniej kontrowersyjnego rozwiązania czyli zwrotu spreadów, ale na tym nie kończymy. Dajemy bankom jeszcze rok by miały czas by doprowadzić do przewalutowania kredytów. - poinformował Maciej Łopiński
- Są przesłanki by podjąć działania dotyczące kredytów walutowych ale z zachowaniem stabilności systemu. Dlatego zaapelowałem do prezydenta, żeby biorąc pod uwagę warunki rynkowe odstąpił w swoim projekcie od przewalutowania przymusowego. Jednak uważamy że przewalutowanie powinno w pewnej perspektywie nastąpić w sposób stopniowy, ale nie jednorazowy - powiedział Adam Glapinski prezes NBP.
Jak wyjaśnił chodzi o wypracowanie instrumentów nadzorczych które spowodują ze bankom nie będzie się opłacało utrzymywać kredytów walutowych. Proces będzie rozłożony w czasie jednak nie zbyt długo. Zajmie się tym Komitet Stabilności Finansowej. Prezes NBP dodał ze ustawowa ingerencja polegająca na przymusowej przewalutowaniu narażałaby państwo na ryzyka procesów sądowych.
Dlatego zdaniem prezesa NBP lepsze w tej sytuacji są wymogi nadzorcze polegające na zwiększeniu wymogów ostrożnościowych wobec kredytów walutowych m.in. poprzez zwiększenie wag ryzyka co powodowałoby konieczność zwiększenia kapitału. Byłyby one kalibrowane indywidualnie w ramach oceny BION przez KNF. Banki mogłyby indywidualnie negocjować z klientami warunki przewalutowania. W pierwszej kolejności restrukturyzacja powinna dotyczyć klientów w najgorszej sytuacji finansowej. Możliwe byłoby też oddanie mieszkania za klucze.
Adam Glapinski dodał, że liczy na to że instrumenty nadzorcze powinny spowodować zmniejszenie portfela walutowego o kilkadziesiąt procent w horyzoncie roku. Z kolei Maciej Łopinski zastrzegł, że jeżeli nie będzie takiego efektu w grę wchodzi powrót do koncepcji ustawowego przewalutowania.
Potwierdziły się więc informacje „Rzeczpospolitej" W dzisiejszym wydaniu napisaliśmy, że nowy projekt ustawy frankowej jest już gotowy i zostanie zaprezentowany we wtorek rano. Jego kluczowym elementem jest zwrot spreadów, co oznacza znacznie niższy koszt ustawy wobec jej pierwotnej wersji, gdzie koszt dla sektora oszacowano na 70 mld zł. Podawaliśmy też, że, decyzja o ograniczeniu skali działania ustawy frankowej wynika z obaw o pogarszającą się sytuację instytucji finansowych Europy. Kancelaria Prezydenta wzięła pod uwagę m.in. skutki Brexitu i groźbę kryzysu na włoskim rynku bankowym. W tych okolicznościach osłabianie polskich banków byłoby niebezpieczne. Przypomnijmy, że pierwsza wersja prezydenckiego projektu, przedstawiona w połowie stycznia zakładała m.in. przewalutowanie po tzw. kursie sprawiedliwy, zwrot spreadów i możliwość oddania mieszkania w zamian za anulowanie zadłużenia. Została oceniona zarówno przez Komisję Nadzoru Finansowego jak i NBP ( jeszcze pod kierownictwem Marka Belki) jako groźną dla całego systemu finansowego, ponieważ jej koszty przy kursie franka około 4 zł oszacowano na około 70 mld zł.
Bankowcy oraz audytorzy ostrzegali, że kosztów przewalutowania nie dałoby się rozłożyć w czasie, gdyż nie pozwalają na to międzynarodowe standardy rachunkowości. W wyliczeniach KNF koszt zwrotu z tytułu spreadów dla wszystkich banków sięgnąłby 15,2 mld zł ( razem z odsetkami ustawowymi), przy czym 12,1 mld zł dotyczyłoby kredytów aktualnie znajdujących się w bilansie banku. Po krytyce projektu ze względu na zbyt wysokie koszty rozpoczęto prace nad drugą wersją, m.in. z udziałem specjalnie powołanego zespołu ekspertów. Od prac nad ustawą frankową wyraźnie odcinał się rząd. Jednoznacznie informując, że gospodarzem tego tematu jest płac prezydencki.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
W ogóle pomysł, że Kancelaria Prezydenta miała się tym zajmować był lekko schizofreniczny.
Efekt niestety nie dziwi, co odnotować należy ze smutkiem.
Moje wrażenie odnośnie prezydenta i jego urzędniczego zaplecza jest takie, że człek i owszem ogromnie przyzwoity co widać przy okazji oficjalnych wystąpień lub (nie)podpisywania/(nie)mianowania. Równocześnie jest ogromna niemoc sprawcza w kwestiach wymagających pracy, wysiłku, rozeznania. Brak chęci do żmudnej pracy i podejmowania decyzji wiążących się z ponadstandardową odpowiedzialnością. Ponieważ grona najbliższych współpracowników się nie dziedziczy lecz dobiera, więc obecny zespół (należałoby napisać: tłum lub rzesza) lękliwych i mało rozgarniętych leni, silnie świadczy przeciwko jego szefowi.
Mam niebywały komfort i poczucie bezpieczeństwa mając to głęboko w ......
Po prostu nie biorę pożyczek i nie "kupuję" czegokolwiek o czym nie mam zielonego pojęcia. A już szczególnie gdy sprzedaje mi to rozgrzany do białości leming.
Jak to mówią.............IGNORANCE is BLISS
Ale tak - Kolega nie wziął, ja nie wziąłem, parę jeszcze innych osób nie wzięło - czyli co, dało się? Bo są tacy, co twierdzą, że był przymus i nie dało się, przymusowa sytuacja była na poważnie podnoszonym argumentem.
Nie no z tym "uderzeniem" to mnię biegało o to że nie dam z siebie nic w tomacie drogiego franciszka. ALe ma kolega rację co do przymusu brania pożyczki. Da się nie brać i rzyć jakoś nie boli.......Przynajmniej nie tak bardzo.
Równolegle. Przemyślmy sytuację. Jest gość ma żonę i dziecko. Zarabia 2500zeta. Potrzebuje toczydła by do roboty dojechać bo ma dość smrodu w tramwaju. Żule jadą i takie tam. Więc co robi? Bierze pożyczkę na 350tysi plus i kupuje wypasione toczydło? Nie. Bo dzwon Zygmunta mu walnie w pustym łbie że to wujowy dil. Więc co nie zadziałało w tomacie franciszka?
Poza tym we wszystkich znanych mi przypadkach różnica pomiędzy braniem kredytu "złotowego" a "frankowego" polegała nie na wyborze czy mieszkać kątem u rodziców, pod mostem czy wziąć "frankowy kredyt"a wyborem pomiędzy kupnem mieszkania 4 a 5 pokojowego (lub podobnie).
Sprawa na tym form wałkowana wielkokrotnie
Więc rozwiązanie typu "mieszkanie +" wydaje się być znacznie lepsze, bo ujmuje problem od jego istoty, a nie jedynie poboczne skutki dotykające pewnej grupy, tej najmniej odpowiedzialnej.
Pan Kowalski ma 10000 zł i wpłaca na lokatę. Dostaje trochę %, a po 3 latach ma 11000 zł.
Pan Nowak ma 10000 zł i kupuje jednostki uczestnictwa funduszu akcyjnego. W pierwszym roku zarabia 50%, a w kolejnych dwóch traci 50%, czyli na koniec ma 7500 zł.
Czy Kowalski powinien odstąpić Nowakowi 1750 zł?
A może państwo (albo ktoś inny?) powinien dać Nowakowi tyle, ile oczekiwał, czyli kolejne 50% co roku?
EOT
Jak już pisałem, jeśli ktoś naprawdę uważał, że kurs waluty się nie zmienia i zmienić nie może, to faktycznie należy mu naprawdę anulować kredyt i niezwłocznie naprawdę ubezwłasnowolnić, żeby więcej nie występował w żadnym obrocie cywilnoprawnym.
A co do funduszy... reklamy funduszy inwestycyjnych (akcyjnych!) i to w czasie, gdy giełda już spadała, były wręcz nachalne. Mamy prawo przypuszczać, że klienci byli tak samo mamieni perspektywą trve prawdziwych zysków jak przy kredytach frankowych. Czemu nie mamy się za nimi ująć?
2. Na wykresach chyba nie widać zmian spowodowanych wzrostem kursu franka w 2015 roku
http://tinyurl.com/hpnr6c5
no i jeszcze przy okazji zony i dzieci tego półmózgowia w liczbie 2 milionów nauczą się moresu, a takze zapoznajom się z twardym regułami krystalycznie cistej bankowości w osobie kylku panów w garniturach na tem terenie,
W finansach pracuję ponad 20 lat na trzech kontynentach, moim językiem zawodowym jest angielski. Nie wiem, jak jest po angielsku "rata." Chyba payment ale to niedokładnie to. Pojęcie "rata" nie jest kategorią finansową.
A dzielenie na okresy też jest absurdalne, bo przypomina dowcip o facecie, który wypadł z okna na dziesiątym piętrze. Wszyscy na niższych piętrach słyszeli, jak mówił: dotąd wszystko pod kontrolą.
I jeszcze jedno - ja jestem bankster, mnie ludzkie nieszczęścia nie obchodzą, ja nie widzę klientów, widzę tylko system finansowy. I z tego punktu widzenia kredyty franciszkowe były zbrodnią.