Jeżeli podajesz cytat, to podaj kto taką mądrość napisał.
Proponuje wziąć książkę i przeczytać z wyważeniem. Pierdoły o sataznimie wiesz gdzie można wsadzić ... Natomiast tak, w jej rozumowaniu brakuje jednego aspektu i to czuć z każdej strony. Aż się prosi, kobieto, napisz to w końcu i wszystko będzie spójne. Ale nie napisze, bo to ateistka. Była blisko, ale możliwe że pycha nie dała jej dojść do końca.
Generalnie, na podstawie tego co przeczytałem (może zbyt mało) chodzi o to, że człowiek, który działa w normlanym środowisku, kieruje się naturalnymi potrzebami, instynktami i jest w zapisanym mu procesie (przez Boga, ale ona tego nie napisze) tworzy dobro. Kiedy przedsiębiorcy idą za potrzebą zysku, budowania, tworzenia, wychodzi to bardzo racjonalnie i cały świat wzrasta. Kiedy to się zaburza, często w imię np. dobra społecznego, świat zaczyna gnić i w efekcie tym, którym miało być lepiej, jest gorzej. W pełni, ale to w każdym elemencie pieprzonego małego słowa, się z tym zgadzam. I na tym się głównie koncentruję, Ann moim bratem.
@MarianoX powiedział(a):
Jako skrajna materialistka ma z nim tj. Marksem liczne wspólne założenia choć wnioski wyciąga odmienne.
Ale ona przyglądała się światu i ludziom, doszła do wniosku, że nasze ustawienia fabryczne są świetne, nie ma co zmieniać, dajmy tylko działać i żyć zgodnie z ich ustawieniami. Świat jest cudem, człowiek jest cudem. Ale skąd to wszystko się wzięło, to pytanie przerosło wytrzymałość tej inteligentnej Żydówki.
A Marks ? Marks w pogardzie miał wszystko co stworzone i chciał zmienić, przemeblować, wysadzić w kosmos. Dobro Marksa i Ann są dla mnie raczej obce, ale ta pierwsza po prostu nie zrobiła kroku dalej, Marks nie zrobił kroku z piekła nawet ... Chociaż jeszcze raz podkreślam, Kapitał jest lekturą pouczającą, jak wnikliwy obserwator rzeczywistości, może zaproponować tak demoniczny sposób naprawy świata.
Zarówno sataniści jak i antysataniści zgadzają się, że bez "Biblii Szatana" właściwie żadna z dzisiejszych grup szatanistycznych by nie istniała. Dość prosta książka LaVeya wyznaczyła schemat rytuałów i szkicową "teologię" szatanizmu wraz z jego podstawowymi prawami. Słynne "9 twierdzeń szatanizmu" LaVey wziął wprost z przemówienia bohatera powieści "Atlas Shrugget" Ayn Rand - wziętej pisarki pochodzenia rosyjskiego (hue hue). Ayn Rand uważała się za największą ateistkę świata. Uważała, że religie "degradują człowieka", że należy szukać "filozofii nie-ideologicznej" , którą może być "kult siebie" wyrażony w języku rytuałów. Rand była radykalnie indywidualistyczna, wychwalała kapitalizm i ideę egoistycznego człowieka, który zamiast się poświęcać dla innych woli potwierdzać ciągle swoją "radosną wolność" i to mimo przeszkód ze strony państwa, moralistów czy duchownych. Według Rand taka postawa w końcu doprowadzi do powstania lepszego, bardziej wolnego społeczeństwa. To myślenie było bazą "Biblii Szatana".
Ziemniak się kiedyś określił "chrześcijańskim randystą." Hue hue hue.
@JORGE powiedział(a):
Jeżeli podajesz cytat, to podaj kto taką mądrość napisał.
Proponuje wziąć książkę i przeczytać z wyważeniem. Pierdoły o sataznimie wiesz gdzie można wsadzić
To jest na poziomie refleksji że wierzącym nie wolno czytać Nietzsche bo "zabił Boga" albo że Fukuyama ogłosił "koniec historii", jak z nagłówków na portalach internetowych.
Ale Alicja Rosenbaum naprawdę była osobistym wrogiem Pana Boga, jest wiele opisanych epizodów z furiackimi atakami na krzyże i Biblię. Pomijając już słynny przypadek Murraya Rothbarta wyklętego za to, ża jego żona (nawet nie on sam) nie chciała się wyrzec religii.
Pewnie nie bardzo ale można sobie wyobrazić, że ktoś taki wobec chrześcijaństwa będzie neutralny a nawet życzliwy. To nie jest przypadek Alicji Rosenbaum, która potrafiła zaglądać ludziom po koszulę (sic!) i zrywać krzyżyki. Chwytając je przez serwetkę, by nie dotknąć gołą dłonią. Jeśli to nie jest opętanie, to co jest?
@los powiedział(a):
Ale Alicja Rosenbaum naprawdę była osobistym wrogiem Pana Boga, jest wiele opisanych epizodów z furiackimi atakami na krzyże i Biblię. Pomijając już słynny przypadek Murraya Rothbarta wyklętego za to, ża jego żona (nawet nie on sam) nie chciała się wyrzec religii.
Czytanie jest ryzykowne, jak wiemy z historii Kościoła.
Spokojnie, głównego wroga Żydówka znalazła właściwie, z jakichś powodów podpięła jednak do tego wroga i Kościół, i Pana Boga, jakby na jednym wózku, jedna płaszczyzna. I wiem dlaczego to zrobiła.
Niedawno w bardzo ciekawej książce, która namawiała do aktywności, autentycznego wzięcia swojego życia we własne ręce, znalazłem określenie, ta suka nadzieja. W kontekście, że ludzie wierzą cały czas, że się samo odmieni. I zgoda, tak też można podejść, jest w tym logika, podstawa bierności. Ale gdyby pan myśliciel poczytał co ma na myśli, mówiąc o nadziei, Viktor Emil Frankl, twórca logoterapii (polecam, absolutnie chrześcijańskie w przekazie) to by troszkę inaczej do zagadnienia podszedł.
Ludzie szukają, warto podążać ich myślami, w większości mają rację, ale nie należy brać wszystkiego.
His ideas were heavily influenced by the ideas and writings of Friedrich Nietzsche, Ayn Rand and Arthur Desmond.
...
The Temple of Set embraces "Theist" supernatural Satanism, while the large and active Satanic Temple, though atheist, rejects LaVey and Ayn Rand's ideas on hierarchy and self-centeredness for a "left-wing",[6] “socially engaged" Satanism,[7] agitating for separation of church and state, reproductive rights, and transgender rights.[6]
...
The sociologist of religion James R. Lewis even described LaVeyan Satanism as "a blend of Epicureanism and Ayn Rand's philosophy, flavored with a pinch of ritual magic."[22]
LaVey was influenced by the writings of Herbert Spencer (strongly associated with Social Darwinism and the expression "the survival of the fittest"), Friedrich Nietzsche (who opposed emphasis on mercy, charity, and helping the weak as a ‘slave’s morality’),[1] and Ayn Rand (whose overarching philosophical theme was that "unfettered self-interest is good and altruism is destructive").[61]
...
LaVey described his Satanism was "just Ayn Rand's philosophy with ceremony and ritual added".[64]
...
There is evidence that LaVey was inspired by the writings of the American philosopher Ayn Rand; and while accusations that he plagiarized her work in The Satanic Bible have been denied by one author, [120] Chris Mathews stated that "LaVey stole selectively and edited lightly" and that his "Satanism at times closely parallels Ayn Rand's Objectivist philosophy."[121]
...
Following the success of the film Rosemary's Baby LaVey wrote The Satanic Bible.[118] borrowing from Arthur Desmond, Aleister Crowley[119] and Ayn Rand[120][121] The book The Satanic Bible spread LaVey's ideas to a wide audience,[122] and led to a 1972 sequel, The Satanic Rituals.[123]
...
I na tym się głównie koncentruję, Ann moim bratem.
Rand advocated reason and rejected faith and religion. She supported rational and ethical egoism as opposed to altruism.
...
On March 6, 1982, Rand died of heart failure at her home in New York City.[117] Her funeral included a 6-foot (1.8 m) floral arrangement in the shape of a dollar sign.[118]
...
Rand called her philosophy "Objectivism", describing its essence as "the concept of man as a heroic being, with his own happiness as the moral purpose of his life, with productive achievement as his noblest activity, and reason as his only absolute".
...
In ethics, Rand argued for rational and ethical egoism **(rational self-interest), as the guiding moral principle.**
...
She condemned ethical altruism as incompatible with the requirements of human life and happiness
...
Her funeral included a 6-foot (1.8 m) floral arrangement in the shape of a dollar sign.[118]
Słucham teraz polecanych tu na forumku rekolekcyj Włodzimierza Zatorskiego OSB i on zauważył, że najważniejsze przykazanie, to "nie będziesz miał cudzych bogów przede mną" i że w ST to były różne bożki, złote cielce itd, natomiast w NT oddawanie czci bożkom pojawia się trzykrotnie i za każdym razem bożkiem tym jest mamona.
Chodzi też o to trepie, że to co ludzie wywnioskowali z jej pism to wywnioskowali, jedni tak, inni inaczej, niekoniecznie mnie to interesuje. Miała też odpały, miała. Ale zacytuję ci np. to:
"Fragmenty różnych dzieł
(Z cnoty egoizmu . „Etyka obiektywistyczna”) O egoizmie:
Etyka obiektywistyczna z dumą propaguje i podtrzymuje racjonalny egoizm – co oznacza: wartości wymagane do przetrwania człowieka jako człowieka – co oznacza: wartości wymagane do przetrwania człowieka – a nie wartości wytwarzane przez pragnienia, emocje, „aspiracje”, uczucia kaprysy i potrzeby irracjonalnych bestii, które nigdy nie wyrosły z pierwotnej praktyki składania ludzkich ofiar, nigdy nie odkryły społeczeństwa przemysłowego i nie potrafią sobie wyobrazić żadnego własnego interesu poza chwytaniem chwilowego łupu.
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali, którzy nie czynią poświęceń ani ich nie akceptują, którzy postępują ze sobą jak handlarze , dając wartość za wartość."
Szczególnie drugi akapit mi bardzo leży, pełni się zgadzam. Pani ma bardzo ciekawe spostrzeżenia i podsumowania. I je przejmuję, a właściwie to są one zgodne ze mną. Tylko tyle. I jestem w stanie sobie wyobrazić, że pajacowaci sataniści zrobili sobie z jej wynurzeń fundament. Różnych rzeczy ludzie używają do swoich celów. Jeżeli uważają się za bogów to ich problem.
@JORGE powiedział(a):
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali, którzy nie czynią poświęceń ani ich nie akceptują, którzy postępują ze sobą jak handlarze , dając wartość za wartość."
Co za stek bzdur! Pozostając w materialistycznej przestrzeni normatywnej, gdzie fizyka wskazuje na 'dziejowe konieczności', mamy pojęcie entropii, z którego jawnie wynika, że bez dostarczenia energii (wysiłku) z zewnątrz, układ staje się coraz mniej uporządkowany.
Poza bezludną wyspą (obrazowanie układu idealnie wyizolowanego) współdziałanie między ludźmi generuje konflikty o różnym stopniu natężenia. itp
Było to na wieloforumku wałkowane na wszelkie strony.
Ja też to przerabiałem na wszystkie sposoby przez piętnaście lat. Mam to w małym palcu.
Pamiętam też jak Muecke cieszył się z kolapsu państwa w Somalii - przewidywał, że powstanie tam świetne społeczeństwo libertariańskie. I nie mylił się.
A racjonalne interesy oczywiście kolidują ze sobą. Racjonalny interes, żeby kopać pracownika koliduje z racjonalnym interesem pracownika, żeby nie być kopanym.
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali, którzy nie czynią poświęceń ani ich nie akceptują, którzy postępują ze sobą jak handlarze , dając wartość za wartość.
Dźwiga sąsiadka zakupy na czwarte piętro. Proponuję jej wniesienie za skromną opłatą - daję wartość wniesienia zakupów za Ein Rand.
Widzę, idzie sąsiad na rynek. Ja akurat jadę na rynek. Proponuję mu, jak handlarz, wartość za wartość. Wartość podwiezienia za Ein Rand.
Przewróciła się kobieta na ulicy, widać, że chyba sobie coś złamała. Zaproponuję jej wartość za wartość. Zadzwonię na pogotowie za Ein Rand.
Leży kolega w szpitalu. Pewnie jest tam samotny. Zaproponuję mu swoje towarzystwo. Nie powinien on pragnąć tego, na co nie zapracował. Jak handlarz dam mu wartość za wartość. Odwiedzę go za ein rand.
Spalił się dom sąsiadowi. Sąsiedzi zaproponują mu pomoc przy budowie nowego, ale żeby pogorzelec nie dostał, na co nie zapracował, sąsiedzi jak porządni handlarze zaproponują pomoc za Ein Krugerand (dla każdego).
«Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, i minął.
Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. A gdy wrócił, policzył jednego randa za opatrzenie ran (wartość za wartość) drugiego za zalanie oliwą (wartość za wartość), trzeciego za podwózkę bydlęciem, czwartego za pielęgnację. Piątego i szóstego randa odebrał za te denary zostawione gospodarzowi. Ale że handlarz nie może pożyczać pieniędzy bez zysku - pożyczka jest wartością - to odebrał za nie jeszcze ein rand odsetek.
Kiedy więc chcesz dać jałmużnę, zastanów się, bo jest to sprzeczne z zasadą ein rand za ein rand (czasem za zwei rand).
Bo byłem głodny, a sprzedaliście mi strawę, byłem spragniony, a zgodziliście się sprzedać mi napitek, byłem obcym przybyszem, a przyjęliście Mnie jak handlarz handlarza za drei rand, byłem nagi, a sprzedaliście mi ubranie, byłem chory, a wzięliście ode mnie za lekarza, byłem w więzieniu, a za zwei rand odwiedziliście Mnie.
I nieeee, to nie jest szatańska ideologia. To jest bardzo dobra ideologia tylko jakieś głupki od laVeya chciały ją skompromitować. Ale tak powinno być. Ofiary nie tylko nie są potrzebne, ale są szkodliwe, bo ktoś może za darmo dostać coś, za co powinien zapłacić ein Randa.
@trep powiedział(a):
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali...
No i koniec. Jak uczy logika, z fałszywych założeń da się wyprowadzić każde twierdzenie. A to stwierdzenie jest w tak oczywisty sposób fałszywe, że muszą być kompletnie popierdoleni wszyscy, którzy je poważnie traktowali. I istotnie tak jest - oni są/byli kompletnie popierdoleni.
Komentarz
Jeżeli podajesz cytat, to podaj kto taką mądrość napisał.
Proponuje wziąć książkę i przeczytać z wyważeniem. Pierdoły o sataznimie wiesz gdzie można wsadzić ... Natomiast tak, w jej rozumowaniu brakuje jednego aspektu i to czuć z każdej strony. Aż się prosi, kobieto, napisz to w końcu i wszystko będzie spójne. Ale nie napisze, bo to ateistka. Była blisko, ale możliwe że pycha nie dała jej dojść do końca.
Generalnie, na podstawie tego co przeczytałem (może zbyt mało) chodzi o to, że człowiek, który działa w normlanym środowisku, kieruje się naturalnymi potrzebami, instynktami i jest w zapisanym mu procesie (przez Boga, ale ona tego nie napisze) tworzy dobro. Kiedy przedsiębiorcy idą za potrzebą zysku, budowania, tworzenia, wychodzi to bardzo racjonalnie i cały świat wzrasta. Kiedy to się zaburza, często w imię np. dobra społecznego, świat zaczyna gnić i w efekcie tym, którym miało być lepiej, jest gorzej. W pełni, ale to w każdym elemencie pieprzonego małego słowa, się z tym zgadzam. I na tym się głównie koncentruję, Ann moim bratem.
Ale ona przyglądała się światu i ludziom, doszła do wniosku, że nasze ustawienia fabryczne są świetne, nie ma co zmieniać, dajmy tylko działać i żyć zgodnie z ich ustawieniami. Świat jest cudem, człowiek jest cudem. Ale skąd to wszystko się wzięło, to pytanie przerosło wytrzymałość tej inteligentnej Żydówki.
A Marks ? Marks w pogardzie miał wszystko co stworzone i chciał zmienić, przemeblować, wysadzić w kosmos. Dobro Marksa i Ann są dla mnie raczej obce, ale ta pierwsza po prostu nie zrobiła kroku dalej, Marks nie zrobił kroku z piekła nawet ... Chociaż jeszcze raz podkreślam, Kapitał jest lekturą pouczającą, jak wnikliwy obserwator rzeczywistości, może zaproponować tak demoniczny sposób naprawy świata.
https://pbs.twimg.com/media/GIvp17mWQAA5EZX?format=jpg&name=900x900
Nie mogłem się powstrzymać.
Garnitur też mu zmienił kolor.
Ziemniak się kiedyś określił "chrześcijańskim randystą." Hue hue hue.
To jest na poziomie refleksji że wierzącym nie wolno czytać Nietzsche bo "zabił Boga" albo że Fukuyama ogłosił "koniec historii", jak z nagłówków na portalach internetowych.
Ale Alicja Rosenbaum naprawdę była osobistym wrogiem Pana Boga, jest wiele opisanych epizodów z furiackimi atakami na krzyże i Biblię. Pomijając już słynny przypadek Murraya Rothbarta wyklętego za to, ża jego żona (nawet nie on sam) nie chciała się wyrzec religii.
skrajny indywidualizm jak to może iść w zgodzie z chrześcijaństwem?
Pewnie nie bardzo ale można sobie wyobrazić, że ktoś taki wobec chrześcijaństwa będzie neutralny a nawet życzliwy. To nie jest przypadek Alicji Rosenbaum, która potrafiła zaglądać ludziom po koszulę (sic!) i zrywać krzyżyki. Chwytając je przez serwetkę, by nie dotknąć gołą dłonią. Jeśli to nie jest opętanie, to co jest?
Jorge nie idź tą drogą
Czytanie jest ryzykowne, jak wiemy z historii Kościoła.
Spokojnie, głównego wroga Żydówka znalazła właściwie, z jakichś powodów podpięła jednak do tego wroga i Kościół, i Pana Boga, jakby na jednym wózku, jedna płaszczyzna. I wiem dlaczego to zrobiła.
Niedawno w bardzo ciekawej książce, która namawiała do aktywności, autentycznego wzięcia swojego życia we własne ręce, znalazłem określenie, ta suka nadzieja. W kontekście, że ludzie wierzą cały czas, że się samo odmieni. I zgoda, tak też można podejść, jest w tym logika, podstawa bierności. Ale gdyby pan myśliciel poczytał co ma na myśli, mówiąc o nadziei, Viktor Emil Frankl, twórca logoterapii (polecam, absolutnie chrześcijańskie w przekazie) to by troszkę inaczej do zagadnienia podszedł.
Ludzie szukają, warto podążać ich myślami, w większości mają rację, ale nie należy brać wszystkiego.
Proszę dodać "h", jak ktoś ma ochotę zerknąć.
ttps://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/trump-ayn-rand-czernyszewski-i-obiektywizm-czyli-rewolucja-biednych-w-rosji-i-bogatych-w-usa
P> @JORGE powiedział(a):
Cytat ci śmierdzi? Masz:
https://en.wikipedia.org/wiki/LaVeyan_Satanism
Rozumiem, że nie biega o Ann a o Ayn. Ayn Rand, czyli Ein dollar.
https://en.wikipedia.org/wiki/Ayn_Rand
Słucham teraz polecanych tu na forumku rekolekcyj Włodzimierza Zatorskiego OSB i on zauważył, że najważniejsze przykazanie, to "nie będziesz miał cudzych bogów przede mną" i że w ST to były różne bożki, złote cielce itd, natomiast w NT oddawanie czci bożkom pojawia się trzykrotnie i za każdym razem bożkiem tym jest mamona.
Chodzi też o to trepie, że to co ludzie wywnioskowali z jej pism to wywnioskowali, jedni tak, inni inaczej, niekoniecznie mnie to interesuje. Miała też odpały, miała. Ale zacytuję ci np. to:
"Fragmenty różnych dzieł
(Z cnoty egoizmu . „Etyka obiektywistyczna”) O egoizmie:
Etyka obiektywistyczna z dumą propaguje i podtrzymuje racjonalny egoizm – co oznacza: wartości wymagane do przetrwania człowieka jako człowieka – co oznacza: wartości wymagane do przetrwania człowieka – a nie wartości wytwarzane przez pragnienia, emocje, „aspiracje”, uczucia kaprysy i potrzeby irracjonalnych bestii, które nigdy nie wyrosły z pierwotnej praktyki składania ludzkich ofiar, nigdy nie odkryły społeczeństwa przemysłowego i nie potrafią sobie wyobrazić żadnego własnego interesu poza chwytaniem chwilowego łupu.
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali, którzy nie czynią poświęceń ani ich nie akceptują, którzy postępują ze sobą jak handlarze , dając wartość za wartość."
Szczególnie drugi akapit mi bardzo leży, pełni się zgadzam. Pani ma bardzo ciekawe spostrzeżenia i podsumowania. I je przejmuję, a właściwie to są one zgodne ze mną. Tylko tyle. I jestem w stanie sobie wyobrazić, że pajacowaci sataniści zrobili sobie z jej wynurzeń fundament. Różnych rzeczy ludzie używają do swoich celów. Jeżeli uważają się za bogów to ich problem.
To personalizm po usunięciu Boga. Ogólnie w temacie pracy JPII też powinien ci leżeć.
Dokładnie, amerykański bełkot. A jeśli go próbować przewieźć przez Wielką Wodę, to nie ma cudów - musi jej sporo nabrać.
Co za stek bzdur! Pozostając w materialistycznej przestrzeni normatywnej, gdzie fizyka wskazuje na 'dziejowe konieczności', mamy pojęcie entropii, z którego jawnie wynika, że bez dostarczenia energii (wysiłku) z zewnątrz, układ staje się coraz mniej uporządkowany.
Poza bezludną wyspą (obrazowanie układu idealnie wyizolowanego) współdziałanie między ludźmi generuje konflikty o różnym stopniu natężenia. itp
Było to na wieloforumku wałkowane na wszelkie strony.
Ja też to przerabiałem na wszystkie sposoby przez piętnaście lat. Mam to w małym palcu.
Pamiętam też jak Muecke cieszył się z kolapsu państwa w Somalii - przewidywał, że powstanie tam świetne społeczeństwo libertariańskie. I nie mylił się.
A racjonalne interesy oczywiście kolidują ze sobą. Racjonalny interes, żeby kopać pracownika koliduje z racjonalnym interesem pracownika, żeby nie być kopanym.
Etyka obiektywistyczna utrzymuje, że dobro ludzkie nie wymaga ludzkich ofiar i nie może zostać osiągnięte poprzez poświęcenie kogokolwiek komukolwiek. Utrzymuje, że racjonalne interesy ludzi nie kolidują ze sobą – że nie ma konfliktu interesów między ludźmi, którzy nie pragną tego, na co nie zapracowali, którzy nie czynią poświęceń ani ich nie akceptują, którzy postępują ze sobą jak handlarze , dając wartość za wartość.
Dźwiga sąsiadka zakupy na czwarte piętro. Proponuję jej wniesienie za skromną opłatą - daję wartość wniesienia zakupów za Ein Rand.
Widzę, idzie sąsiad na rynek. Ja akurat jadę na rynek. Proponuję mu, jak handlarz, wartość za wartość. Wartość podwiezienia za Ein Rand.
Przewróciła się kobieta na ulicy, widać, że chyba sobie coś złamała. Zaproponuję jej wartość za wartość. Zadzwonię na pogotowie za Ein Rand.
Leży kolega w szpitalu. Pewnie jest tam samotny. Zaproponuję mu swoje towarzystwo. Nie powinien on pragnąć tego, na co nie zapracował. Jak handlarz dam mu wartość za wartość. Odwiedzę go za ein rand.
Spalił się dom sąsiadowi. Sąsiedzi zaproponują mu pomoc przy budowie nowego, ale żeby pogorzelec nie dostał, na co nie zapracował, sąsiedzi jak porządni handlarze zaproponują pomoc za Ein Krugerand (dla każdego).
«Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, i minął.
Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. A gdy wrócił, policzył jednego randa za opatrzenie ran (wartość za wartość) drugiego za zalanie oliwą (wartość za wartość), trzeciego za podwózkę bydlęciem, czwartego za pielęgnację. Piątego i szóstego randa odebrał za te denary zostawione gospodarzowi. Ale że handlarz nie może pożyczać pieniędzy bez zysku - pożyczka jest wartością - to odebrał za nie jeszcze ein rand odsetek.
Kiedy więc chcesz dać jałmużnę, zastanów się, bo jest to sprzeczne z zasadą ein rand za ein rand (czasem za zwei rand).
Bo byłem głodny, a sprzedaliście mi strawę, byłem spragniony, a zgodziliście się sprzedać mi napitek, byłem obcym przybyszem, a przyjęliście Mnie jak handlarz handlarza za drei rand, byłem nagi, a sprzedaliście mi ubranie, byłem chory, a wzięliście ode mnie za lekarza, byłem w więzieniu, a za zwei rand odwiedziliście Mnie.
I nieeee, to nie jest szatańska ideologia. To jest bardzo dobra ideologia tylko jakieś głupki od laVeya chciały ją skompromitować. Ale tak powinno być. Ofiary nie tylko nie są potrzebne, ale są szkodliwe, bo ktoś może za darmo dostać coś, za co powinien zapłacić ein Randa.
No i koniec. Jak uczy logika, z fałszywych założeń da się wyprowadzić każde twierdzenie. A to stwierdzenie jest w tak oczywisty sposób fałszywe, że muszą być kompletnie popierdoleni wszyscy, którzy je poważnie traktowali. I istotnie tak jest - oni są/byli kompletnie popierdoleni.
A gdyby w tym apoftegmacie podstawić za miłość "odin rand"?
https://excathedra.pl/discussion/comment/504940/#Comment_504940
Kierowca uderza w sześć zaparkowanych pojazdów, po czym ucieka w Huy
https://www.rtl.be/actu/regions/liege/un-automobiliste-percute-six-vehicules-en-stationnement-avant-de-prendre-la/2024-03-10/article/646470
I co, ta huyowa (po francusku: hutoise) policja go nie złapała?