Najpopularniejsze
Odp.: Pytania pułapki
@trep powiedział(a):
Nie zrozumiałem - co nie jest dziwne.
Sokrates znany był z tego, że łaził po mieście i dręczył ludzi pytaniami, żeby naprostować ich myślenie.
Więc go zabili.
Odp.: Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe
Na Rysy, to jak napisano wyżej. Trzeba być turystą. Akurat jak wchodziliśmy to jeden koleś spadł i się zabił, gdyż chciał zrobić koleżance fotkę i w celu uzyskania lepszego kadru zszedł ze szlaku. Od strony słowackiej jest jeden odcinek z łańcuchem, ale przypominam, że 9-letni Gnój dał radę bez problemu.
Na Gierlach wchodzi się wyłącznie z przewodnikiem, który może zabrać grupę max 5-osobową. Wszyscy są spięci liną, przewodnik idzie pierwszy. Również nie trzeba mieć żadnych umiejętności wspinaczkowych. Gnój miał wtedy chyba 11 lat. W ogóle, gdy nasz przewodnik - Laco Gardosik nasz zobaczył wysiadających z auta, to powiedział "z wami nie idę!". Ale poszedł, wszedł i zszedł. Wtedy, gdy my wchodziliśmy, to cena słowackiego przewodnika do polskiego była jak 5 do 8. Cena nie różni się w zależności od liczby osób. Łańcuchów jest o wiele więcej, trzeba mieć skórzane rękawice (bez nich nie dałbym rady), ale wycieczka jest wspaniała. Wszystkim gorąco polecam. Cały szlak (wchodzi się innym niż schodzi) trwa jakeś 8-9h. Spaliśmy u niego.
Wstaje się o 3 rano, trochę podjeżdza, trochę podchodzi do schroniska - tam czeka się na sygnał pogodowy - u nasz były ryzyko, że nie pójdziemy. W końcu jednak na Łomnicy stwierdzono, że jest kilkugodzinne okenko pogodowe. Laco gonił nasz niemiłosiernie, w drodze powrotnej dopadł nasz desz. Niezapomniane przeżycia.
Odp.: Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe
@MarianoX powiedział(a):
@trep powiedział(a):
@allium powiedział(a):
@Przemko powiedział(a):
@marniok powiedział(a):
Ostatni raz byłem w Zakopanym 17 lat temu.
Nie żałuję.
Wolę inne miejsca.Właśnie dowcip polega na tym, że jest coraz więcej miejsc, bo powstają co roku nowe agroturystyki. A więc można mieszkać w maksymalnie odludnych miejscach i łazić po odludnych okolicach, czy jeździć rowerem, z jakiegoś powodu jednak wakacje trzeba spędzać tylko w Zakopanem albo jednej miejscowości nad morzem, droga jajecznica albo morszczuk zamiast dorsza w ekstra cenie, inaczej się nie liczy.
Tyle, że Tatry i Karkonosze to jedyne w Polsce góry z piętrem alpejskim jak to nazywają geografowie. A Zakopane było i jest głównym miejscem do wyjścia w nie. I nie ma się co oszukiwać - pod względem atrakcyjności krajobrazowej, przyrodniczej i w zasadzie każdej innej stoi ono znacznie wyżej niż agroturystyki np, w Beskidzie Wyspowym. Dlatego zawsze będzie przyciągać więcej turystów.
Kolegi propozycja jest, moim zdaniem, równie sensowna co "Po co kupować czekoladę, jak tańsze są landrynki"To, co pisze Maria, czyli Tatry słowackie. Kilka razy mniej turystów, kilka razy więcej terenu, ładniejsze widoki, większe jaskinie, wyższe szczyty, tańsze piwo.
Hejtowanie Zakopanego i Górali odbywa się od lat na rozmaitych gazowniach i onetach i może się nam jakoś "podświadomie" udzielać.
Nic z tych rzeczy. Jeździliśmy co roku w Tatry po polskiej stronie przez wiele lat (głównie Kościelisko) i chodziliśmy po stronie słowackiej. Ze słowackiej weszliśmy na Rysy (Gnój miał 9 lat).
Droga krótsza, bardziej malownicza. Po drodze jest Chata pod Rysmi, bodaj na 2250. W tym czasie (daaawno temu) w MO piwo było po 7 pln a pod Rysmi po 3 pln - a tam się wszystko wnosiło na plecach.
W MO był ten problem, że nocleg można było zarezerwować tylko rok wcześniej i sporo przedpłacić, a gdybym nie dostał urlopu, kasa by przepadła. Na Słowacji jest piękny hotel, z mnogością miejsc.
Innym razem weszliśmy na Gierlach.
Chodziliśmy też niemało zimą, do wysokości schronisk. Raz przez całą drogę w górę i w dół nie spotkaliśmy nikogo.
A polscy górale? Raz wracaliśmy zimą z Doliny Kościeliskiej, fakt, że nieco zmęczeni, podjeżdża góral z saniami, tak w połowie drogi, proponuje podwózkę. Ile? - pytam. 50. To było dużo dla mnie. Zaproponowałem mu 30. Nie zgodził się, jechał na dół obok nas i jeszcze kilka razy nas nagabywał na te 50, ale w końcu zjechał za darmo.
Innym razem jak schodziliśmy z 5 stawów, przechodziliśmy obok Kuźnic, tam stały dorożki wożące turystów do Kalatówek - skądinąd wiedzieliśmy, że taka podwózka kosztuje 50. Ale szliśmy z naszym przyjacielem Indianinem. - Podejdź do tego dorożkarza i po angielsku zapytaj o cenę. Usłyszał 300.
Historie oczywiście można mnożyć. Do GW nigdy nie pisywałem.
Przy czym moje informacje młode nie są - jak się można domyślić. Może coś się zmieniło.
Odp.: Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe
Nie tylko chciał podebrać, ale przy okazji przytulił jeszcze 150 klocków.
Odp.: Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe
adwokat musi być nieposzlakowanej opinii w momencie wpisu na listę adwokatury, potem wystarczy, by koledzy byli tolerancyjni, a jak widzimy - są.
Swoją drogą - są takie tam różne filmiki z USA o ludziach, którzy w drugiej połowie życia zostawali adwokatami, a przy wymogu nieposzlakowanej opinii i wysokich standardach to już u nas byłoby trudno o taką karierę, bo na drodze życia z różnymi ludźmi się pija piwo, a w rozdrganym komentariacie jedno zdjęcie może załatwić kandydata. Tak więc - na listę adwokatów należy wpisać się za młodu, bo piw, zdjęć i różnych uczynków mało, bo dzięki temu dożywotnio robi się za nieposzlakowanej opinii elitę.
Odp.: Teoria spisku prof. Pawłowicz
ZN już zostało zwołane. Zgodnie z art. 114 Konstytucji może mu przewodniczyć marszałek Senatu, nie ma żadnych przeszkód.
Odp.: Powódź
@qiz powiedział(a):
Robimy zakłady, że wygra tam Bonżur?@los powiedział(a):
To jest ogólna zasada, że ludzie skrzywdzeni głosują na krzywdzicieli, na tzw. ziemiach odzyskanych zawsze wygrywała komuna czyli ludzie pozbawieni własności i przesiedleni głosowali na tych, którzy im to zrobili. Socjologowie mogliby się tym tematem zająć.
Las codziennie się zmniejszał, ale drzewa z uporem głosowały na siekierę, bo miała uchwyt z drewna.
Odp.: Wybory, wybory i po wyborach - 2025
Mam takie małe hobby w związku z którym odnawiam ozdoby, wystawiam wykonane przez siebie rzeczy na allegro lokalnym i sprzedaję za niezbyt duże pieniądze. Daje mi to sporo satysfakcji gdy coś pójdzie.
Od roku się nic nie sprzedało, jak to za Tuska. Brud smród i gówno.
Oto jednak wygrał Karol Nawrocki i kilka dni temu ktoś kupił mosiężny talerz słońce. Taka ozdoba na ścianę. W tym mroku który nas ogarnął, niespodziewanie wystrzeliło światło nadziei.
