Pisma św. Maksymiliana Marii Kolbego
Otrzymaliśmy z Niepokalanowa zgodę na publikowanie u nas pism Świętego, więc będę je od czasu do czasu tutaj wklejał.
Stronka, z której będę je brał zawiera wszystkie zachowane pisma, a więc listy, notatki (np. z rekolekcji) itd. Na początek będę wybierał te, które mają jakieś znaczenie obiektywne, uniwersalne. Potem się zobaczy.
Jasne, że każdy mógłby sobie sam tam wchodzić i klikać, ale tak nie będzie musiał tego robić, a kto wie, może wywiąże się jakaś ciekawa dyskusja.
4
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
1106a
Kult maryjny
Oryg.: brak. - Druk.: "Mugenzai no Seibo no Kishi" 7 (1936) nr 2, s. 2 nn. Z oryg. japońskiego tłumaczył o. Janusz M. Koza OFMConv.
[Mugenzai no Sono, przed lutym 1936] [ 1 ]
Słyszałem, że niedawno pewien człowiek przejeżdżając przez Simonoseki pytał ludzi na ulicy, gdzie jest kościół katolicki, ale wszyscy odpowiedzieli, że nie wiedzą. Wreszcie ktoś rzekł: A, to chodzi o religię Maryi!? i zaraz pouczył go, gdzie jest katolicki kościół.
Wierni Kościoła katolickiego nigdy nie nazywają swojego Kościoła religią Maryi, ale bardzo czczą oni Najświętszą Maryję Pannę, ludzie zaś nie znający katechizmu odnoszą się do nich z podejrzeniem. Podam więc tutaj wyjaśnienie.
Wierni katolicy gorąco czczą Matkę Bożą, ale nigdy jako Boga. Najświętsza Maryja Panna jako stworzenie Boże urodziła się przed dwudziestu wiekami - z rodziców jak inni zwyczajni ludzie; jest więc tylko człowiekiem. Dlaczego więc jest czczona?
Kościół katolicki poucza, że Jezus Chrystus, będąc odwiecznym i nieskończonym Bogiem, narodził się w czasie, a wtedy jako Matkę wybrał sobie Maryję, wcielił się w Jej żywocie i z Niej się narodził. Stąd Kościół naucza, że Maryja jest Matką Boga, to zaś jest powodem Jej czci. Ponadto jest Ona niezrównanym zwierciadłem cnót wszelkich, stąd Kościół czci Ją i uwielbia.
Ewangelia święta słowami: "I wszedłszy Anioł do Niej rzekł: Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś ty między niewiastami" (Łk 1,28), poucza o sposobie, jak czcić Ją należy.
Uświęcenie zależy od łaski Bożej. A ponieważ wysłannik Boży pozdrowił Ją słowami "łaski pełna", tym samym objawił on, że Najświętsza Maryja Panna jest całkowicie doskonałą świętą. Matka Boża odmawiając "Magnificat" przepowiedziała cześć, jaką w przyszłości otaczać Ją będą.
"Wielbi dusza moja Pana. I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim. Iż wejrzał na niskość służebnicy swojej; albowiem oto odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody. Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest i święte imię Jego" (Łk 1,46-49).
Cześć oddawana Maryi widoczna jest w obrazach katakumb, w okresie pierwszych prześladowań Kościoła, już przed siedemnastu lub osiemnastu wiekami, mianowicie w pierwszym, drugim i trzecim wieku. Gdy skończyły się prześladowania, cześć Matki Bożej objawia się coraz więcej w obrazach, rzeźbach i kościołach [Jej poświęconych] i to przez okres piętnastu wieków. A gdy około czterech wieków temu pewien heretyk sprzeciwił się czci Matki Bożej, wierni katolicy każdego dnia po niezliczone razy gorliwie powtarzali modlitwę "Zdrowaś", a mianowicie:
"Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą; błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus" -
a nadto
"Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen"
-- oddając cześć Matce Boga - Maryi.
Korube
...oryginał japoński?
Na to wygląda, zważywszy na nagłówek i podpis - będący zapewne transkrypcją trzech krzaczków.
コルベ
432
Do młodzieży zakonnej w kolegiach franciszkańskich
[Przekład polski]
Maryja! Nagasaki, 28 II 1933
Najdrożsi Młodzi Współbracia
Więcej niż 15 lat temu, obecny Najprzewielebniejszy O. Generał [ 1 ], udzielając swego błogosławieństwa "Rycerstwu Niepokalanej" na piśmie, chciał, abym rozpowszechniał jew kolegiach, wśród młodzieży naszego Zakonu.
Aż dotąd tego nie uskuteczniłem.
Dlatego pozwólcie, że zamienię kilka słów z Wami z dalekiej ziemi naszej misji japońskiej, póki nie przeminął jeszcze jubileuszowy miesiąc luty, kiedy to obchodzi się 75. rocznicę objawienia się Matki Bożej w Lourdes.
Każde pokolenie do prac i dorobku poprzednich pokoleń powinno dołożyć swoje własne prace. Nie inaczej rzecz się ma w życiu zakonu - a zatem i naszego [zakonu].
Cóż dołożymy?
Mówią: Im dalej od założyciela, tym słabszy zakon; i często tak bywa. Lecz z tego nie wynika, że tak być powinno. Duch bowiem nie zna materialnych praw starzenia się, ale powinien rozwijać się bez ograniczeń. Nie jest owocem pokory prośba np. do św. O. Franciszka, aby "cząstkę" swojej miłości, albo chociażby i równą miłość Boga nam wyprosił, wtedy dopiero św. Ojciec będzie doskonale się radował, gdy przez niego będziemy prosić Boga o miłość większą niż on miał, i o nieskończenie większą. On chce "rozwijać" ducha swego w synach swoich, a nie stawia swojej świętości jako granicy naszej doskonałości. Nasienie złożone w Zakonie przez niego należy rozwijać "bez granic".
Nasz Zakon od początku swego istnienia przez 7 wieków nieustannie rozwijał złotą nić sprawy Niepokalanej. Walczono o uznanie prawdy o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny [ 2 ]. Walka kończy się zwycięstwem. Prawda ta została powszechnie uznana i ogłoszona jako dogmat wiary [ 3 ]. A teraz?... Czy koniec z tą sprawą?... Czy do wybudowania domu wystarczy nakreślić jego plany bez realizacji?... Czyż raczej nie kreśli się planów jedynie jako przygotowania potrzebnego do realizacji samej budowy?... Teraz więc otwiera się druga karta naszej historii, mianowicie zasianie tej prawdy w sercach wszystkich, którzy są i będą aż do skończenia wieków, i troska o [jej] wzrost i wydanie owoców świętości. Wprowadzić Niepokalaną do serc ludzkich, aby Ona wystawiła w nich tron Synowi swemu i doprowadziła je do Jego poznania, rozpalając je miłością Jego Najświętszego Serca.
Zakon nasz nazywa się i jest Zakonem pokuty, czyniącym i głoszącym pokutę. A oto w cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu widzimy Ją samą mówiącą w Lourdes: pokuty, pokuty, pokuty! A któż to chce naszemu zepsutemu światu głosić [potrzebę] pokuty? - Niepokalana. Pozwólmy tedy, aby Ona, Ona sama w nas i przez nasz Zakon głosiła pokutę dla odnowienia umysłów.
Zbyt dużo czasu zajęłoby rozważanie tych słodkich i radosnych myśli, lecz nie mogę się powstrzymać, aby jeszcze czegoś nie dodać.
Pozwólmy, aby Ona nam samym głosiła ową pokutę, otwórzmy serce nasze i pozwólmy Jej wejść, oddajmy Jej ochotnie serce, duszę, ciało i wszystko bez żadnych zastrzeżeń czy ograniczeń, poświęćmy się Jej zupełnie bez żadnych ograniczeń, abyśmy byli Jej sługami, Jej dziećmi, Jej rzeczą i Jej bezwarunkową własnością, abyśmy stali się poniekąd Nią samą na tym świecie żyjącą, mówiącą i działającą.
Niepokalana w Lourdes nie mówi: Jam jest Niepokalanie Poczęta, ale "Niepokalane Poczęcie". Przez to określa nie tylko sam fakt Niepokalanego Poczęcia, ale także sposób,w jaki ten przywilej jest Jej. Ona sama jest Niepokalanym Poczęciem. A więc Ona i w nas jest taką, i nas w sobie w takich przemienia... Ona jest Matką Bożą, i w nas jest Matką Bożą... i czyni nas bogami i matkami Bożymi, rodzącymi Jezusa Chrystusa w duszach ludzkich... Co za wzniosłość?!...
Gdy się staniemy Nią, wtedy całe nasze życie zakonne i jego źródła będą Jej i Nią. Posłuszeństwo nadnaturalne - bo Jej wola; czystość - Jej dziewictwem; ubóstwo - Jej ponaddoczesnością. Jej jest nasza dusza, Ona więc rządzi naszym umysłem, aby w posłuszeństwie zakonnym upatrywać Jej wolę i dla Niej dokładać wszelkich starań w szukaniu prawdy. Ona rządzi też naszą wolą, aby niczego poza Jej wolą nie miłowała, a w Niej wolę Jezusa Chrystusa, Najświętsze Jego Serce, uznając wolę Bożą. Jej jest nasze ciało, aby dla Niej chętnie wydawało się na cierpienia i prace. Jej są wszystkie nasze [dobra], a więc doskonałe ubóstwo i używanie rzeczy jedynie koniecznych i wystarczających do osiągnięcia celu.
Oto co możemy dodać.
Idąc tedy za intencją wyrażoną przez Najprzewielebniejszego O. Generała przed 15 laty, proponowałbym:
1) Aby we wszystkich naszych kolegiach zostały zawiązane koła MI między tymi, którzy by chcieli dobrowolnie ofiarować się Niepokalanej bez żadnych ograniczeń, w myśl MI (Rycerstwa Niepokalanej).
2) Aby koło to na swych zebraniach przygotowało swych członków do życia i pracyw duchu MI:
a) Studiując sprawę Niepokalanej pod względem historycznym, dogmatycznym, moralnym, prawnym, ascetycznym itd.
b) Studiując również ruchy antyreligijne naszego wieku, ich źródła, metody, skutki ich [działalności] itd., rozróżniając w takich ruchach, co jest dobre, a co złe, gdyż nie ma innego, skuteczniejszego sposobu na zniszczenie złego ruchu, jak poznać, co dobrego on zawiera, i zastosować [to] natychmiast do naszej sprawy. Opuszczenia w tym względzie były przyczyną opłakanych skutków w Meksyku i Hiszpanii.
c) Już teraz ćwiczyć się według możności (modlitwy, umartwienia itd.) dla tej sprawy.
d) Przygotowywać sposoby działania na przyszłość.
Nie uważajmy jednak tego wszystkiego jedynie za oderwane teorie, nie dające się zastosować w praktyce. Już bowiem Niepokalana zechciała wzbudzić dom zakonny ("Niepokalanów" w Polsce), który to dom już przez pięć lat swej egzystencji udowadnia możliwość takiego życia i pracy.
Nie bójmy się, że rygor życia będzie tak ciężki, iż zabraknie powołań, gdyż liczba powołań doszła już do około 400 dusz żyjących w tym klasztorze.
Nie należy również bać się, iż doskonałe ubóstwo będzie stanowić przeszkodę w utrzymaniu kolegiów, gdyż w Niepokalanowie utrzymuje się więcej niż stu dwudziestu internistów poświęconych Niepokalanej.
Wreszcie niech nas nie odwodzi [od tego] troska o misje, gdyż dom ten [Niepokalanów] założył i utrzymuje Niepokalanów japoński, który choć nie otrzymuje żadnego zasiłku z Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, jednak już przez 3 lata działa w całej Japonii - ponosząc wielkie koszty - przez miesięcznik "Rycerz Niepokalanej", i Niepokalana przez to czasopismo już wiele dusz doprowadziła do chrztu.
Byłem w wielu krajach, wiele widziałem, z różnymi ludźmi rozmawiałem, ale wierzcie mi: nie ma bardziej odpowiedniego środka do zaradzenia złu naszego wieku, jak Zakon nasz Seraficki, jeśli śmiało, ochoczo, szybko i ustawicznie będzie rozwijał ducha św. O. Franciszka.
Niepokalana chce w nas i przez nas okazać pełność swego miłosierdzia - nie chciejmy stawiać Jej przeszkód, pozwólmy Jej działać.
Dlaczego [Niepokalana] chce, byśmy właśnie my to robili? To jest tajemnicą Jej miłości.
W Niepokalanej i w św. O. Franciszku cały Wasz
br. Maksymilian M-a
[ 1 ] O. Domenico Tavani; tekst błogosławieństwa - zob. Pisma, 22.
[ 2 ] Zob. Pisma, 21, przyp. 5.
[ 3 ] Dnia 8 XII 1854 przez papieża bł. Piusa IX.
+++
21
Do br. Alfonsa Kolbego
Oryg.: rkps AN. Dwie karty dwustr. zapis.
[Rzym, po 26 IX 1918] [ 1 ]
N[iech] b[ędzie] p[ochwalony] J[ezus] Ch[rystus]!
MI
Najdroższy Bracie Alfonsie!
Dotąd nie wiedziałem nawet, jak się nazywasz, aż wreszcie dowiedziałem się z listu, który mi (po trzech latach bez żadnej wiadomości) doszedł od Mamy [ 2 ]. Niech Cię Pan Bóg i Najświętsza Panna zawsze i we wszystkim błogosławi. Mama mi pisała [ 3 ], żeś już dwa lata po św. profesji, a więc za rok profesja solemna. Słyszałem także od Mamy, że masz już święcenia mniejsze.
Niech będzie Pan Bóg błogosławiony za wszystko, co uczynił z Tobą i Niepokalana nasza Matuchna, przez której ręce wszystkie łaski przychodzą nam z nieba. Oddaj się całkowicie Tej najlepszej naszej niebieskiej Mamusi, a zwycięski łatwo przejdziesz przez wszystkie trudności i... i zostaniesz świętym, wielkim świętym, czego Ci jedynie z całego serca życzę. Wszyscy święci, można powiedzieć, są dziełem Najśw[iętszej] Maryi Panny i szczególne do Niej nabożeństwo jest ich wspólną cechą.
Nasz Zakon zaś ma szczęście być pod szczególną Jej opieką pod tytułem, który Jej się najwięcej podoba i którym raczyła sama siebie nazwać w Lourdes: "Niepokalane Poczęcie" [ 4 ] - wzywajmy Ją więc często pod tym tytułem. - Zacząwszy od św. O. Franciszka i św. Bonawentury cześć Niepokalanego Poczęcia była naszą szczególną cechą, potem Duns Szkot i szkoła franciszkańska broniąca tego Jej tak drogiego przywileju, aż dopóki nie doszło do solennej definicji dogmatu Niepokalanego Poczęcia [ 5 ]. Jest to więc złota nić naszego Zakonu i, może można powiedzieć, początek odrodzenia zepsutego społeczeństwa, bo o Niej powiedziano: "Ipsa conteret caput tuum" [Rdz 3,15] [ 6 ] i "Omnes haereses sola interemisti in universo mundo" [ 7 ]. Prośmy więc często słowami Duns Szkota: "Dignare me laudare Te, Virgo sacrata; da mihi virtutem contra hostes Tuos" [ 8 ] i przygotowujmy się do walki z czartem, światem i... ze sobą [por. Mt 10,34n., 1 P 2,11; 5,8] - dla zbawienia i uświęcenia własnej duszy i jak najwięcej innych dusz - cierpieć i pracować; po śmierci wypoczniemy. Módlmy się nawzajem i za biednego Franusia, ażeby wkrótce był i on zakonnikiem. Bóg wszystko może, a Niepokalana grzesznikom niczego nie odmawia.
Szczerze kochający Cię brat
fr. Maksymilian M-a Kolbe
[Dopisek] - Przesyłam także dla Ciebie błogosławieństwo Ojca świętego.
Odpisz mi jak najprędzej, jeżeli będziesz mógł.
[Załącznik] (Dla br. Alfonsa)
(wycinam tekst po łacinie, zostawiam po polsku)
RYCERSTWO NIEPOKALANEJ
"Ona zetrze głowę [ 10 ] twoją" (Rdz 3,15).
"Wszystkie herezje samaś zniszczyła [ 11 ] na całym świecie" [Oficjum o NMP].
I - Cel
Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd. a zwłaszcza masonów [ 12 ]; i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem NMP Niepokalanej.
II - Warunki
1. Całkowite ofiarowanie siebie samego NMP Niepokalanej jako narzędzie w Jej niepokalanych rękach.
2. Nosić "Cudowny Medalik".
III - Środki
1. O ile to możliwe odmówić raz na dzień akt strzelisty do Niepokalanej: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami" [ 13 ].
2. Wszelkie godziwe środki, na jakie pozwalają stan, warunki i okoliczności, co poleca się gorliwości i roztropności [ 14 ] każdego, a zwłaszcza "Cudowny Medalik".
V. Dozwól mi (nam) chwalić Cię, Panno Przenajświętsza.
R. Daj mi (nam) moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim. (Nb. Najdroższy Bracie [...] [itd. jak pod tekstem oryginalnym]).
[ 1 ] List był dołączony do listu nr 19 i dlatego przyjęto podobną datę.
[ 2 ] Zob. list Marii Kolbe do św. Maksymiliana z 15 III 1917.
[ 3 ] Mowa tu o drugim liście Marii Kolbe z 11 VIII 1918. List ten zaginął.
[ 4 ] Pełne zdanie przekazane św. Bernadecie Soubirous przez Najświętszą Maryję Pannę w Lourdes 25 III 1858 brzmiało: "Jestem Niepokalane Poczęcie" - zob. R. Laurentin, Lourdes. Dossier des documents authentiques, vol. I, Paris 1957, 282.
[ 5 ] Już w średniowieczu rozpowszechniła się wiara, że Matka Boża była zawsze wolna od grzechu pierworodnego, czyli była niepokalanie poczęta. Teologowie jednak na ogół nie podzielali tego przekonania wiernych, nie umieli bowiem pogodzić go z wyraźną nauką Pisma świętego o powszechności grzechu pierworodnego (Rz 5) i powszechności odkupienia (1 Tm 4,10). Rozumowano w ten sposób: gdyby Maryja nie była poczęta w grzechu pierworodnym, nie potrzebowałaby odkupienia, a wówczas Chrystus nie byłby powszechnym odkupicielem ludzi, co godziłoby w Jego godność. Trafne próby rozwiązania tej trudności teologicznej spotykamy u jednego z założycieli szkoły franciszkańskiej, Roberta Grosseteste’a (zm. 1255), chociaż on sam nie był franciszkaninem, oraz u franciszkanina Wilhelma z Ware (zm. 1293). Jasną i dokładnie sformułowaną odpowiedź spotykamy jednak dopiero u franciszkanina bł. Jana Dunsa Szkota (zm. 1308): "Maryja w najwyższym stopniu potrzebowała Chrystusa jako odkupiciela. Pozostawiona bowiem sobie, zaciągnęłaby grzech pierworodny z racji powszechnego sposobu pochodzenia, jeśliby nie została uprzedzona łaską pośrednika, a jak inni potrzebowali Chrystusa, by dzięki Jego zasłudze uzyskać odpuszczenie grzechu, który już zaciągnęli, tak ona bardziej potrzebowała pośrednika uprzedzającego grzech, by go nigdy nie musiała zaciągnąć i by go nie zaciągnęła" (Ordinatio III, d. 3, q. 1. Przekład polski S. C. Napiórkowski, w: Teksty o Matce Bożej, t. V: Franciszkanie średniowieczni, Niepokalanów 1992, 124). Dyskusje teologiczne nie ustały; owszem rozgorzały jeszcze po śmierci Dunsa Szkota. Przeciw nauce o niepokalanym poczęciu wystąpił zdecydowanie zakon dominikański; zakon franciszkański natomiast zobowiązał się bronić tezy o niepokalanym poczęciu, którą nazwano tezą franciszkańską. W upowszechnieniu się nauki o niepokalanym poczęciu doniosłą rolę odegrały dwie konstytucje apostolskie papieża Sykstusa IV, franciszkanina: Cum praeexcelsa z 27 II 1477 oraz Grave nimis z 4 IX 1483. Por. C. Balić, Joannes Duns Scotus et historia Immaculatae Conceptionis, Romae 1955; Virgo Immaculata. Acta Congressus Mariologici-Mariani Romae anno MCMLIV celebrati, vol VII: De Immaculata Conceptione in Ordine S. Francissi, Romae 1957; J. F. Bonnefoy, Le vén[érable] Jean Duns Scot, Docteur de L’Immaculée Conception. Son milieu, sa doctrine, son influence, Romae 1960. Niepokalane Poczęcie jako dogmat wiary określił papież bł. Pius IX bullą Ineffabilis Deus wydaną 8 XII 1854 - zob. Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, Poznań 1988, VI 89.
[ 6 ] Ona zetrze głowę twoją. W oryginale wyraz "caput" podkreślony dwukrotnie.
[ 7 ] Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie - przedsoborowe oficjum o NMP. W oryginale wyraz "interemisti" podkreślony dwukrotnie.
[ 8 ] Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza; daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim.
[ 9 ] O. Wenanty Katarzyniec, który był oficjalnie magistrem kleryków nowicjuszów, ale miał pod swą opieką również kleryków profesów we Lwowie.
O. Alfons na razie nie skorzystał z zaproszenia do tłumaczenia i do współpracy. Jak wyznaje w Notatkach o MI, 4: "[Św. Maksymilian] w początkach 1919 listami do zawiązania «Milicji» mnie nakłaniał - ale że bałem się zaczynać i zresztą ducha Kółka nie pojmowałem, więc wolałem się wstrzymać aż do jego przyjazdu".
[ 10 ] W oryginale wyraz "głowę" podkreślony dwukrotnie.
[ 11 ] Wyraz "zniszczyła" podkreślony dwukrotnie.
[ 12 ] Wyraz "masonów" podkreślony dwukrotnie.
[ 13 ] Podkreślenie dwukrotne.
[ 14 ] Wyrazy "gorliwości" oraz "roztropności" podkreślone dwukrotnie.
...ostatnio u Rymanowskiego jeden niezwykle mądry katocelebryta teolog stwierdził, że św. Maksymilian został kanonizowany jako męczennik a nie jako wyznawca, więc nie ma się co czepiać jeśli się komuś wydaje, że napisał coś kontrowersyjnego, bo mógł.
Osobiście widzę w tych pismach wielką miłość a jak wiadomo nadmiar jest prawem miłości, dlatego to naturalne, że pewne sformułowania wydają się nadmierne.
Świat celebrytów zostawmy celebrytom.
Święty Maksymilian był święty przez całe dorosłe życie i większość dziecięcego.
Idź celebryto do celebrytów. Nam katolom wystarczą święci.
Działo się to jeszcze zanim Maksymilian został męczennikiem.
Gdy został aresztowany - dwudziestu zakonników poszło na gestapo ofiarować siebie w zamian za uwolnienie Maksymiliana.
A jeszcze odrobinę wcześniej brat, golibroda, który go golił przed aresztowaniem, zachował jego zarost wiedząc, że to są relikwie świętego.
Tyle są warci ci bardzo mądrzy katocelebryci.
445
Do kleryków franciszkańskich we Lwowie
[Mugenzai no Sono, 17 III 1933]
[PS] O. Magistrowi [ 2 ] serdeczne pozdrowienia z prośbą o modlitwę.
Drodzy Bracia! - Jak króciutkie to życie - prawdaż? Jak czas szybko umyka!... Sprzedajmy je a raczej dajmy, ofiarujmy drogo, jak najdrożej. Im więcej cierpień, tym lepiej, bo po śmierci już cierpieć nie można - czas krótki na dowody miłości. A żyjemy tylko raz! [ 3 ]
Ilu z Was pragnie oddać się Niepokalanej bezgranicznie?... Co dzień, ciągle praktycznie oddajemy się Jej, pełniąc Jej wolę wskazaną przez św. Posłuszeństwo i zgadzając się we wszystkim z Jej Wolą. To znaczy być narzędziem w myśl MI. Im więcej nas to kosztuje, tym lepiej, bo dowód silniejszej miłości.
[O. Maksymilian M-a Kolbe]
[ 1 ] Dopisek do listu br. kleryka Aleksego Tabaki z 17 III 1933 do kleryków we Lwowie.
[ 2 ] O. Witalisowi Jaśkiewiczowi.
[ 3 ] o. Witalisowi Jaśkiewiczowi
[ 4 ] W oryginale słowa: "tylko raz" - podkreślone dwukrotnie, pisane nadto większymi literami.
Przewrotnie zauważę, że chyba w nadmiarze wykorzystuje tę mądrość nasz wróg.
Na dodatek, przerzucając własne zło na naszą stronę.
Ale z drugiej strony może to potwierdzać [teoretyczną] słuszność drogi ekumenizmu. Patrzymy co jest dobre u heretyków i szybko implementujemy u siebie, pozbawiając ich atutu posiadania czegoś, czego my nie mamy.
Z drugiej strony: skoro my posiadamy pełnię darów, to czy znajdzie się u coś, czego u nas jest deficyt?
W ogóle, to [już się z mojej przypadłości nie raz tu spowiadałem] strasznie nie lubię nawijania makaronu na uszy, za to jako wielce urodziwe postrzegam konkrety. Może znacie dobrze kogoś zaangażowanego w proces ekumeniczny, komu moglibyście zadać pytanie: co dobrego uzyskali od heretyków / błądzących / odmiennie myślących, czego nie było w naszej Świętej Wierze. Nie zaczepnie, tylko tak grzecznie.
Tak mnie jeszcze naszło, że Święty być może tak dobrze myślał o bliźnich, że założył, iż oni są w tych ruchach antyreligijnych ze względu na ten pierwiastek dobra i jeśli go zaimplementujemy, to oni przejdą do nas. Być może jest jednak tak, że ten kawałek Prawdy, który tam jest, znalazł się tam przez przypadek lub jako listek figowy. Być może tą atrakcją dla członków tych ruchów jest to poza tym pierwiastkiem.
...oczywiście, że niczego, ale jestem w stanie przyznać, że w dialogu, który wymaga spojrzenia na depozyt własnej wiary niejako z zewnątrz można w ten sposób odkryć skarby, których się od wewnątrz nie widziało, z powodu choroby oczu a nie z powodu niepełności depozytu
Jak w przypowieściach chasydów - przypowieść o skarbie pod mostem Karola w Pradze.
Traktowania liturgii nadal możemy uczyć się od schizmatyków. Jeszcze sto lat temu niektórzy heretycy potrafili wykazać się żarliwością (Sophie Scholl!). Heretykom zawdzięczamy też ten hymn
...proszę:

ps.
PT. Kolega Psoferor raczył podlinkować heretyków
A nie użyłem tego słowa? Proszę starannie przeczytać.
...ale ja tylko uzupełniłem link, żeby był pełny obraz
445a
Do braci kleryków franciszkańskich w Krakowie [ 1 ]
Oryg.: rkps AN. Jedna karta jednostr. zapis.
[Mugenzai no Sono, 18 III 1933]
PS - Moi Drodzy! - Życie umyka szybko. - Ani sekunda nie powraca. Spieszny się więc, by dać jak najwięcej dowodów miłości. - Diabeł pozwoli nam na wszystkie świętości, byleśmy tylko odsunęli się od Niepokalanej, Pośredniczki wszelkich łask. Byleby chłodła miłość ku Niej. - Kiedyż każde serce na kuli ziemskiej będzie Jej?
br. Maksymilian M-a
[Dopisek] O. Magistrowi [ 2 ] serdeczne pozdrowienia
z prośbą o modlitwę,
Drodzy Bracia Klerycy, nadziejo przyszłości! Od Was zależy, jakie będą dni przyszłe. I Wy przed Bogiem będziecie za nie odpowiadać. Ale kochając Niepokalaną i co dzień pogłębiając tę miłość łatwo podołacie zadaniom.
Wasz
br. Maksymilian M-a
[ 1 ] Dopisek do listu br. Aleksego Tabaki z 18 III 1933 do kleryków w Krakowie.
[ 2 ] O. Samuelowi Rosenbaigerowi.
"PS - Moi Drodzy! - Życie umyka szybko. - Ani sekunda nie powraca. Spieszny się więc, by dać jak najwięcej dowodów miłości. - Diabeł pozwoli nam na wszystkie świętości, byleśmy tylko odsunęli się od Niepokalanej, Pośredniczki wszelkich łask. Byleby chłodła miłość ku Niej. - Kiedyż każde serce na kuli ziemskiej będzie Jej?"
Dlaczego powyższe podejście przeszkadza części współczesnych teologów?
...do mnie nie trafia warstwa retoryczna, ale zapewne jest pedagogicznie dostosowana do adresatów
447
Do Mugenzai no Sono
Szanghaj, 9 IV 1933
Maryja!
Drogie moje Dzieci
Zapomniałem o papierze listowym, więc smaruję na kratkowanym.
Niepokalana czule, naprawdę bardzo czule się mną opiekuje. Daje taki pokarm, jaki potrzebny duszy, i kiedy, i ile go potrzeba, a czasem i słodko do piersi przytuli.
Spoglądając na Waszą gromadkę niknącą mi z oczu, przypomniałem sobie, co Niepokalana raczyła uczynić przez te 3 lata pobytu w Japonii. Gdym przedtem ruszał z tegoż portu, dwie tylko dusze Jej miłością żyjące stały na tymże miejscu [ 1 ], a teraz już 12 apostołów [ 2 ], oprócz uczniów różnych stopni, których Niepokalana przyciągnąć raczyła: poganie jeszcze, katolicy, aspiranci i to z nawróconych [ 3 ], a nawet już profes - pierwsze moje dziecko z ziemi pogańskiej [ 4 ].
Czyż nie razi jednak słowo "dziecko", "dzieci" zamiast "Brat", "Bracia"?
Moi Drodzy, już św. Paweł w liście do Koryntian (czy innym, nie pamiętam) tak mniej więcej mówi: "Chociażbyście 10.000 mieli nauczycieli w Chrystusie, ale niewielu ojców, gdyż w Ewangelii ja was zrodziłem" [por. 1 Kor. 4,15]. I ja więc z radością stosuję to do siebie, ciesząc się, że Niepokalana raczyła, mimo mych nędz, słabości i głupoty i niegodności, wlać swe życie w Was przeze mnie, uczynić mnie Waszą matką. Tak to życie Boże, Trójcy Przen[ajświętszej] spływa z Serca Przen[ajświętszego] Jezusa przez Serce Niepokalane Maryi do biednych serc naszych, ale też często przez inne jeszcze serca stworzone. Że tym życiem jest miłość, to wszyscy dobrze rozumiemy. Stąd Pan Jezus głosił: "Przyszedłem ogień puścić na ziemię, i czegóż chcę, jeno aby był zapalon" [Łk 12,49]. Ale gdzie mnie myśli niosą? Coraz nowe widnokręgi pociągają.
Zbaczam z tematu. Niech więc powrócę.- Sami domówcie sobie, zagłębiajcie się i radujcie z upajających harmonii miłości. Cóż to będzie w niebie?
Wracam więc. Najdroższe moje, Najukochańsze Dzieci, domyślacie się zapewne, jaką miłość okazywała mi Niepokalana nasza Matuchna w dzień Jej Siedmiu Boleści i piątkowy? [ 5 ] Doprawdy cierpiałem sporo. Bałwany rzucały okrętem, zrobiło mi się słabo, długo leżałem, myślałem, że trochę poddaję się, chciałem powstać, poruszać się, ale przyszedł zimny pot, wymioty choroby morskiej. Kto je przechodził, wie, że to jest darcie wnętrzności, gdy nie ma co wymiotować. Ból głowy nie ustawał. Noc przemęczyłem. A i rano jeszcze nie zdecydowałem się na Mszę św. Jedyną pociechą było wzywanie częste, bardzo częste w myśli Najśw[iętszego] Imienia Maryi. Chociaż w gorączkowym majaczeniu może i o tym nieraz zapominałem. - Zrobiło się potem nieco lepiej, otwieram walizkę, by zobaczyć, co tam zapakowano. Odsłaniam... a tu główka figurki Niepokalanej. Jakżeż nie pozwolić sobie na miłosne pocałunki. Może za dużo Wam mówię, ale czyż wolno ukrywać przed ukochanymi Dziećmi to, czym i one żyć mają i jedynie żyć mogą, by nie poginęły? - Czyżeśmy nie jedno serce w Niej?...
Co potem - spytacie? Listu mego do prokury w sprawie przyjazdu tu nie otrzymano, więc nikt po mnie nie wyszedł, i tu znowu źródło pewnych krzyżyczków, choć tylko drobnych. - Za wszystko cześć bezgraniczna Niepokalanej!
[O. Maksymilian M-a Kolbe]
[ 1 ] W 1930 r. w Nagasaki żegnali św. Maksymiliana jadącego na kapitułę prowincjalną do kraju: br. Hilary Łysakowski i br. Zeno Żebrowski.
[ 2 ] W Mugenzai no Sono w 1933 r. byli Polacy: o. Konstanty Onoszko, br. kleryk Mieczysław Mirochna, br. kleryk Aleksy Tabaka, br. Zeno Żebrowski, br. Seweryn Dagis, br. Celestyn Moszyński, br. Romuald Mroziński, br. Grzegorz Siry, br. Sergiusz Pęsiek, br. Kasjan Tetich, br. Henryk Borodziej, br. Bartłomiej Kałucki.
[ 3 ] Było dwóch aspirantów: Francisko Hosoya Kasuo (Pisma, 425) i Mariano Amaki Kunikiko (Pisma, 446).
[ 4 ] Mariano Sato Shigeo - zob. Pisma, 446.
[ 5 ] Do 1960 r. uroczystość Siedmiu Boleści NMP obchodzono w piątek przed Niedzielą Palmową.
Z 447a
Dzieci drogie, pamiętajmy, że miłość żyje, karmi się ofiarami. Dziękujmy Niepokalanej za wewnętrzny pokój, za uniesienia miłości, ale nie zapominajmy, że to wszystko choć dobre, piękne, nie jest jednak istotą miłości i bez tego wszystkiego może być miłość i to miłość doskonała. Szczyt jej to stan, w którym Pan Jezus mówi na krzyżu: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" [Mt 27,46; Ps 21,2; Mdr 15,34]. - Bez ofiary nie ma miłości. Ofiary ze zmysłów, zwłaszcza oczu, szczególnie gdy się wychodzi z klasztoru pomiędzy świeckich, ze smaku, ze słuchu itd. Przede wszystkim zaś ofiary z rozumu i woli w św. Posłuszeństwie. - Jak miłość Jej, dobroci Bożej w Niej, miłości Serca Bożego uosobionej w Niej, jak ta miłość nas obejmie i przeniknie, to ofiary staną się potrzebą duszy. Dusza pragnąć będzie ciągle składać coraz to nowe, coraz to głębsze dowody miłości, a tymi dowodami to właśnie nic innego jak ofiary [ 4 ]. Życzę więc wszystkim i sobie jak najwięcej ofiar [ 5 ].
[ 4 ] W oryginale wyraz podkreślony trzykrotnie.
[ 5 ] Wyraz podkreślony trzykrotnie.
Z 448
Szanghaj, 9 IV 1933, wieczór
Maryja
Najdroższe Dzieci
Jeszcze Wam słówko.
Pisząc listy po japońsku poddałem się pysznej myśli, że jakoś potrafię klecić w tym języku. I zaraz poczułem, że węzeł gorącej miłości ku Niepokalanej ochłódł. Siedzę przed Jej figurką i zdaje mi się, jakoby Ona robiła wyrzuty, gniewała się.
Dzieci Najukochańsze, nie wierzcie nigdy takiemu uczuciu. Jak się poczujecie winnymi, chociażby to był grzech zupełnie świadomy i ciężki, i często, bardzo często się powtarzający, nie dajcie się nigdy oszukać diabłu zniechęcenia. Ale, jak tylko się poczujecie winnymi, oddajcie całą winę Waszą bez rozbierania i badania jej, jednym słowem "Maryja", Niepokalanej na własność, jak to ja przed chwilą uczyniłem, i starajcie się najbliższą czynnością sprawić Jej przyjemność, jak to ja w tej chwili czynię dopisując tych kilka słów do Was, najdroższe Dzieci.
Moi najdrożsi. Niech każdy upadek, chociażby najcięższy i powtarzający się [ 1 ], posłuży nam zawsze tylko za szczebel do wyższej doskonałości. Na to bowiem tylko Niepokalana dopuszcza upadek, by wyleczyć nas z miłości własnej, pychy, przywieść do pokory i tak uczynić uleglejszymi łaskom Bożym. - Diabeł zaś wstrzykuje wtedy nieufność i upadek ducha, co jest znowu oznaką pychy. - Gdybyśmy znali dobrze naszą nędzę, to byśmy się bynajmniej nie dziwili upadkom, ale raczej dziwilibyśmy [się] i dziękowali po upadku, żeśmy głębiej i częściej jeszcze nie upadli. Nie ma bowiem tak strasznego grzechu, który by nam nie zagrażał, gdyby nas łaska Boża, czyli miłosierna ręka Niepokalanej, nie podtrzymała.
Nie chciejmy też zawsze odczuwać słodyczy nabożeństwa do Niepokalanej, bo byłoby to łakomstwem duchowym. Pozwólmy Jej kierować nami, jak się Jej, a nie nam podoba. Nie zawsze czas na słodkie pieszczoty, chociaż tak święte. Nam potrzebne też próby, oschłości, opuszczenia itd. Pozwólmy Jej więc do woli stosować środki do naszego uświęcenia. Jedno tylko musi być i pogłębiać się zawsze, tj. pozwolić się Jej prowadzić; zdawanie się coraz doskonalsze na Jej Wolę, posłuszeństwo Jej Woli w św. Posłuszeństwie.
[ 1 ] W oryginale wyrazy "najcięższy" oraz "powtarzający się" podkreślone dwukrotnie.
449
Do o. Konstantego Onoszki
Szanghaj, 9 IV 1933
Maryja!
Drogi Ojcze!
Mam nadzieję, że Niepokalana strzeże swego dziedzictwa i nic złego się nie wydarzyło, ani wydarzy.
Trzeba dużo cierpliwości i ufności w Niej, a w trudnościach, cierpieniach dużo modlitwy. Albo wzywania Jej przesłodkiego imienia "Maryja", albo "Zdrowaś Maryja", a w trudniejszych wypadkach i ważniejszych - i cała cząstka różańca nie zawadzi.
Tak każda trudność czy cierpienie zamieni się na źródło zasług.
Módlmy się nawzajem.
Z 453
Do Mugenzai no Sono
Módlmy się, by Niepokalana jak najprędzej... stała się Królową całego świata, bo tylu jeszcze pogan, tylu grzeszników biednych.
I przy Jej pomocy powtarzajmy Jej, że jesteśmy dla Niej gotowi na wszystko, wszelkie prace, cierpienia, upokorzenia, śmierć z głodu [ 4 ], czy innej przyczyny nawet, ale tylko przy Jej pomocy, bo sami z siebie nic a nic nie potrafimy.
Czasem przychodzi mi obawa o Was, ale pocieszam się myślą, że Niepokalana o Was bez porównania więcej pamięta, niż ja bym mógł sobie wyobrazić, a Wy ze swej strony pragniecie całym sercem dać się Jej dowolnie prowadzić.
Przychodzi mi na myśl, czemu to zamiast opowiadać o przygodach podróży powracam ciągle do Niepokalanej i miłości ku Niej, ale Wy mnie, Dzieci najukochańsze, rozumiecie, bo tegoż ducha jesteście.
Dzieci Najdroższe, w ciężkościach, ciemnościach, słabościach, zniechęceniach pamiętajmy, że niebo... niebo [ 5 ] się zbliża. Co dzień o cały dzień bliżej. Więc odwagi. Ona [ 6 ] tam czeka, by nas do Serca przytulić. - A nie wierzcie diabłu, gdyby chciał w Was wmówić, że to niebo jest, ale nie dla Was, bo choćbyście popełnili wszystkie możliwe grzechy razem, jeden akt miłości doskonałej zmywa to wszystko, tak że nawet śladu po tym nie pozostaje.
Najdroższe Dzieci, jakbym pragnął powiedzieć Wam, powtarzać Wam, jak dobra jest Niepokalana, by na zawsze odsunąć z serduszek Waszych smutek, upadek ducha lub zniechęcenie. - Jedno "Maryja" wypowiedziane, choćby z duszy pogrążonej w ciemnościach, oschłościach, a nawet nieszczęściu grzechowym, jakież echo wywołuje w Jej Sercu tak bardzo nas kochającym. I im dusza jest nieszczęśliwsza, pogrążona w winach, tym bardziej troskliwą opieką otacza ją ta Ucieczka biednych nas grzeszników. I nie trapcie się nigdy, że nie czujecie tej miłości. Jeżeli chcecie kochać, to już pewny znak, że kochacie, a chodzi tylko o miłość woli. Zewnętrzne uczucie jest też owocem łaski, ale nie zawsze idzie zaraz za wolą. Czasem przyjdzie Wam, Drodzy moi, myśl, żałosna jakby tęsknota, prośba, skarga... "czy też Niepokalana mnie jeszcze kocha". - Dzieci Najukochańsze! Mówię Wam wszystkim i każdemu z osobna w Jej imieniu. Zważcie w Jej Imieniu. Ona każdego z Was kocha, bardzo kocha i miłuje w każdej chwili bez żadnego wyjątku. - To Wam, Najdroższe Dzieci, powtarzam w Jej Imieniu [ 7 ].
Wasz
br. Maksymilian M. Kolbe
[ 4 ] Śmierć z głodu - gotowość św. Maksymiliana na ten rodzaj ofiary spełniła się dosłownie.
[ 5 ] W oryginale wyraz podkreślony trzykrotnie.
[ 6 ] Wyraz podkreślony trzykrotnie.
[ 7 ] Nacisk, jaki św. Maksymilian kładzie na słowa: "w Jej Imieniu", pozwalał jego bliskim współpracownikom domyślać się łaski specjalnego objawienia Matki Najświętszej.
Z 469
Do o. Domenico Tavaniego
Sul bordo della nave sul mar agitato, 18 IX 1933
Jeszcze jedno słówko, aby wyjawić to, co myślę. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie słowa modlitwy Dunsa Szkota: "Dignare me laudare Te, Virgo Sacrata; da mihi virtutem contra hostes Tuos" [ 7 ]: Nie myślał tu o poganach czy heretykach, ale o tych, którzy mieli 200 argumentów na udowodnienie swych tez. A jednak, gdy chodzi o Niepokalaną, nie prosi on ani o roztropność, ani o miłość, ale o "virtutem" i to "contra" tym, których nazywa twardo, jeszcze przed zapoznaniem się z ich argumentami, "hostes Tuos".
Czy więc nie byłoby wskazane, żeby Najprzewielebniejszy Ojciec Generał napisał list do wszystkich w "Commentarium Ordinis" na miesiąc grudzień bieżącego roku - który jest 75. rocznicą objawień w Lourdes, a 1900. od dania nam Maryi za Matkę pod krzyżem - rozwijając w nim piękną myśl, wypowiedzianą do naszej kapituły prowincjalnej: "Amare Immaculatam quam maxime et istum amorem propagare quam maxime debemus, quia Franciscani sumus" [ 8 ], aby wskazać jasno drogę tym, którzy wątpią, nie wiedzą lub nie chcą o tym wiedzieć. Z pewnością chociaż nieświadomie duch, który powstaje przeciwko Niepokalanej pod jakimkolwiek płaszczykiem, jest niczym innym, jak tylko duchem tego, któremu Ona starła głowę, a on "insidiaberit calcaneo eius" [Rdz 3,15] [ 9 ]. A to mówili mi również inni.
[ 7 ] "Dozwól mi chwalić Cię, Panno Przenajświętsza; daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim".
[ 8 ] "Powinniśmy kochać jak najbardziej Niepokalaną i tę miłość jak najbardziej rozpowszechniać, ponieważ jesteśmy Franciszkanami".
[ 9 ] "Czyhał będzie na piętę Jej".
472
Do Niepokalanowa
Na Oceanie Indyjskim, pomiędzy Bombajem a Kolombo,w drodze do japońskiego Niepokalanowa, 22 IX 19331
Maryja
Niepokalana zdobywa szlachetne serca Japończyków w Warszawie
Gdym przyjechał z Japonii do Niepokalanowa polskiego, dowiedziałem się pomału, że i żona [japońskiego] ministra pełnomocnego w Warszawie, [pani] Kawai, jest katoliczką i dzieci jego też ochrzczone po katolicku. Wysłałem więc pani Kawai figurkę Niepokalanej. W odpowiedzi zapraszała do skolimowskiej willi pod Warszawą, gdzie spędzała lato z dziećmi. Wybrałem się więc tam z O. Florianem Koziurą, obecnym gwardianem Niepokalanowa. Gdy nas wprowadzono do salonu, miło uderzył nas widok przesłanej uprzednio figurki Niepokalanej spośród kwiecia spoglądającej na nas wszystkich. Już tu więc miłośnie króluje.
Potoczyła się rozmowa i o chorobie pana ministra, który na płuca leżał w Otwocku, i o Niepokalanowie i polskim i japońskie, i o tym i o owym. W końcu pani Kawai oświadcza, że ma prośbę.
-- Owszem - odpowiadam.
-- Chciałabym się wyspowiadać i jedna ze służących też. - I druga też prośba.
-- Z największą przyjemnością.
-- Matka myśli już o chrzcie. - Jeszcze napiszę do Japonii - zaznaczyła pani Narahara.
Wytłumaczyłem wtedy, że to za poważna sprawa i za bardzo osobista, by o niej mieli decydować inni.
-- I jeszcze jedna prośba - dorzuca pani ministrowa.
-- Proszę bardzo, ja dla dasz tylko żyję, to moje zadanie.
-- W Otwocku obsługuje ministra Japonka, która czyta katechizm i też chrztu pragnie. Może by się ksiądz tam udał?
Ułożyliśmy więc przygotowanie, chociaż pobieżnie, pani matki i wyjazd do Otwocka.
-- A jeszcze, starsza 10-letnia córka nie była dotąd u pierwszej Komunii św., a z francuskiego katechizmu niełatwo się jej wyuczyć prawd wiary.
W dniu umówionym sunęło auto szosą do Otwocka, wioząc panią ministrową, jej matkę i mnie. W drodze dowiedziałem się, że p[an] minister jest wprawdzie poganinem, ale nie tylko na chrzest dzieci pozwalał, lecz miał już kontakt z OO. Jezuitami i jest religii przychylny.
Udałem się zatem do niego i porozmawialiśmy sobie o religii. Łatwo zrozumiał, że prawda jest tylko jedna, stąd i prawdziwych religii więcej być nie może. Także, że Jeden tylko jest Bóg; ale gdy zeszło na Trójcę Przenajśw[iętszą] - zaznaczył, że i Chińczycy podobne wierzenia mają. Chętnie przyznałem, że wiele prawd mniej lub więcej zniekształconych i zamglonych wyłania się z najrozmaitszych wyznań po świecie.
Żona jego wręczyła mu medalik Niepokalanej, których [to medalików] dałem jej kilka i dla p[ana] ministra i dla całej rodziny. Przyjął i położył na stoliczku.
Pokazywał mi też książkę francuską "Jezus Chrystus" i mówił, że jednak go jeszcze nie przekonuje. Opowiadał też wrażenia z pobytu w Lourdes, ale i te nie wystarczyły.
Choroba w widoczny sposób prowadziła go do bliskiego już grobu, a wychudła twarz i wybladłe ręce zwiastowały koniec.
Powróciliśmy i ustaliliśmy chrzest pani Narahary - po pewnym jeszcze przygotowaniu - na święto Wniebowzięcia [NMP] w Niepokalanowie, a służącej, z braku jeszcze elementarnych wiadomości, na nieco później.
W wigilię jednak chrztu tak pogorszyło się zdrowie pana ministra, że cała rodzina pospieszyła do jego łoża i sprawę chrztu trzeba było odłożyć. Dostałem też zaproszenie do Otwocka. Z panem Hirata, obecnie chargé d`affaires, z lekarzem japońskim Misawa z Berlina i warszawskim p[anem] drem Rudzkim wybrałem się z poselstwa japońskiego w drogę. Poprosiłem p[ana] dra Rudzkiego, by zechciał po zbadaniu chorego otwarcie wyjawić mi jego stan, bo chodzi o chrzest.
-- Co ksiądz ma zrobić, niech zrobi zaraz, bo chory dzisiaj umrze - brzmiał w Otwocku wyrok p[ana] dra Rudzkiego.
W międzyczasie powiadomiono też Nuncjusza Apostolskiego Mons. Marmaggiego. Słyszałem uprzednio, że miał on powrócić z wakacji po święcie Wniebowzięcia, ale coś go pchnęło wcześniej do stolicy i tak telefon go zastał w domu. Obiecał zaraz przyjechać. Postanowiłem więc poczekać na jego przybycie. Gdy się pokazał na korytarzu, opowiedziałem mu całą sprawę. Poszedł więc do chorego. Przypomniał mu dawną przyjaźń i przedstawił zasadnicze prawdy wiary. Na zewnątrz zaś i żona, i matka, i dwaj księża sekretarze Nuncjusza, i ja modliliśmy się za niego każdy z osobna po cichu.
Łaska wiary zstąpiła do szlachetnego serca ministra. Na zadane pytania - po pewnych wyjaśnieniach - odpowiadał:
-- Wierzę. - Wierzę.
-- I chcesz być ochrzczonym?
-- Chcę.
Ks. Nuncjusz polał wodą głowę chorego, mówiąc:
-- Franciszku, ja cię chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Św[iętego].
Po chrzcie św. - jak świadczyło otoczenie - wielka radość wstąpiła w serce pana ministra. Duszę jego w kilka godzin po chrzcie św., czystą jak anioł, w wigilię swego Wniebowzięcia, Niepokalana w niebo wzięła.
Gdy zwłoki jego tymczasowo spoczęły w katakumbach powązkowskich, co dzień w Legacji [ 2 ] japońskiej zbierały się i dzieci ministra, i matka ministrowej, i służąca na katechizm japoński, by w wigilię Narodzenia Matki Bożej nie ochrzczeni odrodzili się w wodzie chrztu, a w sam dzień święta dzieci i nowo ochrzczeni do pierwszej przystąpili Komunii św. i wszyscy do sakramentu bierzmowania w kaplicy Nuncjatury z rąk J[ego] E[kscelencji] Ks. Nuncjusza.
Przed moim odjazdem do Japonii cała moja "szkoła" zjechała pokłonić się Niepokalanej w Jej Niepokalanowie.
O. Maksymilian M-a Kolbe