Najpopularniejsze
Odp.: Wybory 2025
Widzieliście nagranie Otoki z wczoraj? Wojciech Mucha napisał to samo w sumie.
"Zastanawiałem się, czy to pisać, bo rzadko o tym mówię, a na pewno nie publicznie.
Na poniższym zdjęciu stoję na promenadzie w jednym z podłych kurortów na Wyspach Kanaryjskich. Wróciłem, by przekonać się, że nic tam nie ma.
Na foto jest wczesna wiosna 2024 r. Obok jest spalone dziś centrum handlowe, w którym „pracowałem” dwadzieścia lat wcześniej. Miałem wówczas nieco ponad 20 lat.
Wówczas, było to chwilę po tym jak Polska weszła do Unii, usłyszałem w od najbliższych mi ludzi, że „gdybym był w Twoim wieku, to bym się nie zastanawiał i natychmiast stąd wyjechał”. To była najlepsza z rad, jaką mogli mi wówczas dać.
No i niewiele myśląc wyjechałem. Jak setki tysięcy moich rówieśników, Pokolenia, które przecież miało odbudować Polskę.
Wyjechałem po bezskutecznych próbach znalezienia pracy, które sprowadzały się min. do starań o posadę zamiatacza klatek schodowych, czy castingach na ciecia, na które przychodziło po kilkudziesięciu mężczyzn – od zmenelonych inwalidów po zrezygnowanych ludzi z wyższym wykształceniem.
Moja praca w tym centrum handlowym polegała na naganianiu brytyjskich i niemieckich turystów do klubów ze striptizem, które otwierały się dla nich nocą. Jakby to może dziś napisano w Onecie „na sutenerstwie”.
Ja jednak nie kandyduję na Prezydenta RP, więc dowiadujecie się tego ode mnie.
Można oczywiście się zastanawiać, czy 22-letni emigrant z Europy Środkowej w ciuchach z lumpexu, rozdający bogatszym o kilka rzędów, naćpanym extasy robotnikom z Manchesteru ulotki do stripclubu jest sutenerem.
Albo czy jest sutenerem dorabiający na bramce w hotelu i studiujący jednocześnie ojciec rodziny, wskazujący luksusowej prostytutce drogę do windy. To jednak dyskusja bez sensu. Przedstawią to tak, jak chcą.
Nie, nie jestem z tego dumny. Dało mi jednak wgląd w dość mroczne zakamarki ludzkiej duszy. I pokazało prawdę o świecie.
Także tę, że najbliżsi, którzy wypędzali mnie z Polski, robili to w dobrej wierze. Dopiero po latach zrozumiałem jednak, że nie brakowało takich, którzy tylko czekali, by moje bezużyteczne i niebezpieczne w związku z tym „pokolenie transformacji” zniknęło za horyzontem i nigdy tu nie wróciło. By przepadło.
Ci którzy zostali, mieli pełnić rolę służebną. Mieliśmy sobie reprodukować tę egzystującą na skraju „patologię” i nigdy nawet nie zbliżyć się do klasy średniej, bo to przecież już niebezpiecznie blisko do „ich” poziomu. A jeśli już, to jedynie przez hołd lenny, jaki kazali sobie składać. Przez tzw. „kooptację”.
Tymczasem jesteśmy. Niektórzy także po to, by być ich wyrzutem sumienia i dowodem na to, że się im nie udało. I by mówić takim jak my, że pod biało-czerwoną jest miejsce dla wszystkich, którzy ją kochają. Że wszystko jest w naszych rękach. I że nie wolno się poddawać.
Dziś wielu z tych ludzi, którzy odetchnęli z ulgą po naszym eksodusie drży. Drży, bo jeden z nas pomyślał dawno temu podobnie, a nawet poszedł krok dalej. I postanowił rzucić im rękawicę w najważniejszej bitwie. Uznał, że – niczym w „Terminatorze 2” – nie ma przeznaczenia. „No fate”.
I dlatego niech furia z jaką atakują Karol Nawrocki nie wydaje się Wam dziwna.
Są przerażeni. Przerażeni, bo przecież miało nas nie być, a w najlepszym dla nas razie mieliśmy wskazywać luksusowym prostytutkom drogę do pokoi hotelowych w których oni biesiadują. Dowozić im wódkę, narkotyki, pizzę, paczki, tyrać na ich rozwój. Łykać paszę, którą warzyli w swoich mediach, dawać się przerabiać na pulpę lub w najlepszym razie pudła rezonansowe dla ich propagandy, na wykonawców ich poleceń.
A przede wszystkim mieliśmy zamknąć mordę i trzymać ją zamkniętą.
Tymczasem jesteśmy i są nas miliony. Jesteśmy dowodem na to, że Polska to także nasz kraj. Że wiemy, czym on jest, że nie postrzegamy go jako obszar, w którym tylko przypadkiem pisany jest nam żywot robaka.
Że ta mająca 1000 lat ziemia jest też nasza. Bo to także nasza ziemia, nasz Dom, nasz kraj. I co by się nie stało – "ten kraj" nie będzie już taki sam.
Stoimy prawdopodobnie na ostatnim poziomie gry o nazwie „III RP”. Symbolem tego jest Karol Nawrocki patrzący w oczy „final bossa” tej gry – Donalda Tuska.
Niezależnie od wyniku tego niedzielnego starcia, ta gra już nigdy nie będzie taka sama.
I bardzo, kurwa, dobrze."

Odp.: Wybory 2025
Ale w tych atakach na Nawrockiego wszystko jest mityczne:
- Policja nie potwierdza żadnych ustawek, czyli Karol Nawrocki nigdy nie znalazł się na radarze, nie mówiąc już o spisaniu
- prostytutki są jeszcze bardziej mityczne, bo tekst Onetu to insynuacje w formie niedopowiedzianych pytań
- kawalerka tylko z pozoru jest tajemnicza, bo na koniec tej historii pojawia się lojalność wobec znajomego, który ostro nawywijał i trzeba było szyć formalne papiery pod słabą sytuację owego człowieka
strategia obrzucania pomówieniami aby nie dało się tych poprzednich weryfikować.
Odp.: Wybory 2025
Najbardziej wkurzająca jest jednak ta cuchnąca aż pod niebiosa hipokryzja. Ustawka młodych facetów robiona według ustalonych przez nich samych reguł - to be, ale chlorek potasu w serduszko dziecka, które nie miało nawet szansy na pierwszy oddech - to spokuńcio.
Odp.: Wybory 2025
Onet przeszedł dzisiaj na stronę Nawrockiego:
https://pbs.twimg.com/media/GsGDBcFaMAArzxF?format=jpg&name=small

Odp.: Wybory 2025
@Berek powiedział(a):
Słuchajcie, boję się właśnie tego - że nie doceniamy, jaki poziom zbydlęcenia i braku empatii udało się osiągnąć u tzw. społeczeństwa, zwłaszcza tej jego części która jest najaktywniejsza w świecie wirtualnym.
Zostało to wyjaśnione wiele razy https://excathedra.pl/discussion/10505/ludzie-bazowi/p1
https://excathedra.pl/discussion/10662/ukradziony-narod/p1
Tylko jedna poprawka: To nie jest tak, że był cywilizowany naród polski i inżynierowie dusz doprowadzili go do stanu zbydlęcenia. Polacy to ludzie bazowi, którzy wygrzebali się z ziemianek, i niektórych bł. Prymas Wyszyński uczłowieczył a niektórych nie zdążył. Nie używam określenia "dzikusy", bo ludzie dzicy mają jaką swoją dziką cywilizację, tańczą wokół tych swoich ognisk, bębnią na bębnach i mają jakieś podania. Polak składa się ze zwierzęcych pożądań i duszy nieśmiertelnej. I już, nie ma żadnej cywilizacji, która by go nauczyła, jak jedno ma się do drugiego. Sprawienie by ta dusza nieśmiertelna u całkiem wielu Polaków czasem dominowała nad zwierzęcymi pożądaniami jest cudem bł. Prymasa Wyszyńskiego. Nie wiem, jak to sprawił, ale chyba powiniśmy zdawać sobie sprawę, że bywają ludzie od nas dużo więksi.
