"Rafał Majka (1989) to chłopak ze wsi pod Myślenicami, który najpierw pomagał rodzicom przy zwierzętach, a dopiero potem wsiadał na rower. Nie miał trenera, który wyciąga go z łóżka o 6:00. Sam wstawał wcześniej, żeby zdążyć i zjeść, i trenować, i pracować.
Na pierwsze profesjonalne rowery musiał poczekać. Nie czekał natomiast z jazdą.
Jeździł po tym, co było. W śniegu, w błocie, po dziurawej wiejskiej drodze.
A potem przyszedł Tour de France. I góry, dwa razy koszulka najlepszego górala. I medal olimpijski.
Dziś jest jednym z najbardziej cenionych pomocników w zawodowym peletonie.
Nie pcha się przed kamery. Ale kiedy trzeba zostaje na trasie do samego końca, bo właśnie tam, między kilometrem 178 a 179, poznajesz ludzi, którzy zaczynali od zera. I nigdy nie zapomnieli, skąd są."
Inny, tego nie znam, nie wiem jak wygląda ani w ogóle, ale często tamtędy spacerujemy. O tym od wiatraka już kiedyś pisałem przy innej okazji.
Czerwonych u nas pod dostatkiem. Sraczkoski w drugiej turze dostał 70%.
Również tych kościółkowych. W ostatnią niedzielę było czytanie listu kard. Rysia w owczej skórze nt. nachodźców a jednocześnie probosz zaprosił swojego "przyjaciela", żeby promował książkę. Przyjaciel miał metr 90, chude nogi na beczce prostowane, długie siwe włosy w kitkę, wygolony po bokach. Na nogach spodnie rurki w kratę. Był doktorem. Prawdopodobnie teologii, gdyż książka powstała w ten sposób, że do swoich uczniów (jest katechetą?) zaprosił kard. Rysia w owczej skórze. Uczniowe zadawali pytania, kardynał odpowiadał, a co trudniejsze pytanie to odpowiadał obszerniej. On to wszystko nagrał i wydał w formie książki. Po mszy przed stolikiem ustawiły się same stare baby (ale nie te pobożne, które chodzą w dni powszednie, odmawiają różaniec itd.) i ostentacyjnie bardzo głośno mówiły: "Jaki to jest mądry człowiek, ten kardynał Ryś (w owczej skórze)! Jakie on dzisiaj mądre rzeczy mówił!"
Brały autografy doktora i kupowały książkę. Doktor był zachwycony.
@trep powiedział(a):
Inny, tego nie znam, nie wiem jak wygląda ani w ogóle, ale często tamtędy spacerujemy. O tym od wiatraka już kiedyś pisałem przy innej okazji.
Czerwonych u nas pod dostatkiem. Sraczkoski w drugiej turze dostał 70%.
Również tych kościółkowych. W ostatnią niedzielę było czytanie listu kard. Rysia w owczej skórze nt. nachodźców a jednocześnie probosz zaprosił swojego "przyjaciela", żeby promował książkę. Przyjaciel miał metr 90, chude nogi na beczce prostowane, długie siwe włosy w kitkę, wygolony po bokach. Na nogach spodnie rurki w kratę. Był doktorem. Prawdopodobnie teologii, gdyż książka powstała w ten sposób, że do swoich uczniów (jest katechetą?) zaprosił kard. Rysia w owczej skórze. Uczniowe zadawali pytania, kardynał odpowiadał, a co trudniejsze pytanie to odpowiadał obszerniej. On to wszystko nagrał i wydał w formie książki. Po mszy przed stolikiem ustawiły się same stare baby (ale nie te pobożne, które chodzą w dni powszednie, odmawiają różaniec itd.) i ostentacyjnie bardzo głośno mówiły: "Jaki to jest mądry człowiek, ten kardynał Ryś (w owczej skórze)! Jakie on dzisiaj mądre rzeczy mówił!"
Brały autografy doktora i kupowały książkę. Doktor był zachwycony.
U mnie w parafii zauważyłem parę bab, które przyjmują komunię na rękę. Dosłownie parę, no i paru facetów. Wszystkim babom źle z ryja patrzy, ale pomyśłałem, eeetam, pewnie się uprzedziłem.
Jedna z tych bab zaczepiła mnie, kiedy wracaliśmy z kościoła - dzień dobry sąsiedzie ! No i zaczęliśmy rozmawiać. Po paru kurtuazyjnych słowach przeszła do rzeczy - szkoda tego księdza Grzegorza (odchodzi do innej parafii, młody, po roku). No szkoda - mówię. Nie dogadywał się proboszczem, mówi. Zdarza się - na to ja. Ale ksiądz Marek nie chce wrócić - ciągnie. A dlaczego ? - czuję już o co chodzi. A bo też mu z proboszczem nie po drodze. Ogólnie zaczęła jechać po proboszczu, ona wie, ona zna. była pracownicą Caritasu (ciekawe dlaczego już nie jest). Urwałem rozmowę, bo po co mi to, ale na odchodne jeszcze zapytała, czy mieszkam sam, czy z kimś, próbowała wywiad zrobić.
Stara, wredna poczwara. Ostentacyjna, ze złą wolą. Intuicja mnie nie zmyliła.
@Eden powiedział(a):
może kobita szuka zięcia, a ty od razu parchasz, że stara, wredna poczwara
Z innej opowieści wiem, od znajomej, że chciała z mężem ochrzcić dziecko, Ale, że ona była po rozwodzie, proboszcz sugerował, żeby poszli do spowiedzi, żeby baby wiedziały, bo żyć nie dadzą. Ta cała opowieść jest absurdalna, prawdopodobnie po paru latach się wymieszały słowa z wizjami (parafia duża, a bab parę, nie widzę też jak ksiądz może namawiać do nieskutecznej, pokazowej spowiedzi), ale pokazuje jedną rzecz. Jest problem starych bab, które okupowały trochę parafię. Aktywnie działają charytatywnie, udzielają się podczas mszy (ja kiedyś nie wytrzymam i podejdę sugestią, żeby przestały śpiewać) itp. Z jednej strony proboszcz się cieszy, że ktoś jest, z drugiej, jak widać atmosfera potrafi być gruba. Takie są uroki życia w schyłkowym społeczeństwie, wszystko się toczy jakoś, brak czynnika ludzkiego.
@Eden powiedział(a):
może kobita szuka zięcia, a ty od razu parchasz, że stara, wredna poczwara
Tego typu osoby dopytują się raczej w tym celu, aby później wykorzystać informację o kimś (jakakolwiek by była) do zasiewania plotek i pomówień.
Oczywiście. I ja bardzo wylewnie na jej pytania odpowiadałem. Ale nie dowiedziała niczego konkretnego. Zapamięta mnie jako bardzo sympatycznego pana, chętnie rozmawiającego, słuchającego, który jest tu na chwilę (wyprowadzam się za jakiś czas) i nie mieszka sam (bo tak na jej pytanie odpowiedziałem, a niech się domyśla, czy mieszkam z kobietą, czy z żoną, czy może 17 letnim chłopakiem). I to tyle.
Tusk jest fenomenalnym politykiem. Uzmysłowilem to sobie, zestawiając w pamięci całą serię zdjęć, gdzie wygląda jak gnom, dziad proszalny, parobek. A mimo tego rządzi jak demon.
Jorge młode też potrafią dać czadu w parafii, młodsze pokolenia te 30-40, z innych powodów, wściekłe macice. Opisywałem kiedyś jaką gównoburze nakręciły u nas gdy centrala przenosiła wikarego, do Watykanu pisały listy, nie wiem czy nie pojechały tam nawet, aż onety tekst napisały.
Tusk jest fenomenalnym politykiem. Uzmysłowilem to sobie, zestawiając w pamięci całą serię zdjęć, gdzie wygląda jak gnom, dziad proszalny, parobek. A mimo tego rządzi jak demon.
Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy robią Międzymorze bez Tuska, a ten właśnie psuje stosunki z USA, dlatego wraca do pomysłu sprzed 15 lat grania kibicami. To dobrze że nie zauważył że czasu się zmieniły.
Komentarz
"Rafał Majka (1989) to chłopak ze wsi pod Myślenicami, który najpierw pomagał rodzicom przy zwierzętach, a dopiero potem wsiadał na rower. Nie miał trenera, który wyciąga go z łóżka o 6:00. Sam wstawał wcześniej, żeby zdążyć i zjeść, i trenować, i pracować.
Na pierwsze profesjonalne rowery musiał poczekać. Nie czekał natomiast z jazdą.
Jeździł po tym, co było. W śniegu, w błocie, po dziurawej wiejskiej drodze.
A potem przyszedł Tour de France. I góry, dwa razy koszulka najlepszego górala. I medal olimpijski.
Dziś jest jednym z najbardziej cenionych pomocników w zawodowym peletonie.
Nie pcha się przed kamery. Ale kiedy trzeba zostaje na trasie do samego końca, bo właśnie tam, między kilometrem 178 a 179, poznajesz ludzi, którzy zaczynali od zera. I nigdy nie zapomnieli, skąd są."
Sikorski#2030
fajne upomnienie na kosz ulku
czy jest jakiś lepszy pomysł
typu rzutnik i jasna ściana na katolicke karaoke?
Jeśli ta kobieta po prawej jest jego żoną, to ostrzeżenie jest zasadne.
Nie pamiętam, czy to już wrzucałem. Sąsiad:
Ten od wiatraka czy inny?
Inny, tego nie znam, nie wiem jak wygląda ani w ogóle, ale często tamtędy spacerujemy. O tym od wiatraka już kiedyś pisałem przy innej okazji.
Czerwonych u nas pod dostatkiem. Sraczkoski w drugiej turze dostał 70%.
Również tych kościółkowych. W ostatnią niedzielę było czytanie listu kard. Rysia w owczej skórze nt. nachodźców a jednocześnie probosz zaprosił swojego "przyjaciela", żeby promował książkę. Przyjaciel miał metr 90, chude nogi na beczce prostowane, długie siwe włosy w kitkę, wygolony po bokach. Na nogach spodnie rurki w kratę. Był doktorem. Prawdopodobnie teologii, gdyż książka powstała w ten sposób, że do swoich uczniów (jest katechetą?) zaprosił kard. Rysia w owczej skórze. Uczniowe zadawali pytania, kardynał odpowiadał, a co trudniejsze pytanie to odpowiadał obszerniej. On to wszystko nagrał i wydał w formie książki. Po mszy przed stolikiem ustawiły się same stare baby (ale nie te pobożne, które chodzą w dni powszednie, odmawiają różaniec itd.) i ostentacyjnie bardzo głośno mówiły: "Jaki to jest mądry człowiek, ten kardynał Ryś (w owczej skórze)! Jakie on dzisiaj mądre rzeczy mówił!"
Brały autografy doktora i kupowały książkę. Doktor był zachwycony.
ps. Wyguglałem doktora:
https://lubimyczytac.pl/autor/99269/krzysztof-kaminski
Gdyby ktoś chciał poznać treść mądrych słów, to tutaj:
https://www.archidiecezja.lodz.pl/aktualnosci/2025/07/list-pasterski-na-xvi-niedziele-zwykla
O, tu go sobie można obejrzeć. Okazuje się, że to doktor filozofii.
http://kaminski-ebik.eu/strona/o-mnie/curriculum-vitae.html
U mnie tego rodzaju starsze osoby obojga płci najczęściej wyciągają ręce po komunię.
Pakiet jest pakiet.
Stary chłop z kickiem?
To nie może być ok.
U mnie w parafii zauważyłem parę bab, które przyjmują komunię na rękę. Dosłownie parę, no i paru facetów. Wszystkim babom źle z ryja patrzy, ale pomyśłałem, eeetam, pewnie się uprzedziłem.
Jedna z tych bab zaczepiła mnie, kiedy wracaliśmy z kościoła - dzień dobry sąsiedzie ! No i zaczęliśmy rozmawiać. Po paru kurtuazyjnych słowach przeszła do rzeczy - szkoda tego księdza Grzegorza (odchodzi do innej parafii, młody, po roku). No szkoda - mówię. Nie dogadywał się proboszczem, mówi. Zdarza się - na to ja. Ale ksiądz Marek nie chce wrócić - ciągnie. A dlaczego ? - czuję już o co chodzi. A bo też mu z proboszczem nie po drodze. Ogólnie zaczęła jechać po proboszczu, ona wie, ona zna. była pracownicą Caritasu (ciekawe dlaczego już nie jest). Urwałem rozmowę, bo po co mi to, ale na odchodne jeszcze zapytała, czy mieszkam sam, czy z kimś, próbowała wywiad zrobić.
Stara, wredna poczwara. Ostentacyjna, ze złą wolą. Intuicja mnie nie zmyliła.
może kobita szuka zięcia, a ty od razu parchasz, że stara, wredna poczwara
Tego typu osoby dopytują się raczej w tym celu, aby później wykorzystać informację o kimś (jakakolwiek by była) do zasiewania plotek i pomówień.
Z innej opowieści wiem, od znajomej, że chciała z mężem ochrzcić dziecko, Ale, że ona była po rozwodzie, proboszcz sugerował, żeby poszli do spowiedzi, żeby baby wiedziały, bo żyć nie dadzą. Ta cała opowieść jest absurdalna, prawdopodobnie po paru latach się wymieszały słowa z wizjami (parafia duża, a bab parę, nie widzę też jak ksiądz może namawiać do nieskutecznej, pokazowej spowiedzi), ale pokazuje jedną rzecz. Jest problem starych bab, które okupowały trochę parafię. Aktywnie działają charytatywnie, udzielają się podczas mszy (ja kiedyś nie wytrzymam i podejdę sugestią, żeby przestały śpiewać) itp. Z jednej strony proboszcz się cieszy, że ktoś jest, z drugiej, jak widać atmosfera potrafi być gruba. Takie są uroki życia w schyłkowym społeczeństwie, wszystko się toczy jakoś, brak czynnika ludzkiego.
Oczywiście. I ja bardzo wylewnie na jej pytania odpowiadałem. Ale nie dowiedziała niczego konkretnego. Zapamięta mnie jako bardzo sympatycznego pana, chętnie rozmawiającego, słuchającego, który jest tu na chwilę (wyprowadzam się za jakiś czas) i nie mieszka sam (bo tak na jej pytanie odpowiedziałem, a niech się domyśla, czy mieszkam z kobietą, czy z żoną, czy może 17 letnim chłopakiem). I to tyle.
Tusk jest fenomenalnym politykiem. Uzmysłowilem to sobie, zestawiając w pamięci całą serię zdjęć, gdzie wygląda jak gnom, dziad proszalny, parobek. A mimo tego rządzi jak demon.
Jorge młode też potrafią dać czadu w parafii, młodsze pokolenia te 30-40, z innych powodów, wściekłe macice. Opisywałem kiedyś jaką gównoburze nakręciły u nas gdy centrala przenosiła wikarego, do Watykanu pisały listy, nie wiem czy nie pojechały tam nawet, aż onety tekst napisały.
Niemcy, Francuzi i Brytyjczycy robią Międzymorze bez Tuska, a ten właśnie psuje stosunki z USA, dlatego wraca do pomysłu sprzed 15 lat grania kibicami. To dobrze że nie zauważył że czasu się zmieniły.
Zmieńmy temat. Lipiec. Dejdusine liliowce kwitną.
Ale cudne, niesamowite.
Dwa liliowce wczoraj przegapiłem:
A dziś garść lelij:
I najpiękniejsze: