Najpopularniejsze
Odp.: Wybory 2025
@Przemko powiedział(a):
Czołem wielkiej Polsce.
Zdjęcie tej dziewczynki mówi mi jedno - nie czytać.

Odp.: Zagadka historyczno-wolnościowa
Więc ustawy przeciwzbytkowe to coś typowego dla niemieckiego mieszczaństwa. Zaczęli już w średniowieczu, ciekawe uwagi z tego okresu są zwłaszcza w Jan Drabina, Życie codzienne w miastach śląskich w XIV i XV wieku. On skupia się na Lwówku Śląskim i Wrocławiu, bo stamtąd się dobrze zachowały archiwa, ale wydaje się to powszechne. Potem luteranizm i gdzieniegdzie kalwinizm tylko to nasilił, bo wystawne wesela kojarzyły się z katolicyzmem.
I na koniec kilka uwag odnośnie naszych wyobrażeń. Proszę nie brać osobiście, nie chodzi o to, żeby krytykować niewiedzę jakichś osób, temat jest niszowy i nietrafienie to żaden wstyd. Chodzi o to, żeby pokazać pewne zbiorowe wyobrażenia - dlatego piszę "nasze".
Pierwsze dotyczy tej biurokracji za Franza Josepha. Skąd takie przekonanie? Po pierwsze, te czasy nie są tak odległe, wielu z nas z drugiej ręki słyszało jak tam było. My od dziadka, dziadek od ojca czy też dziadka. Po drugie, to okres bardzo dobrze opisany w literaturze dostępnej po polsku i popularnej. Szwejk, Dulscy, Wesele itd. Ale warto pamiętać, że późne Austro-Węgry były raczej reliktem, wolno reformującym się państwem w starym stylu, państwem bez udanej rewolucji, a większość tego, co uznajemy za biurokratyczne absurdy było pozostałościami feudalizmu.
Dwa, hurtownicy. Sprawdziłem dostępny na archive.org oryginał, autorka podaje tam słowo "wholesaler", więc hurtownik wydaje się być dobrym tłumaczeniem. Oczywiście nie do końca wiem, jakie słowo niemieckie ona wzięła, ale wyobrażam sobie, że w mieście od wieków żyjącym z handlu, mogła istnieć tego rodzaju profesja.
Trzy, ogólne wrażenie "kiedy to było". Więc było tak kiedyś. Przed rewolucją francuską albo reformami w XIX wieku (w Anglii i USA już w XVIII wieku) ludzie tak żyli, a ich życie było dość szczegółowo regulowane. Nie mogli się ubierać w byle co, a sama działalność gospodarcza też nie wyglądała tak jak dziś - że ktoś ma pomysł na biznes i co zarobi to jego. Działalność co do zasady była koncesjonowana, a "inicjatywa" w zasadzie nie istniała, jeśli prawa stanu i władze pozwoliły nam otworzyć działalność, to raczej w już istniejącej branży. Bardziej przypominało to z dzisiaj znanych nam rzeczy otwieranie kancelarii notarialnej niż sklepu internetowego. Oczywiście sama regulacja wesel to wynalazek raczej niemiecki, ale regulacja codziennego życia to nie było nic, co ludzi by szokowało.
Odp.: Wojna
Rolka, miałaś mnie zbanować, więc co to za polemika?
Kiepski i niesłowny manipulator, to bardzo słabe połączenie.
Aby nie było, Ukraina kontynuuje dronowanie ruskich rafinerii, powoli sektor paliwowy ruski zaczyna się dusić.
Druga sprawa, to na stole pojawiła się elektrownia atomowa w Enerhodarze, robi się ciekawie123.
Moja spekulacja jest taka, że ruskie są w czarnej, bo są bardzo wojowniczy i pryncypialni. U ruskich to objaw strachu.
Odp.: Wybory 2025
Najpierw merytorycznie mnie najszło, że uwalenie subwencji dla Konfy jest wskazaniem miejsca w szeregu. Takie pogrożenie palcem, że jak na prawdę będziecie fikać to dojedziemy was jak PiS, a wy jesteście gołodupcami!
A co do wpisu Jorge, to jest to kaszanka albo i pies z budą czyli mielonka 3 kategorii.
1. Somozatrudnionych jest około 3-3,5 mln, stanowią oni bardzo niejednorodną grupę, od kontraktów na kilkaset tysięcy po fryzjera czy właściciela punktu usługowego w małym miasteczku czy lokalnym bazarku z zarobkami na poziomie kilku tysięcy, czy o grupie budowlańców wypchniętych na samozatrudnienie agresywnymi optymalizacjami kosztowymi nie zapominając. Generalizacja tej grupy jest idiotyzmem.
2. W mojej ocenie, obecny świat to mieszanka afektowanych pensjonarek (ani jednej łzy na świecie, że klasykiem pojadę) i mentalnością prymusa (idealnie spełnię narzucone normy) oraz umiłowaniem spokoju staruszków. Kult ofiary to wypadkowa owego zaburzenia oraz autonomizacji cnoty altruizmu (o pierdolcu zautonomizowanych cnót sporo pisał los).
3. 500+ jest programem eliminującym dwie patologie, jedna to głodowe stawki dla kobiet z dziećmi (bo nie fiknie z bachorem, więc nie dam jej więcej) oraz luki płacowej generowanej przez wypadnięcie na 2-3 lata z pracy zawodowej matek. To nie jest demoralizacja, a polisa bezpieczeństwa dla kobiet wybierających macierzyństwo, bo 500 czy 800 nie kompensuje kosztów generowanych przez dziecko.
4. Pomoc państwa dla przedsiębiorców to najczęściej mieszanka pobożnych życzeń teoretyków skoku w dal z ciężką pracą lobbystów. Choć akurat tarcze kowidowe były dość dobre, więc PiS dawał radę.
5. Z tego że 'ja' dam radę nic nie wynika dla wspólnoty, bo ona składa się różnych osobników, więc w idealnej utopii Państwo powinno wspomagając słabszych nie ograniczać przedsiębiorczych i zaradnych. Realne państwo to coś pomiędzy z deformacjami lobbystów wszelakich.
6. Wracając do Twojego wpisu Jorge, jak przyjdzie realny kryzys, to nie dasz rady inaczej niż prze ucieczkę (zwiemy to obecnie migracją) albo skurwieniem się kolaboracją z opresyjną władzą. Przeczytaj 'Transformację podszytą przemocą' prof Zybertowicza, gdzie jest to opisane. A z państwowej służby zdrowia korzystasz nawet o tym nie wiedząc, zupełnie jak Pan Jourdain.
Odp.: Wybory 2025
@janosik powiedział(a):
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?Filozofia kultu siły to już było Jorge.
Ale on nie mówi o kulcie siły, on mówi o kulcie porażki. Pedagodzy zajmujący się dziećmi i w szkole, i na sportowo, i artystycznie wszyscy mówią to samo - panuje kult porażki, kult człowieka słabego ORAZ jednocześnie lęk przed sukcesem. Nie umieją wygrywać, nie umieją przegrywać, nie umieją w ogóle grać. Emocje regulują tiktokiem, to są mali narkowami. Te dzieci nie będą przedsiębiorcami, pójdą do pracy na etat a szukać będą takiego gdzie się płaci za oglądanie tiktoka. To zresztą już się dzieje, mam związek z księgowością i kadrami, powody odchodzenia z pracy ludzi ok. 25 roku życia są niesamowite - przeważnie chodzi o stawianie jakichkolwiek wymagań pracownikom i weryfikowanie tych wymagań, to powoduje stres, to jest "mobbing". A skąd się biorą takie dzieci? Tak je wychowujemy.

Odp.: Wybory 2025
Dodatkowo więcej pieniędzy w rękach pracowników najemnych czyli potencjalnych klientów wielu przedsiębiorców to wyższe obroty i zyski.
Ale jaki widać licznym z nich nie chodzi o obiektywne dochody ale o wyższość i dominację nad pospólstwem, które ma wiedzieć gdzie jego miejsce.
Tego wzrostu statusu klas niższych nigdy PiSowi nie wybaczą.

Odp.: Wybory 2025
@Przemko powiedział(a):
@janosik powiedział(a):
Może jak ci silni są tacy stłamszeni to nie są znowu tacy silni i prawdziwi silni są silniejsi?Filozofia kultu siły to już było Jorge.
Ale on nie mówi o kulcie siły, on mówi o kulcie porażki. Pedagodzy zajmujący się dziećmi i w szkole, i na sportowo, i artystycznie wszyscy mówią to samo - panuje kult porażki, kult człowieka słabego ORAZ jednocześnie lęk przed sukcesem. Nie umieją wygrywać, nie umieją przegrywać, nie umieją w ogóle grać. Emocje regulują tiktokiem, to są mali narkowami. Te dzieci nie będą przedsiębiorcami, pójdą do pracy na etat a szukać będą takiego gdzie się płaci za oglądanie tiktoka. To zresztą już się dzieje, mam związek z księgowością i kadrami, powody odchodzenia z pracy ludzi ok. 25 roku życia są niesamowite - przeważnie chodzi o stawianie jakichkolwiek wymagań pracownikom i weryfikowanie tych wymagań, to powoduje stres, to jest "mobbing". A skąd się biorą takie dzieci? Tak je wychowujemy.
Ok. 25 lat (1990-2015) polski biznes na to dzielnie pracował.
Nie podoba się? To wyp...ć - takie hasło zawsze dominowało, nie znali innych metod zarządzania ludźmi, mimo że na zachodzie to dość bogata dziedzina wiedzy.
Młodzi wzięli sobie do serca. Nie podoba im się i wyp...ją.
Mam dla takich biznesmenów równie złotą radę. Skoro po 25 latach ciężkiej pracy wreszcie pracownicy skorzystali z waszych poprzednich rad, to jak dziś, w 2025 r. zaczniecie im mówić "szanujmy się wzajemnie", to w 2050 r. jest szansa, że zaczną was szanować.
Odp.: Wybory 2025
@JORGE powiedział(a):
Dobrze by było żebyście jednak pochylili się nad mentalnością ludzi żyjących na swoim. Oni muszą na wszystko zarobić sami, nikt im nic nie da. Więc z agresją patrzą na wszystkie państwowe podarunki, wg kryteriów z dupy. A takie one są w jakimś wymiarze. Renty dla zdrowych koni, dodatek na dziecko, tylko dlatego że się je ma (!!!), zasiłeczek dla bezrobotnych, kiedy pracy na rynku jest w pytę itp., itd.
Załóżmy, na kilka chwil pisania odpowiedzi, że ten wpis jest na serio. Że na serio autor wpisu nic nie wie, o tym, że przedsiębiorcy są mniej opodatkowani (i oskładkowani) niż pracownicy, że nic nie wie, że w pandemii przedsiębiorcom w rok-dwa państwo po prostu dało równowartość 500+ z kilku lat, że na serio nie zdaje sobie sprawy, że ogromne inwestycje infrastrukturalne windowały popyt w branży budowlanej, więc poprawiały koniunkturę nawet dla tych, którzy dla państwa czy samorządów bezpośrednio nie robią.
Więc autor wpisu, jeśli ten jest na serio, zupełnie nie ogarnia, jakie w Polsce są podatki, dotacje, jak wygląda rynek itd. A jednak sobie radzi. Normalnie ludzie, którzy tak mało ogarniali nie dożywali do pierwszego albo zostawali niewolnikami. Teraz mają własne firmy i "sobie zawsze poradzą". Czy może być lepszy dowód, że dziś, 28 marca 2025 r., są w Polsce najlepsze w dziejach całego świata warunki dla biznesu? Powtarzam: najlepsze w dziejach świata.
Czy to na serio? Tak samo na serio, jak to, że przedsiębiorcy nic nie dostali.
Odp.: JebaćPiSy macie krew na rękach!
Tak dla przypomnienia, to:
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce oskarżyła mec. Dubois (zgadza się na podawanie pełnego nazwiska) o utrudnianie w latach 2001-2003 śledztwa wobec gangsterów z grupy pruszkowskiej, z którymi miał uzgadniać linię obrony, zanim formalnie został ich adwokatem.
Źródło
Owa nieskalana postać pana mecenasa, została uniewinniona, a jedynie złośliwcy nazywali go 'mecenasem pruszkowskiej mafii'
Odp.: Wybory 2025
Dokładnie. Supermani spod znaku "dam sobie radę" niczym pan Jourdain przyjmują za oczywiste społeczne konstrukcje, na które pracowano tysiące lat. I bez których nie przeżyliby tygodnia.
To zresztą tak zabawnie jest, że funkcjonują tylko te zasady, których nie widać. Bo jak co widać, to można to nazwać, a jak co można nazwać, to można temu się sprzeciwić. Żydzi nie jedzą wieprzowiny nie dlatego, że są posłuszni Bogu, tylko dlatego, że żadnemu nie przyjdzie do głowy spożycie kotleta schabowego.
