No nie, no.
Po prawdzie to do niedawna nazywało się to ''życie w grzechu''. I nie napiszę ''i komu to przeszkadzało?'' bo właśnie dlatego, że przeszkadzało zaczeli tworzyć eufemizmy.
"Konkubinat" - nie dość, że zajeżdża (mi) PRL-em to w Polsce ma znaczenie pejoratywne. Nawet socjolodzy wymyślili eufemizm i nazywają toto "kohabitacją''. Tyż straszne słowo, o ile nie gorsze. Dla mnie gorsze.
No to cała ta śmietanka, salonowcy, cwelebryci, crème de la crème czyly polskie gwizdy, (gwizdy nie gwiazdy, jakby ktuś przeoczył my spelling) estrad i ekranów, gdzie kurestwo zaszło już na najwyższy poziom, chcąc jakoś uspokoić sumienie zaczęła lansować nowy termin: "małżeństwo rzymskie''.
O! To jest to! Francja - elegancja, wytworność, dystynkcja, nowoczesność, nie to co ta hołota - kohabitujący konkubenci.
"Małżeństwo rzemskie'' se wymyślyly, tylko że to nie znaczy dokładnie to co chcą bo w Rzemie na początku tylko żonaty gostek mógł se zarywać i dymać parę panienek na boku ale facetka? - to już nono!
Poza tem większość nie nadużywała tego prawa i tylko dopiero po śmierci żony brali se konkubinę.
Potem i tak wziół i ukrócił tyn syf Gaius Flavius Valerius Constantinus (hehe, popisałem się) w czwartem wieku przechodząc na krześcijaństwo.
Ale nie! Elyta o tem , oczywista, nie wi. Trafily na podatny gront - i już mendia zaczeły lansować te nowomowe!
Mimo to:
Zapomniely tylko, że ich dzieci to dalej bękarty (no dobra, dobra niech będzie wytwornie: "z nieprawego łoża''), ale i tak cała normalna reszta Polski nazywa ich związki nurmalnie, czyly "życie na kocie łape" albo "na karte rowerowe", hehe.
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
Ale jakie dzieci? Panie, teraz to nikt nie ma dzieci.
Prawodawstwa wszystkich krajów będą musiały iść w kierunku coraz większego dociskania bezdzietnych, co jest jednocześnie sprawiedliwe i ekonomicznie uzasadnione.
Nie może być tak, że komuś opłaca się nie mieć dzieci.
Osoby konsekrowane nie mają dzieci niejako pro publico bono, a nie w celu posiadania większych funduszy na dogadzanie swoim wysublimowanym czy też wyimaginowanym potrzebom.
Oczywiście są ludzie, którzy chcieliby mieć dzieci ale z rozmaitych przyczyn mieć ich nie mogli, co czyni zagadnienie dość trudnym jednak coś z tematem zrobić trzeba, bo zbliża się tzw. ostatni dzwonek.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Stanowi duchownemu za dużo przywilejów bym nie dawał, żeby się gejoza nie pchała.
To jest proces znany od wieków, należy jedynie dbać, aby za to suspenda subito.
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Jeśli ta propozycja jest serio, to totalnie i absolutnie się nie zgadzam!
Ale mam nadzieję, że to tylko prowokacja.
Mogę uzasadnić moją opinię, o ile potwierdzisz swoje zdanie.
Mario, dla mnie to punkt wyjścia do szukania rozwiązania dylematu kanapki. Czyli jeżeli wchodzące w dorosłość pokolenia będą obciążone ciężarem utrzymania egoistycznych pokoleń, które się nie zreprodukowały oraz będziemy oczekiwać, że będą posiadać potomstwo, to tego nie da się zrealizować. Egoizm społeczny musi być karany, bo obecnie stosunek mówek i koników polnych jest bardzo zaburzony.
Zatem słucham.
Ok, czyli jednak serio.
To teraz zaproponuj sposób wyłuskiwania tych egoistycznych. Bo przecież jest masa singielek, którym życie osobiste nie powiodło się tak, jakby chciały.
BTW - Twoja propozycja mogła mocno zaboleć nasze forumkowe singielki. Nie pomyślałeś o tym, prawda?
Wg Ciebie
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
A jak na przykład potraktujesz samotne nauczycielki (znam kilkanaście takich), które z całym poświęceniem i za psie pieniądze uczyły cudze dzieci?
Takie przykłady mogę mnożyć... Ale jestem pewna, że prawie każdy z nas może podać podobne ze swojego otoczenia. Kobiet samotnych, bo nie trafiły na odpowiedniego partnera. Jest ich bez liku - obserwuję to zjawisko z prawdziwą troską, niejako na zapas martwiąc się o przyszłość wnuczki.
Kolejna kategoria, to kobiety, które z różnych przyczyn, najczęściej zdrowotnych, nie mogły mieć dzieci. Dla których był i jest to ogromny dramat. Jak je potraktujesz? I na jakiej podstawie odróżnisz od tych egoistycznych?! Zaświadczeniem lekarskim? A jeśli przyczyna nie była zdrowotna?
Dawno mnie tak nie wzburzył pomysł zaprezentowany na forum.
Wrzucenie wszystkich (oprócz MKMrozowskiej) do jednego worka. W najbardziej delikatnej i intymnej sferze życia ludzkiego.
Nie ma i nie będzie mojej zgody na karanie za brak dzieci. Takoż za singielstwo, bo nigdy nie będę pewna, czy to faktycznie z wyboru. Jakoś nie daję wiary w powszechność poglądów głoszonych przez radykalne feministki.
Natomiast zgodzę się na dodatkowe i to znaczące profity dla tych, którzy dzieci wychowali.
Mario, nie dam rady szybko odpowiedzieć na poziomie merytorycznym bez wchodzenia na przyczynkarskie złośliwości, a na to szkoda czasu. Postaram się wieczorem napisać więcej.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
Oczywiście, ponadto argument, że jak coś spenalizujemy u nas to młodzi i tak pojadą zrobić to do innych krajów podnosili zwolennicy aborcji i legalizacji narkotyków..
Mario:
1. Problem potencjalnej separacji jest interesujący, o ile uznamy, że prawo ma być bardziej sprawiedliwe niż równe. W sytuacji społecznych skutków skłaniam się do równości, np alimenciarz dostaje 10 batów za każdy tysiąc zaległości, które państwo pokrywa z funduszu i nie ma znaczenia czy się uchylasz, czy jesteś biedny. Natomiast nie uzurpuję sobie przekonania o swojej wszechwiedzy w temacie tyleż ważnym co skomplikowanym. Moja wypowiedź była intuicją kierunkową, a nie procedurą wykonawczą.
2. Zdaję sobie sprawę ze złożoności przyczyn braku potomstwa, od osób konsekrowanych przez przyczyny biologiczne na świadomych wyborach życiowych kończąc. Mam w takim układzie pytanie, jak wygląda statystyka skoro podnosisz to jako istotny argument?
3. Nie wskazuję nikogo z niku imienia czy nazwiska w temacie posiadania potomstwa, wskazuje jedynie na potencjalnie godną potępienia, z punktu widzenia społeczeństwa, sytuację takich osób. Taka sytuacja może być zawiniona lub nie, to ma znaczenie dla oceny dalej osoby ale nie zmienia oceny sytuacji, w której się ktoś taki znajduje. To że ktoś uznał, że negatywnie oceniam wybory życiowe takich osób, jako rodzaj pasożytnictwa międzypokoleniowego nie robi na mnie wrażenia. Dana osoba mogła tak postępować, ja mam prawo tak oceniać jej wybory życiowe.
4. Samotne nauczycielki są samotnymi z powodu własnych wyborów życiowych, to cenne że się troszczysz o swoje koleżanki ale to nie zmienia mojej negatywnej oceny takich osób.
5. Napiszę ponownie, jeżeli jakaś kobieta czy mężczyzna jest starą panną czy starym kawalerem, to oznacza, że ktoś taki źle pokierował swoim życiem i staje się pasożytem społecznym, o ile nie bardzo zamożną osobą. Frazę 'nie trafiły na odpowiedniego partnera.' litościwie pominę.
6. W obecnych realiach emerytura otrzymwana od państwa jest rodzajem wsparcia dla osób starszych za przepracowane lata więc powinna być skorygowana o współczynnik dzietności, bo to młodsze pokolenia utrzymują starsze. Nie ma 'wypracowanej' emerytury, o ile nie zapewniło się kolejnych pokoleń do owego wypracowania! Tak wygląda system.
A ogólnie, to postulowane zmiany należy wprowadzić natychmiast, bo inaczej efekt kanapki spowoduje kolaps demograficzny w dramatycznym tempie.
Brak ulgi na dzieci i świadczenia 800+ to jest odwrócone bykowe.
Czy jest to jakiś motywator do posiadania potomstwa szczerze wątpię, czy dodatkowe obciążenie w postaci podatku nim będzie - nie sadzę.
@Pani_Łyżeczka powiedział(a):
Brak ulgi na dzieci i świadczenia 800+ to jest odwrócone bykowe.
Ciekawa perspektywa, natomiast ulga na dzieci jest czymś innym niż emerytura i zabezpieczenie jej otrzymywania.
System emerytalny został skalibrowany na realia XIX w i po tym czasie wymaga działań dostosowawczych.
I całkowicie się zgadzam, że motywacje ekonomiczne słabo przekładają się na zwiększenie liczności potomstwa.
HISTORIA
Obrzęd konsekracji dziewic należy do najcenniejszych skarbów liturgii rzymskiej. Już w początkach Kościoła konsekrowano dziewice według uroczystego rytu, przez który stawały się one osobami konsekrowanymi. Dziewice w tamtym czasie mieszkały ze swoimi rodzinami albo we własnych domach. W swojej posłudze były do dyspozycji Kościoła, przede wszystkim przez modlitwę i pełnienie dzieł miłosierdzia.
Wraz z rozwojem życia monastycznego Kościół powiązał to powołanie z uroczystą profesją trzech rad ewangelicznych, życiem we wspólnocie, w posłuszeństwie przełożonemu i wspólną regułą, a na mocy dekretów Soboru Laterańskiego II (1139 r.) zaprzestano udzielania konsekracji dziewicom żyjącym w świecie.
Sobór Watykański II podjął temat konsekracji dziewic żyjących w świecie. Odnowiony ryt został zaaprobowany przez papieża Pawła VI. Congregatio de Culto Divino 31 maja 1970 r. opublikowała ryt, który wszedł w życie 6 stycznia 1971 r. w Kodeksie Prawa Kanonicznego, promulgowanym 25 stycznia 1983 r., stanowi dziewic poświęcony jest kan. 604. Polski przekład Obrzędów konsekracji dziewic został zatwierdzony przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów 28 maja 1990 r. i wydrukowany w 2001 r. W 2006 r. zostaje powołana Podkomisja KEP ds. Indywidualnych Form Życia Konsekrowanego.
ISTOTA I SKUTKI KONSEKRACJI
Począwszy od czasów apostolskich dziewice chrześcijańskie, powołane przez Pana, by poświęcić się Mu w sposób niepodzielny w większej wolności serca, ciała i ducha, podejmowały za aprobatą Kościoła decyzję życia w stanie dziewictwa dla Królestwa niebieskiego.
Dziewice - wyrażając święty zamiar gruntowniejszego naśladowania Chrystusa - są Bogu poświęcone przez Biskupa Diecezjalnego według zatwierdzonego obrzędu liturgicznego, zostają mistycznie zaślubione Chrystusowi, Synowi Bożemu, i przeznaczone na służbę Kościołowi.
Przez uroczysty obrzęd dziewica, pozostając w świecie, staje się osobą poświęconą, wielkim znakiem miłości Kościoła do Chrystusa i eschatologicznym obrazem niebieskiej Oblubienicy i przyszłego życia.
GŁÓWNE OBOWIĄZKI DZIEWIC
Dziewice poświęcone Bogu z natchnienia Ducha Świętego składają zobowiązanie do życia w czystości, aby bardziej kochać Chrystusa i lepiej służyć bliźnim. Zgodnie ze swym stanem i otrzymanymi charyzmatami oddają się pokucie, dziełom miłosierdzia, apostolstwu i gorliwej modlitwie. Codziennie odmawiają Liturgię Godzin, zwłaszcza Jutrznię i Nieszpory. W ten sposób, łącząc swój głos z głosem Chrystusa, Najwyższego Kapłana, oraz Kościoła świętego, nieustannie wielbią Ojca Niebieskiego i wypraszają zbawienie świata.
WARUNKI DOPUSZCZENIA DO KONSEKRACJI DZIEWIC
Do konsekracji można dopuszczać dziewice żyjące w świecie, które nigdy nie zawierały małżeństwa ani nie żyły publicznie, czyli jawnie, w stanie przeciwnym czystości, według ogólnej opinii przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym oraz poświeconym służbie Kościołowi i bliźnim i zostały dopuszczone do konsekracji przez Biskupa Diecezjalnego.
Kandydatka pragnąca przyjąć konsekrację zwraca się bezpośrednio do Biskupa Diecezjalnego, przedstawiając prośbę o rozeznanie i konsekrację oraz opinię księdza proboszcza, życiorys i świadectwo chrztu.
Samotne nauczycielki są samotnymi z powodu własnych wyborów życiowych, to cenne że się troszczysz o swoje koleżanki ale to nie zmienia mojej negatywnej oceny takich osób.
Napiszę ponownie, jeżeli jakaś kobieta czy mężczyzna jest starą panną czy starym kawalerem, to oznacza, że ktoś taki źle pokierował swoim życiem i staje się pasożytem społecznym, o ile nie bardzo zamożną osobą. Frazę 'nie trafiły na odpowiedniego partnera.' litościwie pominę.
Emblematyczny księdziuniu na białym koniu tudzież Massimo w Bugatti nie zawsze zajeżdza, podobnie jak przysłowiowa Miss Meksyku.
Problemat jest taki, że jeśli z założenia ewentualny mąż/żona ma powodować tzw. opad szczęki i paroksyzmy zazdrości koleżanek/kolegów to faktycznie pole wyboru drastycznie się zawęża.
25Nie mam nakazu od Pana co do dziewic. Obdarzony miłosierdziem przez Pana, który jest wiarygodny, daję im taką radę.26Myślę, że w obecnej trudnej sytuacji pożyteczne jest pozostać w takim stanie. Dobrze jest dla człowieka trwać w takim stanie. 27Jesteś żonaty? Nie opuszczaj żony. Jesteś wolny? Nie szukaj żony. 28Jeśli jednak się ożenisz, nie popełnisz grzechu. I jeśli dziewica wyjdzie za mąż, nie popełni grzechu. Tacy jednak będą podlegać udrękom ciała, a ja chciałbym was od nich uchronić.
Chcąc właściwie zrozumieć wypowiedź Pawła, który mówi o tym, że jedne formy życia bardziej skutecznie uświęcają człowieka od innych, należy jego słowa odczytywać w perspektywie życia wiecznego. Paweł nie pomniejsza wartości małżeństwa, a jedynie wskazuje, że życie w stanie dziewiczym zapowiada sposób, w jaki wszyscy będą żyć w wieczności. Ktoś, kto dobrowolnie i świadomie podjął na ziemi życie w stanie bezżennym, staje się niejako znakiem obecności królestwa Bożego, do którego zdążają wszyscy ludzie.
A z science-fiction to może taki system byłby warty uwagi:
Powiązanie emerytury/renty z liczbą potomstwa? Może taki imperatyw byłby zachętą/przymusem do rozważenia dla społeczeństwa większej dzietności?
Oczywiście zamożni nie mają tego problemu.
Co w takim razie z osobami duchownymi lub bezdzietnymi ze względów naturalnych (kwestia wersyfikacji przyczyn jest problemem - jak, kto, kiedy?)
@marniok powiedział(a):
A z science-fiction to może taki system byłby warty uwagi:
Powiązanie emerytury/renty z liczbą potomstwa? Może taki imperatyw byłby zachętą/przymusem do rozważenia dla społeczeństwa większej dzietności?
Oczywiście zamożni nie mają tego problemu.
Co w takim razie z osobami duchownymi lub bezdzietnymi ze względów naturalnych (kwestia wersyfikacji przyczyn jest problemem - jak, kto, kiedy?)
Weryfikacja kto obiektywnie nie mógł, a kto nie chciał mieć dzieci jest bardzo trudna. Nie może być jednak tak, ze komuś finansowo opłaca się nie mieć dzieci, podobnie jak wysokość odszkodowań nie może zachęcać do celowego ulegania wypadkom.
Nie wiem, czy to urban legend, ale ponoć za komuny był obyczaj rzucania się pod samochody z zachodnimi rejestracjami - bo wtedy człowiek dostawał zachodnie odszkodowanie.
Komentarz
Też mnie rozbawiło upowszechnienie tego terminu.
Duphawdy, a co termin ten oznaczać ma?
To co do niedawna nazywano konkubinatem.
No nie, no.
Po prawdzie to do niedawna nazywało się to ''życie w grzechu''. I nie napiszę ''i komu to przeszkadzało?'' bo właśnie dlatego, że przeszkadzało zaczeli tworzyć eufemizmy.
"Konkubinat" - nie dość, że zajeżdża (mi) PRL-em to w Polsce ma znaczenie pejoratywne. Nawet socjolodzy wymyślili eufemizm i nazywają toto "kohabitacją''. Tyż straszne słowo, o ile nie gorsze. Dla mnie gorsze.
No to cała ta śmietanka, salonowcy, cwelebryci, crème de la crème czyly polskie gwizdy, (gwizdy nie gwiazdy, jakby ktuś przeoczył my spelling) estrad i ekranów, gdzie kurestwo zaszło już na najwyższy poziom, chcąc jakoś uspokoić sumienie zaczęła lansować nowy termin: "małżeństwo rzymskie''.
O! To jest to! Francja - elegancja, wytworność, dystynkcja, nowoczesność, nie to co ta hołota - kohabitujący konkubenci.
"Małżeństwo rzemskie'' se wymyślyly, tylko że to nie znaczy dokładnie to co chcą bo w Rzemie na początku tylko żonaty gostek mógł se zarywać i dymać parę panienek na boku ale facetka? - to już nono!
Poza tem większość nie nadużywała tego prawa i tylko dopiero po śmierci żony brali se konkubinę.
Potem i tak wziół i ukrócił tyn syf Gaius Flavius Valerius Constantinus (hehe, popisałem się) w czwartem wieku przechodząc na krześcijaństwo.
Ale nie! Elyta o tem , oczywista, nie wi. Trafily na podatny gront - i już mendia zaczeły lansować te nowomowe!
Mimo to:
Zapomniely tylko, że ich dzieci to dalej bękarty (no dobra, dobra niech będzie wytwornie: "z nieprawego łoża''), ale i tak cała normalna reszta Polski nazywa ich związki nurmalnie, czyly "życie na kocie łape" albo "na karte rowerowe", hehe.
👣
🐾
🐾
Ale jakie dzieci? Panie, teraz to nikt nie ma dzieci.
Prawodawstwa wszystkich krajów będą musiały iść w kierunku coraz większego dociskania bezdzietnych, co jest jednocześnie sprawiedliwe i ekonomicznie uzasadnione.
Nie może być tak, że komuś opłaca się nie mieć dzieci.
Będzie cyrk, jak przywalą bykowe klechom!
Osoby konsekrowane nie mają dzieci niejako pro publico bono, a nie w celu posiadania większych funduszy na dogadzanie swoim wysublimowanym czy też wyimaginowanym potrzebom.
Oczywiście są ludzie, którzy chcieliby mieć dzieci ale z rozmaitych przyczyn mieć ich nie mogli, co czyni zagadnienie dość trudnym jednak coś z tematem zrobić trzeba, bo zbliża się tzw. ostatni dzwonek.
Władza współczesna na wskroś świecka, raczej nie będzie miała względu na osoby konsekrowane.
Stanowi duchownemu za dużo przywilejów bym nie dawał, żeby się gejoza nie pchała.
To jest proces znany od wieków, należy jedynie dbać, aby za to suspenda subito.
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
najpierw obecna kultura masowa(robiona głównie dla singli) musi zbankrutować i odejść w niebyt
Jeśli ta propozycja jest serio, to totalnie i absolutnie się nie zgadzam!
Ale mam nadzieję, że to tylko prowokacja.
Mogę uzasadnić moją opinię, o ile potwierdzisz swoje zdanie.
Mario, dla mnie to punkt wyjścia do szukania rozwiązania dylematu kanapki. Czyli jeżeli wchodzące w dorosłość pokolenia będą obciążone ciężarem utrzymania egoistycznych pokoleń, które się nie zreprodukowały oraz będziemy oczekiwać, że będą posiadać potomstwo, to tego nie da się zrealizować. Egoizm społeczny musi być karany, bo obecnie stosunek mówek i koników polnych jest bardzo zaburzony.
Zatem słucham.
Ok, czyli jednak serio.
To teraz zaproponuj sposób wyłuskiwania tych egoistycznych. Bo przecież jest masa singielek, którym życie osobiste nie powiodło się tak, jakby chciały.
BTW - Twoja propozycja mogła mocno zaboleć nasze forumkowe singielki. Nie pomyślałeś o tym, prawda?
Wg Ciebie
A jak na przykład potraktujesz samotne nauczycielki (znam kilkanaście takich), które z całym poświęceniem i za psie pieniądze uczyły cudze dzieci?
Takie przykłady mogę mnożyć... Ale jestem pewna, że prawie każdy z nas może podać podobne ze swojego otoczenia. Kobiet samotnych, bo nie trafiły na odpowiedniego partnera. Jest ich bez liku - obserwuję to zjawisko z prawdziwą troską, niejako na zapas martwiąc się o przyszłość wnuczki.
Kolejna kategoria, to kobiety, które z różnych przyczyn, najczęściej zdrowotnych, nie mogły mieć dzieci. Dla których był i jest to ogromny dramat. Jak je potraktujesz? I na jakiej podstawie odróżnisz od tych egoistycznych?! Zaświadczeniem lekarskim? A jeśli przyczyna nie była zdrowotna?
Dawno mnie tak nie wzburzył pomysł zaprezentowany na forum.
Wrzucenie wszystkich (oprócz MKMrozowskiej) do jednego worka. W najbardziej delikatnej i intymnej sferze życia ludzkiego.
Nie ma i nie będzie mojej zgody na karanie za brak dzieci. Takoż za singielstwo, bo nigdy nie będę pewna, czy to faktycznie z wyboru. Jakoś nie daję wiary w powszechność poglądów głoszonych przez radykalne feministki.
Natomiast zgodzę się na dodatkowe i to znaczące profity dla tych, którzy dzieci wychowali.
Mario, nie dam rady szybko odpowiedzieć na poziomie merytorycznym bez wchodzenia na przyczynkarskie złośliwości, a na to szkoda czasu. Postaram się wieczorem napisać więcej.
@ms.wygnaniec
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
@Przemko
Pomysł ms--a nie dotyczy bykowego. Moja odpowiedź również.
Oczywiście, ponadto argument, że jak coś spenalizujemy u nas to młodzi i tak pojadą zrobić to do innych krajów podnosili zwolennicy aborcji i legalizacji narkotyków..
Mario:
1. Problem potencjalnej separacji jest interesujący, o ile uznamy, że prawo ma być bardziej sprawiedliwe niż równe. W sytuacji społecznych skutków skłaniam się do równości, np alimenciarz dostaje 10 batów za każdy tysiąc zaległości, które państwo pokrywa z funduszu i nie ma znaczenia czy się uchylasz, czy jesteś biedny. Natomiast nie uzurpuję sobie przekonania o swojej wszechwiedzy w temacie tyleż ważnym co skomplikowanym. Moja wypowiedź była intuicją kierunkową, a nie procedurą wykonawczą.
2. Zdaję sobie sprawę ze złożoności przyczyn braku potomstwa, od osób konsekrowanych przez przyczyny biologiczne na świadomych wyborach życiowych kończąc. Mam w takim układzie pytanie, jak wygląda statystyka skoro podnosisz to jako istotny argument?
3. Nie wskazuję nikogo z niku imienia czy nazwiska w temacie posiadania potomstwa, wskazuje jedynie na potencjalnie godną potępienia, z punktu widzenia społeczeństwa, sytuację takich osób. Taka sytuacja może być zawiniona lub nie, to ma znaczenie dla oceny dalej osoby ale nie zmienia oceny sytuacji, w której się ktoś taki znajduje. To że ktoś uznał, że negatywnie oceniam wybory życiowe takich osób, jako rodzaj pasożytnictwa międzypokoleniowego nie robi na mnie wrażenia. Dana osoba mogła tak postępować, ja mam prawo tak oceniać jej wybory życiowe.
4. Samotne nauczycielki są samotnymi z powodu własnych wyborów życiowych, to cenne że się troszczysz o swoje koleżanki ale to nie zmienia mojej negatywnej oceny takich osób.
5. Napiszę ponownie, jeżeli jakaś kobieta czy mężczyzna jest starą panną czy starym kawalerem, to oznacza, że ktoś taki źle pokierował swoim życiem i staje się pasożytem społecznym, o ile nie bardzo zamożną osobą. Frazę 'nie trafiły na odpowiedniego partnera.' litościwie pominę.
6. W obecnych realiach emerytura otrzymwana od państwa jest rodzajem wsparcia dla osób starszych za przepracowane lata więc powinna być skorygowana o współczynnik dzietności, bo to młodsze pokolenia utrzymują starsze. Nie ma 'wypracowanej' emerytury, o ile nie zapewniło się kolejnych pokoleń do owego wypracowania! Tak wygląda system.
A ogólnie, to postulowane zmiany należy wprowadzić natychmiast, bo inaczej efekt kanapki spowoduje kolaps demograficzny w dramatycznym tempie.
Brak ulgi na dzieci i świadczenia 800+ to jest odwrócone bykowe.
Czy jest to jakiś motywator do posiadania potomstwa szczerze wątpię, czy dodatkowe obciążenie w postaci podatku nim będzie - nie sadzę.
Ciekawa perspektywa, natomiast ulga na dzieci jest czymś innym niż emerytura i zabezpieczenie jej otrzymywania.
System emerytalny został skalibrowany na realia XIX w i po tym czasie wymaga działań dostosowawczych.
I całkowicie się zgadzam, że motywacje ekonomiczne słabo przekładają się na zwiększenie liczności potomstwa.
Ordo Virginum
HISTORIA
Obrzęd konsekracji dziewic należy do najcenniejszych skarbów liturgii rzymskiej. Już w początkach Kościoła konsekrowano dziewice według uroczystego rytu, przez który stawały się one osobami konsekrowanymi. Dziewice w tamtym czasie mieszkały ze swoimi rodzinami albo we własnych domach. W swojej posłudze były do dyspozycji Kościoła, przede wszystkim przez modlitwę i pełnienie dzieł miłosierdzia.
Wraz z rozwojem życia monastycznego Kościół powiązał to powołanie z uroczystą profesją trzech rad ewangelicznych, życiem we wspólnocie, w posłuszeństwie przełożonemu i wspólną regułą, a na mocy dekretów Soboru Laterańskiego II (1139 r.) zaprzestano udzielania konsekracji dziewicom żyjącym w świecie.
Sobór Watykański II podjął temat konsekracji dziewic żyjących w świecie. Odnowiony ryt został zaaprobowany przez papieża Pawła VI. Congregatio de Culto Divino 31 maja 1970 r. opublikowała ryt, który wszedł w życie 6 stycznia 1971 r. w Kodeksie Prawa Kanonicznego, promulgowanym 25 stycznia 1983 r., stanowi dziewic poświęcony jest kan. 604. Polski przekład Obrzędów konsekracji dziewic został zatwierdzony przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów 28 maja 1990 r. i wydrukowany w 2001 r. W 2006 r. zostaje powołana Podkomisja KEP ds. Indywidualnych Form Życia Konsekrowanego.
ISTOTA I SKUTKI KONSEKRACJI
Począwszy od czasów apostolskich dziewice chrześcijańskie, powołane przez Pana, by poświęcić się Mu w sposób niepodzielny w większej wolności serca, ciała i ducha, podejmowały za aprobatą Kościoła decyzję życia w stanie dziewictwa dla Królestwa niebieskiego.
Dziewice - wyrażając święty zamiar gruntowniejszego naśladowania Chrystusa - są Bogu poświęcone przez Biskupa Diecezjalnego według zatwierdzonego obrzędu liturgicznego, zostają mistycznie zaślubione Chrystusowi, Synowi Bożemu, i przeznaczone na służbę Kościołowi.
Przez uroczysty obrzęd dziewica, pozostając w świecie, staje się osobą poświęconą, wielkim znakiem miłości Kościoła do Chrystusa i eschatologicznym obrazem niebieskiej Oblubienicy i przyszłego życia.
GŁÓWNE OBOWIĄZKI DZIEWIC
Dziewice poświęcone Bogu z natchnienia Ducha Świętego składają zobowiązanie do życia w czystości, aby bardziej kochać Chrystusa i lepiej służyć bliźnim. Zgodnie ze swym stanem i otrzymanymi charyzmatami oddają się pokucie, dziełom miłosierdzia, apostolstwu i gorliwej modlitwie. Codziennie odmawiają Liturgię Godzin, zwłaszcza Jutrznię i Nieszpory. W ten sposób, łącząc swój głos z głosem Chrystusa, Najwyższego Kapłana, oraz Kościoła świętego, nieustannie wielbią Ojca Niebieskiego i wypraszają zbawienie świata.
WARUNKI DOPUSZCZENIA DO KONSEKRACJI DZIEWIC
Do konsekracji można dopuszczać dziewice żyjące w świecie, które nigdy nie zawierały małżeństwa ani nie żyły publicznie, czyli jawnie, w stanie przeciwnym czystości, według ogólnej opinii przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym oraz poświeconym służbie Kościołowi i bliźnim i zostały dopuszczone do konsekracji przez Biskupa Diecezjalnego.
Kandydatka pragnąca przyjąć konsekrację zwraca się bezpośrednio do Biskupa Diecezjalnego, przedstawiając prośbę o rozeznanie i konsekrację oraz opinię księdza proboszcza, życiorys i świadectwo chrztu.
Emblematyczny księdziuniu na białym koniu tudzież Massimo w Bugatti nie zawsze zajeżdza, podobnie jak przysłowiowa Miss Meksyku.
Problemat jest taki, że jeśli z założenia ewentualny mąż/żona ma powodować tzw. opad szczęki i paroksyzmy zazdrości koleżanek/kolegów to faktycznie pole wyboru drastycznie się zawęża.
25Nie mam nakazu od Pana co do dziewic. Obdarzony miłosierdziem przez Pana, który jest wiarygodny, daję im taką radę.26Myślę, że w obecnej trudnej sytuacji pożyteczne jest pozostać w takim stanie. Dobrze jest dla człowieka trwać w takim stanie. 27Jesteś żonaty? Nie opuszczaj żony. Jesteś wolny? Nie szukaj żony. 28Jeśli jednak się ożenisz, nie popełnisz grzechu. I jeśli dziewica wyjdzie za mąż, nie popełni grzechu. Tacy jednak będą podlegać udrękom ciała, a ja chciałbym was od nich uchronić.
Chcąc właściwie zrozumieć wypowiedź Pawła, który mówi o tym, że jedne formy życia bardziej skutecznie uświęcają człowieka od innych, należy jego słowa odczytywać w perspektywie życia wiecznego. Paweł nie pomniejsza wartości małżeństwa, a jedynie wskazuje, że życie w stanie dziewiczym zapowiada sposób, w jaki wszyscy będą żyć w wieczności. Ktoś, kto dobrowolnie i świadomie podjął na ziemi życie w stanie bezżennym, staje się niejako znakiem obecności królestwa Bożego, do którego zdążają wszyscy ludzie.
Ponieważ średnio/mało się znam proszę o pouczenie.
Czy wejście w takie instrumenty jak IKE, IKZE, PPK ma sens?
Jeśli tak to które, a może wszystkie?
A z science-fiction to może taki system byłby warty uwagi:
Powiązanie emerytury/renty z liczbą potomstwa? Może taki imperatyw byłby zachętą/przymusem do rozważenia dla społeczeństwa większej dzietności?
Oczywiście zamożni nie mają tego problemu.
Co w takim razie z osobami duchownymi lub bezdzietnymi ze względów naturalnych (kwestia wersyfikacji przyczyn jest problemem - jak, kto, kiedy?)
Weryfikacja kto obiektywnie nie mógł, a kto nie chciał mieć dzieci jest bardzo trudna. Nie może być jednak tak, ze komuś finansowo opłaca się nie mieć dzieci, podobnie jak wysokość odszkodowań nie może zachęcać do celowego ulegania wypadkom.
Nie wiem, czy to urban legend, ale ponoć za komuny był obyczaj rzucania się pod samochody z zachodnimi rejestracjami - bo wtedy człowiek dostawał zachodnie odszkodowanie.