Skip to content

Osiem Błogosławieństw

2»

Komentarz

  • @trep powiedział(a):
    Kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie. Kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co mu się wydaje, że ma. (Mt 13, 12; Mt 25, 29; Łk 8, 18; Łk 19, 26; Mk 4, 25)

    Zdaje się, że ten fragment w ogóle nie dotyczy bogactwa materialnego.

    "zabiorą również to, co mu się wydaje, że ma"

  • edytowano 15 June

    @trep powiedział(a):
    Przeczytałem (choć pobieżnie, przeczytałem - może przeczytam jeszcze raz dogłębniej) wszystkie objaśnienia. Jak się okazuje, część cytowanych zdań w ogóle nie odnosi się do omawianego zagadnienia. Żadne z objaśnień nie stoi w sprzeczności z pierwszym i drugim wpisem w wątku

    ...nie odnosi albo i odnosi, każdy czytający niech sam sobie rozważy

    Sprzeczność natomiast nie była intencją.

  • @Filioquist powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie. Kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co mu się wydaje, że ma. (Mt 13, 12; Mt 25, 29; Łk 8, 18; Łk 19, 26; Mk 4, 25)

    Zdaje się, że ten fragment w ogóle nie dotyczy bogactwa materialnego.

    "zabiorą również to, co mu się wydaje, że ma"

    Mt 13, 12

    Dlaczego Jezus naucza w przypowieściach?

    Poznanie tajemnicy królestwa Bożego nie zależy tylko od ludzkich starań, lecz przede wszystkim od otrzymanego objawienia. Bóg zapala jednak tylko małe światełko, które jest rodzajem zaproszenia i powinno wzbudzić w człowieku pragnienie większego światła. Tego daru nie otrzymują przeciwnicy Jezusa i ich słuchacze. Do tych więc, którzy Go odrzucili, przemawiał On językiem przypowieści, wymagającym większego wysiłku umysłowego i większej uwagi. Nie mógł wobec nich wystąpić jawnie jako Chrystus, gdyż przypisywali Jego działalności znaczenie polityczne. Dlatego stopniowo wyjaśniał różne zagadnienia (Ps 78,2). Dla przeciwników Jezusa tajemnice królestwa pozostały niezrozumiałe, gdyż dotyczą one rzeczywistości wiary, a w jej centrum stoi właśnie osoba Zbawiciela. Nie da się zrozumieć i przyjąć Ewangelii bez wiary w Chrystusa. W zakończeniu Jezus uświadamia uczniom ich szczęście: są świadkami i uczestnikami tego, za czym tęsknili i czego nie doczekali wybrańcy Boży, żyjący w czasach ST. Jezus zwraca się do swoich uczniów z zachętą, aby zatroszczyli się o swoją przyszłość i przyjęli właściwą postawę wobec otrzymanego objawienia.

    Mt 25, 29

    Przypowieść o talentach

    Wszyscy słudzy otrzymali równe szanse, co nie oznacza, że mieli tyle samo do zrobienia. Wielkość powierzonego im majątku była bowiem dostosowana do osobistych możliwości każdego. Zaangażowanie sług okazało się jednak różne: jeden był gorliwy, drugi – przeciętny, a trzeci – leniwy. Dwaj pierwsi słudzy natychmiast zabrali się do pracy. Używali środków, które im powierzono, w sposób odpowiadający woli pana. Bronili jego interesów i realizowali jego cele. Trzeci sługa, usprawiedliwiając swoją postawę lękiem, oskarżył pana. Uznał swoją zależność od niego, ale brak mu było zaufania i gorliwości. Nie zmarnotrawił dobra, które mu powierzono, ani nie zużył go dla siebie. Oddając jednak tyle samo, ile otrzymał, uczynił powierzone mu dobro bezużytecznym. Spotkała go kara za brak zaangażowania i gnuśność, a nie za mały stan posiadania. W odniesieniu do bogactw duchowych Jezus zastosował zasadę: kto u Boga jest bogaty, tego Bóg uczyni jeszcze bogatszym przy ostatecznej zapłacie. Kto jednak nie posiada skarbów, które liczą się w niebie (Mt 6,20), na sądzie Bożym zostanie z niczym.

    Łk 8, 18

    Przypowieść o lampie

    Fragment ten jest bezpośrednio związany z Łk 8,10 i ma charakter nakazu misyjnego. Zadaniem uczniów Jezusa jest wytrwałe głoszenie słów Bożych, aby każdy człowiek mógł usłyszeć o królestwie Bożym i doświadczyć jego mocy. Poznanie zamysłu Bożego nie może stać się obiektem prywatnej wiedzy, którą przekazuje się tylko wybranym, ale musi być dostępne dla wszystkich. Jezus od początku zakładał konieczność powszechnego głoszenia Ewangelii o zbawieniu, która najpierw w sposób niewidoczny kiełkuje w sercach ludzi, a gdy dojrzeje, przeradza się w świadectwo widoczne dla wszystkich.

    Łk 19, 26

    Przypowieść o powierzonym majątku

    Jezus, posługując się przypowieścią, powraca jeszcze raz do pytania, kiedy objawi się królestwo Boże. Wyjaśnia, że koniec podróży i wejście do Jerozolimy nie będzie równoznaczne z momentem tryumfalnego objęcia przez Boga panowania nad światem, ale zakończy się odrzuceniem Jezusa. Apostołowie, trzymając się kurczowo własnej wizji Chrystusa, nie zrozumieją, że właśnie przez cierpienie i śmierć na krzyżu Jezus nabędzie dla siebie godność Króla wszechświata. Dopiero gdy zobaczą Go zmartwychwstałego, uwierzą w Jego zwycięstwo i wieczne panowanie. Ci, którzy mimo Zmartwychwstania Jezusa nadal nie będą uznawać Go jako Króla, przekonają się o tym przy końcu świata, gdy Jezus w sposób widzialny dla wszystkich objawi swoją chwałę. Obraz sług, którzy otrzymali pieniądze, aby je pomnożyć, ma uświadomić słuchaczom, że wszyscy zostali obdarzeni łaską wiary, konieczną do uwierzenia w Jezusa. Nie wszyscy chcą tę łaskę wykorzystać. Sąd nad człowiekiem dotyczy jego odpowiedzi na dary udzielone przez Boga. Obraz zabijania sług, którzy sprzeciwiali się królowi, nie ukazuje zemsty Boga nad przeciwnikami, ale ma na celu podkreślenie, że każdy, kto odrzuca Jezusa, odrzuca życie. Bóg nigdy nie chce śmierci człowieka. To człowiek może wybrać własne potępienie.

    Mk 4, 25

    Przypowieść o świetle

    W czasach Jezusa pomieszczenia mieszkalne były oświetlane przez małą glinianą lampkę, którą umieszczano na świeczniku. Do jej gaszenia używano jakiegoś naczynia, np. garnka, aby nie zadymić pokoju. Jezus nawiązuje do codziennych zwyczajów. Światłem oświecającym ludzi jest głoszone przez Niego słowo. Słuchacze mogliby myśleć, że Jezus chce ukryć swoją naukę pod osłoną przypowieści, by nie została zrozumiana. Tymczasem Jego zamiary są wprost przeciwne. Przyjdzie bowiem taki czas, że usłyszy ją cały świat. Oba przysłowia zawarte w ww. 24 i 25 rozwijają poprzednią myśl. Jezus posługuje się tutaj obrazem mierzenia i ważenia towarów na rynku, aby wyjaśnić, od czego zależy owocność słowa, którego słuchają Jego uczniowie. Na ile otworzą się na Jego naukę, na tyle będą w stanie zrozumieć zawartą w tym słowie tajemnicę królestwa Bożego. Kto wierzy nauce Jezusa, będzie otrzymywał od Boga coraz więcej światła. Kto zaś nie ma w sobie wiary w słowa Jezusa lub nie troszczy się o jej pogłębianie, ten utraci nawet to światło Boże, które ma w sobie.

  • Przypominam sobie teraz, że nawet św. Augustyn w swoich Wyznaniach twierdził, że gromadzenie bogactw nie musi być złe same w sobie, ale nie chce mi się szukać. Chyba, że dobrze zapłacisz ;-)

  • edytowano 09:51

    @trep powiedział(a):
    Przypominam sobie teraz, że nawet św. Augustyn w swoich Wyznaniach twierdził, że gromadzenie bogactw nie musi być złe same w sobie, ale nie chce mi się szukać. Chyba, że dobrze zapłacisz ;-)

    ...na pewno znajdą się tacy, co zapłacą ;-)

    A serio - oczywiście bogactwa nie są złe same w sobie, ale są niebezpieczne - zgoda? O ile człowiek nie nauczy się "wystarczać sobie w warunkach, w jakich jest", by móc powiedzieć:

    "Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". (Flp 4, 11-13)

    Co się zaś tyczy duchowych owoców gromadzenia bogactw, tj. poświęcania się temu, zabiegania o to, pozwolę sobie zachować sceptycyzm, z całym szacunkiem.

  • edytowano 10:33

    To pawłowe "Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować" trochę współgra z dzisiejszym czytaniem z 2 Kor:
    "Uchodzący za oszustów, a przecież prawdomówni, niby nieznani, a przecież dobrze znani, niby umierający, a oto żyjemy, jakby karceni, lecz nie uśmiercani, jakby smutni, lecz zawsze radośni, jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko."

  • Wydaje mi się, że wersety z ostatnich dwóch postów mówią zupełnie o czymś innym. Paweł do Filipian mówi:

    11Nie chcę przez to powiedzieć, że cierpię niedostatek, gdyż nauczyłem się zadowalać tym, co mam. 12Umiem żyć biednie i bogato. Potrafię dostosować się do każdej sytuacji: i jeść do syta, i głodować, i żyć bogato, i żyć ubogo.

    W ten sposób potwierdza, że można żyć bogato i nie ma w tym nic złego.

    Do Koryntian mówi co innego: że można nie mieć nic materialnego a mieć wszystko, czyli łączność z Bogiem.

    Ale serio, wydaje mi się, że we wklejonym przeze mnie rozdziale wszystko jest wyłożone kawa na ławę - wszelkie addenda to już tylko bicie piany.

  • ..."a to przepraszam" :-))

    Z całym szacunkiem jednak będę się upierał, że ubogiemu łatwiej pójść za Chrystusem i w tym sensie ubóstwo samo w sobie jest błogosławieństwem.

    Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. (Mt 19, 22)

  • Wyjaśnienie przypowieści o bogatym młodzieńcu już wklejałem.

    W ogóle to podoba mi się ta wklejana przez W_N. przestroga KEP przed próbami interpretacji po swojemu. Zwłaszcza poprzez wyciąganie pojedynczych zdań.

    A w pierwszych dwóch wpisach w wątku jest napisane, że ubogiemu łatwiej, ale ubóstwo nie jest wartością samą w sobie. Czy można to jeszcze jaśniej przedstawić?

    Benedykt XVI napisał:
    „Ubóstwo, o którym tu mowa, nigdy nie jest zjawiskiem wyłącznie materialnym. Takie ubóstwo nie zbawia, nawet jeśli ci, którzy doznali krzywdy na tym świecie, mogą w szczególny sposób liczyć na dobroć Boga. Jednak serce ludzi niczego nieposiadających może być zatwardziałe, zatrute i złe – wewnętrznie przeżarte żądzą posiadania, niepamiętające o Bogu i spragnione dóbr zewnętrznych. Z drugiej strony, ubóstwo, o którym tu mowa, nie jest postawą czysto duchową. Taka radykalna postawa, której przykład dawało i nadal daje tak wielu autentycznych chrześcijan, […]” (Jezus z Nazaretu, cz. 1).

  • @trep powiedział(a):

    A w pierwszych dwóch wpisach w wątku jest napisane, że ubogiemu łatwiej, ale ubóstwo nie jest wartością samą w sobie. Czy można to jeszcze jaśniej przedstawić?

    ...skoro łatwiej, to jest między nami pełna zgoda. O to mi bowiem chodzi.

    Chyba że chodzi o to, że moim zdaniem skoro łatwiej to nie należy sobie utrudniać ani niepotrzebnie ryzykować. Tu chyba nie ma pełnej zgody.

  • Jest przecież oczywiste, że łatwiej. Całkiem oczywiste i nigdy nikt nie twierdził inaczej. Chodzi o to, że nie UBODZY są błogosławieni a UBODZY W DUCHU są błogosławieni.

    Owszem, ubogim łatwiej jest być ubogimi w duchu, ale nie muszą nimi być. Owszem, bogatym trudniej jest być ubogimi w duchu, ale nie jest to niemożliwe.

    A błogosławieni są UBODZY W DUCHU, nie UBODZY.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.