@trep powiedział(a):
Przez ostatnie 30 lat Polska miała drugi wzrost gospodarczy po Chinach. Przez ten czas ścignęła kilka krajów.
W Japonii nigdy nie byłem. W Europie ledwie w kilku, kilkunastu krajach i to też nie w stricte w ostatnich latach, ale wydaje mi się, że Polska jest najlepszym miejscem do życia.
Ale najlepsze miejsce do życia to nie tylko gospodarka. Dochodzi kultura, język, przyzwyczajenia, swobody osobiste czy pogoda. I jeszcze pozostaje pytanie kim w danym kraju jesteśmy i kim bylibyśmy gdzie indziej. Tu wybór będzie subiektywny i zazwyczaj te subiektywne czynniki i tak przechylą szalę na korzyść ojczyzny.
Od Polski ciągle są bogatsze kraje, także jeśli chodzi o poziom materialnego życia. Niekoniecznie są to jednak miejsca, w które jeździmy zazwyczaj na wakacje. A czemu? Bo tam obserwujemy życie ludzi, którzy pracują w turystyce, a to nie jest praca najlepiej opłacana, ani w skali świata, ani danego kraju.
Ale najlepsze miejsce do życia to nie tylko gospodarka. Dochodzi kultura, język, przyzwyczajenia, swobody osobiste czy pogoda.
Oczywiście. Ale kultura jest świetna. Nie wiem o co chodzi z językiem. Czy o to, że w ojczyźnie porozumiewam się w ojczystym języku? Jeśli tak, to nie o to mi chodziło. Polska jest najlepszym miejscem do życia jak gdyby wyrzucając język poza nawias rozważań. Przyzwyczajenia? Wiele z nich zmieniłem rozumowo. Swobody osobiste? Wydaje się, że są najlepsze w Europie, albo w okolicy najlepszych. Pogoda nie jest zła a globcio sprawia, że robi się coraz lepsza. Wielość ciekawych miejsc sprawia, że zwiedzając całe życie nie wyczerpiemy jej.
Jest programowe skurwysyństwo znaczącej części populacji, może to nawet powyżej 50%. Polega ono na tym, że ludzie chcą czynić bliźnim krzywdę, nawet nie dla własnej korzyści (co byłoby do usprawiedliwienia) ale z przekonania, że tak należy. To już Wańkowicz pisał, że angielski urzędnik wita petenta tekstem "what can I do for you" a polski na propozycję jakiegoś rozwiązania zwykle odpowiada "nie ma tak dobrze." Trochę się od tego czasu zmieniło w obu krajach ale nie dość.
Na miłość Boską, te ucieleśnione anioły (jakimi zdaniem niektórych są Polacy) nie głosowałyby w większości na tak odrażającą kreaturę jak Donald Tusk.
Jeśli chodzi o podejście urzędnika do człowieka, to podczas rządów PiS to się zmieniło tak wspaniale, że teraz jestem wprost zachwycony. Nie żyłem nigdy w UK i nie wiem, jak jest tam. Być może moje zadowolenie wynika z kontrastu do tego, co pamiętam, ale naprawdę jest bardzo ładnie.
O.Pio powiedział, że obawy są marnotrawieniem czasu, ale tak se dumam, że jeśli do PiS nie doszlusują jacyś koalicjanci np. od Bosaka, to w 2027 może być nie ok.
@los powiedział(a):
Jest programowe skurwysyństwo znaczącej części populacji, może to nawet powyżej 50%. Polega ono na tym, że ludzie chcą czynić bliźnim krzywdę, nawet nie dla własnej korzyści (co byłoby do usprawiedliwienia) ale z przekonania, że tak należy. To już Wańkowicz pisał, że angielski urzędnik wita petenta tekstem "what can I do for you" a polski na propozycję jakiegoś rozwiązania zwykle odpowiada "nie ma tak dobrze." Trochę się od tego czasu zmieniło w obu krajach ale nie dość.
Na miłość Boską, te ucieleśnione anioły (jakimi zdaniem niektórych są Polacy) nie głosowałyby w większości na tak odrażającą kreaturę jak Donald Tusk.
@Mania powiedział(a):
O.Pio powiedział, że obawy są marnotrawieniem czasu, ale tak se dumam, że jeśli do PiS nie doszlusują jacyś koalicjanci np. od Bosaka, to w 2027 może być nie ok.
Na wolę większości narodu (jeśli los ma rację) niewiele poradzimy. W takiej sytuacji o wyniku meczu zdecyduje forma dnia.
Ale najlepsze miejsce do życia to nie tylko gospodarka. Dochodzi kultura, język, przyzwyczajenia, swobody osobiste czy pogoda.
Oczywiście. Ale kultura jest świetna. Nie wiem o co chodzi z językiem. Czy o to, że w ojczyźnie porozumiewam się w ojczystym języku? Jeśli tak, to nie o to mi chodziło. Polska jest najlepszym miejscem do życia jak gdyby wyrzucając język poza nawias rozważań. Przyzwyczajenia? Wiele z nich zmieniłem rozumowo. Swobody osobiste? Wydaje się, że są najlepsze w Europie, albo w okolicy najlepszych. Pogoda nie jest zła a globcio sprawia, że robi się coraz lepsza. Wielość ciekawych miejsc sprawia, że zwiedzając całe życie nie wyczerpiemy jej.
Więc z językiem chodzi o to, że większość ludzi lubi posługiwać się językiem, który zna od urodzenia. Więc jeśli Twoim językiem ojczystym jest polski, to Polska będzie jedynym krajem na świecie, w którym ten język jest urzędowy i powszechny.
Jeśli Twoim ojczystym jest angielski czy hiszpański, to już takich krajów masz już po kilkadziesiąt (tak, niektóre bardzo małe, ale dużych kilkanaście, w tym bardzo duże), jeśli niemiecki to kilka itd.
Podobnie jest z kulturą - łatwiej żyć w kulturze, w której się wychowałeś. Z drugiej strony są osoby, które własnej kultury nie lubią, wtedy wolą gdzie indziej.
Więc powiem to na swoim osobistym przykładzie. Ostatnio dostałem na e-mail nie jakąś spersonalizowaną, ale dość ogólną ofertę pracy w Luksemburgu. W każdym razie wszystkie wymogi spełniałem i była w ramach mojego wykształcenia.
Ogólnie jest to jeden z najbogatszych krajów świata i zarobki też są tam bardzo duże. Natomiast moje zarobki tam byłyby relatywnie niższe niż teraz mam w Polsce - a koszty życia o wiele wyższe. Po drugie, choć znam i niemiecki, i francuski, to nie znam luksemburskiego, a poza tym i tak nie są to moje języki ojczyste - ulubione też nie (tzn. francuski lubię - ale wolę włoski i hiszpański, mimo że znam słabiej). Do tego dochodzi kwestia, że nie znam praktycznie nikogo w Luksemburgu, co miałaby tam robić Żona itd.
Z mojego punktu widzenia wyjazd byłby absurdem - dla mnie subiektywnie Polska jest lepsza do życia, natomiast obiektywnie materialny poziom życia jest tam większy.
"skoro dziś mówi, że być może Europejską Konwencję Praw Człowieka należy wypowiedzieć, to oznacza właśnie, że coś jest na rzeczy, że poziom społecznej żółci wzrósł już na tyle, że obdarzony niezwykłym zmysłem wyczuwania nastrojów Tusk już właśnie próbuje ustawić się do wiatru."
Tylko co to da, poza pustym gestem?
Otóż UE też uważa się za związaną dorobkiem ETPCz (czyli sądu EKPCz), więc łamiąc konwencję, nawet po jej wypowiedzeniu łamalibyśmy prawo UE.
EKPCz to że 2-3 departamenty w MS i MSZ no i kilka - kilkanaście milionów na odszkodowania rocznie.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Tylko co to da, poza pustym gestem?
Otóż UE też uważa się za związaną dorobkiem ETPCz (czyli sądu EKPCz), więc łamiąc konwencję, nawet po jej wypowiedzeniu łamalibyśmy prawo UE.
EKPCz to że 2-3 departamenty w MS i MSZ no i kilka - kilkanaście milionów na odszkodowania rocznie.
Znaczy, że do odkręcenia tego trzeba więcej pary w łapach.
Na moje oko sprawy zaszły tak daleko, że trzeba poddać ten temat głębokiej refleksji, zgodnie z myślą Pana Premiera:
W opinii Tuska istotną częścią problemu jest sztywna i rozszerzająca się interpretacja Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. (...) "Tusk przychylnie odnosi się do bardziej radykalnego rozwiązania zaproponowanego przez partię Reform UK i Partię Konserwatywną w Wielkiej Brytanii: jeśli 46 sygnatariuszy konwencji nie może dojść do porozumienia w sprawie jej modyfikacji, to jego zdaniem całkiem rozsądne będzie rozważenie po prostu opuszczenia konwencji" - napisał "Sunday Times".
@Mania powiedział(a):
O.Pio powiedział, że obawy są marnotrawieniem czasu, ale tak se dumam, że jeśli do PiS nie doszlusują jacyś koalicjanci np. od Bosaka, to w 2027 może być nie ok.
Przede wszystkim to sami muszą się jakoś ogarnąć, prezentować jedną spójną i klarowną linię, no i prowadzić jakieś działania by przekonać do siebie nowych wyborców.
Komentarz
Mnie bardziej niż trochę, ale tak swoje życie urządzam, że mam z nimi minimalny kontakt.
Ale najlepsze miejsce do życia to nie tylko gospodarka. Dochodzi kultura, język, przyzwyczajenia, swobody osobiste czy pogoda. I jeszcze pozostaje pytanie kim w danym kraju jesteśmy i kim bylibyśmy gdzie indziej. Tu wybór będzie subiektywny i zazwyczaj te subiektywne czynniki i tak przechylą szalę na korzyść ojczyzny.
Od Polski ciągle są bogatsze kraje, także jeśli chodzi o poziom materialnego życia. Niekoniecznie są to jednak miejsca, w które jeździmy zazwyczaj na wakacje. A czemu? Bo tam obserwujemy życie ludzi, którzy pracują w turystyce, a to nie jest praca najlepiej opłacana, ani w skali świata, ani danego kraju.
Oczywiście. Ale kultura jest świetna. Nie wiem o co chodzi z językiem. Czy o to, że w ojczyźnie porozumiewam się w ojczystym języku? Jeśli tak, to nie o to mi chodziło. Polska jest najlepszym miejscem do życia jak gdyby wyrzucając język poza nawias rozważań. Przyzwyczajenia? Wiele z nich zmieniłem rozumowo. Swobody osobiste? Wydaje się, że są najlepsze w Europie, albo w okolicy najlepszych. Pogoda nie jest zła a globcio sprawia, że robi się coraz lepsza. Wielość ciekawych miejsc sprawia, że zwiedzając całe życie nie wyczerpiemy jej.
Jest programowe skurwysyństwo znaczącej części populacji, może to nawet powyżej 50%. Polega ono na tym, że ludzie chcą czynić bliźnim krzywdę, nawet nie dla własnej korzyści (co byłoby do usprawiedliwienia) ale z przekonania, że tak należy. To już Wańkowicz pisał, że angielski urzędnik wita petenta tekstem "what can I do for you" a polski na propozycję jakiegoś rozwiązania zwykle odpowiada "nie ma tak dobrze." Trochę się od tego czasu zmieniło w obu krajach ale nie dość.
Na miłość Boską, te ucieleśnione anioły (jakimi zdaniem niektórych są Polacy) nie głosowałyby w większości na tak odrażającą kreaturę jak Donald Tusk.
Jeśli chodzi o podejście urzędnika do człowieka, to podczas rządów PiS to się zmieniło tak wspaniale, że teraz jestem wprost zachwycony. Nie żyłem nigdy w UK i nie wiem, jak jest tam. Być może moje zadowolenie wynika z kontrastu do tego, co pamiętam, ale naprawdę jest bardzo ładnie.
O.Pio powiedział, że obawy są marnotrawieniem czasu, ale tak se dumam, że jeśli do PiS nie doszlusują jacyś koalicjanci np. od Bosaka, to w 2027 może być nie ok.
"Naród wspaniały, ale ludzie kurwy"- J.Piłsudski
Na wolę większości narodu (jeśli los ma rację) niewiele poradzimy. W takiej sytuacji o wyniku meczu zdecyduje forma dnia.
Więc z językiem chodzi o to, że większość ludzi lubi posługiwać się językiem, który zna od urodzenia. Więc jeśli Twoim językiem ojczystym jest polski, to Polska będzie jedynym krajem na świecie, w którym ten język jest urzędowy i powszechny.
Jeśli Twoim ojczystym jest angielski czy hiszpański, to już takich krajów masz już po kilkadziesiąt (tak, niektóre bardzo małe, ale dużych kilkanaście, w tym bardzo duże), jeśli niemiecki to kilka itd.
Podobnie jest z kulturą - łatwiej żyć w kulturze, w której się wychowałeś. Z drugiej strony są osoby, które własnej kultury nie lubią, wtedy wolą gdzie indziej.
Więc powiem to na swoim osobistym przykładzie. Ostatnio dostałem na e-mail nie jakąś spersonalizowaną, ale dość ogólną ofertę pracy w Luksemburgu. W każdym razie wszystkie wymogi spełniałem i była w ramach mojego wykształcenia.
Ogólnie jest to jeden z najbogatszych krajów świata i zarobki też są tam bardzo duże. Natomiast moje zarobki tam byłyby relatywnie niższe niż teraz mam w Polsce - a koszty życia o wiele wyższe. Po drugie, choć znam i niemiecki, i francuski, to nie znam luksemburskiego, a poza tym i tak nie są to moje języki ojczyste - ulubione też nie (tzn. francuski lubię - ale wolę włoski i hiszpański, mimo że znam słabiej). Do tego dochodzi kwestia, że nie znam praktycznie nikogo w Luksemburgu, co miałaby tam robić Żona itd.
Z mojego punktu widzenia wyjazd byłby absurdem - dla mnie subiektywnie Polska jest lepsza do życia, natomiast obiektywnie materialny poziom życia jest tam większy.
W luksemburskim nikt tam nie mówi. Porozumiewają się mieszanką francuskiego i niemieckiego.
"skoro dziś mówi, że być może Europejską Konwencję Praw Człowieka należy wypowiedzieć, to oznacza właśnie, że coś jest na rzeczy, że poziom społecznej żółci wzrósł już na tyle, że obdarzony niezwykłym zmysłem wyczuwania nastrojów Tusk już właśnie próbuje ustawić się do wiatru."
https://tvn24.pl/polska/europejska-konwencja-praw-czlowieka-adam-szlapka-polska-nie-ma-planow-jej-opuszczenia-st8722161
Tylko co to da, poza pustym gestem?
Otóż UE też uważa się za związaną dorobkiem ETPCz (czyli sądu EKPCz), więc łamiąc konwencję, nawet po jej wypowiedzeniu łamalibyśmy prawo UE.
EKPCz to że 2-3 departamenty w MS i MSZ no i kilka - kilkanaście milionów na odszkodowania rocznie.
Znaczy, że do odkręcenia tego trzeba więcej pary w łapach.
Na moje oko sprawy zaszły tak daleko, że trzeba poddać ten temat głębokiej refleksji, zgodnie z myślą Pana Premiera:
https://tvn24.pl/polska/premier-donald-tusk-w-sunday-times-o-wojnie-w-ukrainie-st8719880
UK ma prościej, bo ich nie wiąże prawo UE.
Przede wszystkim to sami muszą się jakoś ogarnąć, prezentować jedną spójną i klarowną linię, no i prowadzić jakieś działania by przekonać do siebie nowych wyborców.