PAD - co dalej
Pokazuje się coraz więcej informacji nt. Michała Królikowskiego - jednego z autorów prezydenckiego projektu nowej ustawy o SN i KRS. Pan Profesor/adwokat/oblat benedyktyński/ wiceminister sprawiedliwości u Gowina w rządzie Tuska obsługiwał spółkę biorącą istotny udział w wyłudzaniu VAT a gdy w tej spółce zrobiło się gorąco, przyjął do depozytu kwotę 800.000 zł + 200.000 zł jako wynagrodzenie za usługi... Królikowski zasłania się tajemnicą zawodową, ale jest ona wyłączona w sprawach dot. prania brudnych pieniędzy. Skąd PAD ma takich doradców i ministrów ? Łopiński, Dera, Sadurska, Łapiński a teraz Królikowski. Każdy może się pomylić, ale przy takiej ilości wtop personalnych pojawia się pytanie o kompetencje i walory osobiste Prezydenta...
http://www.tvp.info/34096662/milion-od-aferzystow-dla-bylego-wiceministra-portal-tvpinfo-ujawnia-nowe-informacje
Milion złotych od firmy podejrzanej o udział w mafii paliwowej trafiło do byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Przelewu dokonano w dniu, gdy zostali zatrzymani organizatorzy przestępczego procederu wyłudzania VAT. Były wiceminister, a dziś adwokat Michał Królikowski odmówił prokuraturze informacji o numerze konta, na którym są te fundusze. W grę może wchodzić pranie brudnych pieniędzy.
Wątek przelewów na rzecz kancelarii byłego wiceministra co najmniej od połowy roku badają Centralne Biuro Śledcze Policji i prokuratura. Ale dwa tygodnie po naszym tekście z 8 września, że Królikowski pracował dla wyłudzaczy VAT, adwokat rozpoczął kampanię medialną w swojej obronie. Wczoraj ogłosił, że jest wikłany „w absurdalne zarzuty karne”, a prokuratura „może być wykorzystywana do celów politycznych”.
Miałoby to rzekomo związek z tym, że pomaga prezydentowi Andrzejowi Dudzie w przygotowaniu projektów reformy sądownictwa. Jednak informację o jego pracy przy tej reformie ujawniono znacznie później – dopiero w połowie sierpnia, gdy sprawa wątpliwych przelewów była już od dawna badana przez śledczych.
Adwokat mafii
Śledztwo prowadzone od jesieni 2015 r. przez prokuraturę w Białymstoku dotyczy jednego z największych w historii oszustw podatkowych. Są w nie zamieszane paliwowe spółki i firmy słupy, między którymi krążyły fikcyjne faktury. W niespełna rok miały wyłudzić ze Skarbu Państwa 700 mln zł. Pełnomocnikiem jednej z firm, uczestniczącej według policji w procederze przestępczym, był Michał Królikowski.
Jak wynika z naszych ustaleń, już w pierwszej połowie tego roku śledczy zaczęli badać wątek gigantycznych przelewów na konta kilku adwokatów reprezentujących podejrzanych w aferze (zarzuty postawiono 15 osobom, część jest w areszcie). W sumie adwokaci otrzymali od jednej z paliwowych spółek ponad 2 mln zł. Prawie połowa trafiła na konto kancelarii Królikowskiego.
Milion od paliwowej spółki
Gdy śledczy zaczęli interesować się podejrzanymi przelewami i pętla wokół adwokatów zaczęła się zaciskać, Królikowski sam zatelefonował do Centralnego Biura Śledczego Policji. Poinformował, że paliwowa spółka, podejrzewana o udział w przestępczym procederze, przelała na konto jego kancelarii milion złotych.
Przekazał tę informację policji w pierwszych dniach lipca tego roku, choć pieniądze dostał prawie pół roku wcześniej – na początku lutego. Trafiły na konto jego kancelarii dokładnie tego samego dnia, gdy zostali zatrzymani dwaj główni podejrzani w śledztwie, właściciele paliwowej spółki.
Poważne wątpliwości
Według Królikowskiego 200 tys. zł z otrzymanego miliona to jego honorarium, a reszta – czyli 800 tys. – to „depozyt”. Taki „depozyt” miałby służyć pokryciu kosztów przyszłych postępowań przygotowawczych, kar czy poręczeń majątkowych wobec podejrzanych.
Wydaje się to stać w sprzeczności z tym, co były wiceminister mówił portalowi tvp.info na początku września. Deklarował wówczas, że od ponad roku nie reprezentuje spółki zamieszanej w aferę: – Byłem pełnomocnikiem tej firmy w sprawach związanych z wymiarem podatku za 2012 r. O ile pamiętam, w drugiej połowie 2016 r. wypowiedziałem pełnomocnictwo do prowadzonej sprawy. Z tego, co publicznie słyszałem, aresztowania nastąpiły w związku z działaniami z lat późniejszych – opowiadał nam Królikowski.
Sugerował w ten sposób, że jego rola jako adwokata nie miała nic wspólnego ze śledztwem dotyczącym wyłudzania VAT, choć ujawnione teraz informacje wydaje się temu przeczyć.
Odmowa podania numeru rachunku
Z ustaleń portalu tvp.info wynika, że choć Królikowski z półrocznym opóźnieniem zawiadomił policję o milionie otrzymanym od spółki paliwowej, to przeciwieństwie do innych adwokatów, którzy pomogli w zabezpieczeniu prawdopodobnie nielegalnych środków - były wiceminister odmówił podania numeru rachunku. Śledczy nabrali podejrzeń, że może chodzić o pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Rzekomy „depozyt” miałby służyć ich ukryciu. Analizują dowody i nie postawili Królikowskiemu żadnych zarzutów.
Jak pisaliśmy na początku września, jako wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Królikowski przygotowywał reformę kodeksu postępowania karnego, której efektem było skrócenie okresu przedawnienia wobec przestępców o pięć lat. Na zmianie skorzystała w znacznej mierze mafia paliwowa. W 2015 r. w samej tylko Warszawie z powodu przedawnienia prokuratorzy musieli wówczas umorzyć ponad 100 spraw dotyczących tej mafii.
Obrona przez atak
Były wiceminister – być może w obawie przed ewentualnymi prokuratorskimi zarzutami – od wczoraj atakuje publicznie prokuraturę. – Prokuratura może być wykorzystana dla celów politycznych, stąd nie mogę wykluczyć uwikłania mnie w absurdalne zarzuty karne z tego tytułu, że wykonuję zawód adwokata – wypowiedział się w artykule, który ukazał się wczoraj późnym wieczorem w serwisie newsweek.pl.
Radio RMF podało jednocześnie – powołując się na nieoficjalne informacje – że śledczy z Białegostoku stoku zaczęli intensywnie sprawdzać udział byłego wiceministra w aferze, gdy okazało się, iż pracuje nad prezydenckimi ustawami o reformie sądownictwa. Autorzy tekstu napisali że jest „na celowniku” i określili go jako „bliskiego współpracownika Andrzeja Dudy”.
To chwytliwa, ale nieprawdziwa teza, ponieważ – jak wynika ze zweryfikowanych w kilku źródłach ustaleń tvp.info – śledczy zainteresowali się podejrzanymi przelewami na konto kancelarii Królikowskiego, zanim ktokolwiek dowiedział się o jego udziale w pracach nad reformą sądownictwa. Sam Królikowski ma natomiast mniejszy wpływ na kształt ustaw prezydenckich, niż on sam przekonuje, że ma. Prokuratura rzeczywiście bada dowody, jednak nie oznacza to, że planuje postawić Królikowskiemu zarzuty w związku z tą sprawą.
http://www.tvp.info/34096662/milion-od-aferzystow-dla-bylego-wiceministra-portal-tvpinfo-ujawnia-nowe-informacje
Milion złotych od firmy podejrzanej o udział w mafii paliwowej trafiło do byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Przelewu dokonano w dniu, gdy zostali zatrzymani organizatorzy przestępczego procederu wyłudzania VAT. Były wiceminister, a dziś adwokat Michał Królikowski odmówił prokuraturze informacji o numerze konta, na którym są te fundusze. W grę może wchodzić pranie brudnych pieniędzy.
Wątek przelewów na rzecz kancelarii byłego wiceministra co najmniej od połowy roku badają Centralne Biuro Śledcze Policji i prokuratura. Ale dwa tygodnie po naszym tekście z 8 września, że Królikowski pracował dla wyłudzaczy VAT, adwokat rozpoczął kampanię medialną w swojej obronie. Wczoraj ogłosił, że jest wikłany „w absurdalne zarzuty karne”, a prokuratura „może być wykorzystywana do celów politycznych”.
Miałoby to rzekomo związek z tym, że pomaga prezydentowi Andrzejowi Dudzie w przygotowaniu projektów reformy sądownictwa. Jednak informację o jego pracy przy tej reformie ujawniono znacznie później – dopiero w połowie sierpnia, gdy sprawa wątpliwych przelewów była już od dawna badana przez śledczych.
Adwokat mafii
Śledztwo prowadzone od jesieni 2015 r. przez prokuraturę w Białymstoku dotyczy jednego z największych w historii oszustw podatkowych. Są w nie zamieszane paliwowe spółki i firmy słupy, między którymi krążyły fikcyjne faktury. W niespełna rok miały wyłudzić ze Skarbu Państwa 700 mln zł. Pełnomocnikiem jednej z firm, uczestniczącej według policji w procederze przestępczym, był Michał Królikowski.
Jak wynika z naszych ustaleń, już w pierwszej połowie tego roku śledczy zaczęli badać wątek gigantycznych przelewów na konta kilku adwokatów reprezentujących podejrzanych w aferze (zarzuty postawiono 15 osobom, część jest w areszcie). W sumie adwokaci otrzymali od jednej z paliwowych spółek ponad 2 mln zł. Prawie połowa trafiła na konto kancelarii Królikowskiego.
Milion od paliwowej spółki
Gdy śledczy zaczęli interesować się podejrzanymi przelewami i pętla wokół adwokatów zaczęła się zaciskać, Królikowski sam zatelefonował do Centralnego Biura Śledczego Policji. Poinformował, że paliwowa spółka, podejrzewana o udział w przestępczym procederze, przelała na konto jego kancelarii milion złotych.
Przekazał tę informację policji w pierwszych dniach lipca tego roku, choć pieniądze dostał prawie pół roku wcześniej – na początku lutego. Trafiły na konto jego kancelarii dokładnie tego samego dnia, gdy zostali zatrzymani dwaj główni podejrzani w śledztwie, właściciele paliwowej spółki.
Poważne wątpliwości
Według Królikowskiego 200 tys. zł z otrzymanego miliona to jego honorarium, a reszta – czyli 800 tys. – to „depozyt”. Taki „depozyt” miałby służyć pokryciu kosztów przyszłych postępowań przygotowawczych, kar czy poręczeń majątkowych wobec podejrzanych.
Wydaje się to stać w sprzeczności z tym, co były wiceminister mówił portalowi tvp.info na początku września. Deklarował wówczas, że od ponad roku nie reprezentuje spółki zamieszanej w aferę: – Byłem pełnomocnikiem tej firmy w sprawach związanych z wymiarem podatku za 2012 r. O ile pamiętam, w drugiej połowie 2016 r. wypowiedziałem pełnomocnictwo do prowadzonej sprawy. Z tego, co publicznie słyszałem, aresztowania nastąpiły w związku z działaniami z lat późniejszych – opowiadał nam Królikowski.
Sugerował w ten sposób, że jego rola jako adwokata nie miała nic wspólnego ze śledztwem dotyczącym wyłudzania VAT, choć ujawnione teraz informacje wydaje się temu przeczyć.
Odmowa podania numeru rachunku
Z ustaleń portalu tvp.info wynika, że choć Królikowski z półrocznym opóźnieniem zawiadomił policję o milionie otrzymanym od spółki paliwowej, to przeciwieństwie do innych adwokatów, którzy pomogli w zabezpieczeniu prawdopodobnie nielegalnych środków - były wiceminister odmówił podania numeru rachunku. Śledczy nabrali podejrzeń, że może chodzić o pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Rzekomy „depozyt” miałby służyć ich ukryciu. Analizują dowody i nie postawili Królikowskiemu żadnych zarzutów.
Jak pisaliśmy na początku września, jako wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Królikowski przygotowywał reformę kodeksu postępowania karnego, której efektem było skrócenie okresu przedawnienia wobec przestępców o pięć lat. Na zmianie skorzystała w znacznej mierze mafia paliwowa. W 2015 r. w samej tylko Warszawie z powodu przedawnienia prokuratorzy musieli wówczas umorzyć ponad 100 spraw dotyczących tej mafii.
Obrona przez atak
Były wiceminister – być może w obawie przed ewentualnymi prokuratorskimi zarzutami – od wczoraj atakuje publicznie prokuraturę. – Prokuratura może być wykorzystana dla celów politycznych, stąd nie mogę wykluczyć uwikłania mnie w absurdalne zarzuty karne z tego tytułu, że wykonuję zawód adwokata – wypowiedział się w artykule, który ukazał się wczoraj późnym wieczorem w serwisie newsweek.pl.
Radio RMF podało jednocześnie – powołując się na nieoficjalne informacje – że śledczy z Białegostoku stoku zaczęli intensywnie sprawdzać udział byłego wiceministra w aferze, gdy okazało się, iż pracuje nad prezydenckimi ustawami o reformie sądownictwa. Autorzy tekstu napisali że jest „na celowniku” i określili go jako „bliskiego współpracownika Andrzeja Dudy”.
To chwytliwa, ale nieprawdziwa teza, ponieważ – jak wynika ze zweryfikowanych w kilku źródłach ustaleń tvp.info – śledczy zainteresowali się podejrzanymi przelewami na konto kancelarii Królikowskiego, zanim ktokolwiek dowiedział się o jego udziale w pracach nad reformą sądownictwa. Sam Królikowski ma natomiast mniejszy wpływ na kształt ustaw prezydenckich, niż on sam przekonuje, że ma. Prokuratura rzeczywiście bada dowody, jednak nie oznacza to, że planuje postawić Królikowskiemu zarzuty w związku z tą sprawą.
Otagowano:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
1. Czy Królikowski uprzedził Prezydenta o prowadzonym śledztwie przyjmując propozycje doradztwa lub proponując mu swoje usługi? Jeśli tak to czy w pełni wyjaśnił sprawę? Negatywna odpowiedź na którekolwiek z pytań automatycznie go dyskwalifikuje jako doradcę Prezydenta bez względu na wynik sprawy. To wie Prezydent i on zareaguje.
2. Na czym polegała rola Królikowskiego w obsłudze podejrzanej firmy? Czy doradzał w sprawie VAT tj konstrukcji obejścia? Czy też doradzał w sprawie interpretacji przepisów i/lub odpowiedzi na zarzuty fiskusa? Mógł to, jako adwokat robić, od tego są adwokaci. Jeśli tak było to czy klient udostępnił mu wszystkie konieczne dokumenty i fakty to jest czy podał mu prawdziwy obraz swojej pozycji? Innymi słowy czy Królikowski działał w dobrej wierze, a był wprowadzony w błąd czy też bronił przestępcy wiedząc o tym że nim jest i chcąc go wybielić, a nie na przykład uzyskać łagodny wymiar kary? To są ważne sprawy, a przecież obrona interesów klienta, a nie jego ocena należy do zadań adwokata.
Przyjmowanie depozytów przez adwokatów czy notariuszy jest znaną praktyką i o niczym nie przesądza. Odmowa ujawnienia konta klienta też jest dozwolona, a nawet wymagana jeśli jej wprost nie zabrania prawo. Pytanie więc czy żądanie było w związku z takim przypadkiem. Jeśli nie to zarzut jest niesłuszny i demagogiczny.
Może być zarówno koincydencja jak i współudział.
Trzeba czekać.
Ad 2. Z tłumaczeń MK wynika, że generalnie działał w dobrej wierze. Natomiast warto przy tym pamiętać, że to jest nie jest tylko akademik prowadzący praktykę adwokacką, ale były wiceminister sprawiedliwości i aktywny - ja bym powiedział - polityk. Nie jest to kazus Giertycha, który z aktywnej polityki właściwie się wycofał. Co za tym idzie: dobór klientów w tym wypadku waży. I niestety - może rodzić podejrzenia, że wiedział na co się zanosi i dlatego poszedł pod parasol prezydencki.
Spokoju tu nie będzie, bo do ludzi dotrze, że prezydentowi doradza kasjer mafii paliwowej.
Pą Prezidą dobrze wygląda i nie gorzej gada. Kompetencji do kierowania kioskiem warzywnym nie ma żadnych nie mówiąc o większych organizacjach. Normalna sprawa, ot kapral Duda, który z zaskoczenia zajął Pałac Prezydencki, rozsiadł się na krześle i pomyślał, że jest kim innym.
ale co Najprzenikliwszym, który powinien był przejrzeć wybranego przez siebie na wydmuszkę?
Taki zarzut stawia się zwykle Kościołowi Katolickiemu. A we mnie wtedy rosną skłonności mordercze.
Kościołowi (i Jarosławowi Kaczyńskiemu) często stawia się zarzut co do niedostatku cnót księdza (polityka) - że niedouczony, że nie dość gorliwy, że niespecjalnie mądry, że nie realizuje jakiegoś genialnego pomysłu krytykanta (to najczęściej). Za takim radosnym charkaniem stoi zwykle założenie, że Kościół (Jarosław Kaczyński) ma do dyspozycji nieprzeliczone mrowie kandydatów o najwyższych kwalifikacjach.
Gada nieźle, choć często za bardzo krzyczy, "głowuje" państwu w sensie reprezentacyjnym też nie najgorzej. Bez wątpienia problemem jest ego (jego i doradców), smak władzy, umiejętności kierownicze (jednak z funkcji specjalistycznych przeszedł z marszu na funkcje zarządcze). I jak sądzę uczy się prezydentury (i zarządzania).
Krytykanci - tych jest mrowie. Bardzo chętnie wspierają wszystkie najbardziej poronione politycznie inicjatywy, które funkcjonują często jak kolektywne RAZy. Niby tylko doradzają i promują np. postawy propaństwowe, ale lubują się w nasiadówkach kanap, mieniących się być partiami. Tu są i publicyści, i eksperci. I cała ta drobnica ma zazwyczaj niezwykle bogatą historię zejść, rozejść, wojenek koterii, rozłamów. Dość spojrzeć na Wiki Republikanów.
Bez związku ;)
Proponuję się wstrzymać, a zachowanie pana wzmiankowanego pokazuje, że od ludzi blisko współpracujących z PO wymagać czegoś więcej jest sprawą głupią. A no i on nie dał się nagrać podczas biesiadowania jak pewni inni ;/0
kto był nauczycielem kadrowym PADA Prezydenta ?
O przepraszam, nie to miasto.
https://pbs.twimg.com/media/DKUgCmxX0AATf-J.jpg
Chociaż... Wszystko jeszcze przed nami. Jeśli ostatecznie PAD okaże się budyniem pokroju Halla, poczuję się usprawiedliwiony, choć świętować tego nie będę :(
Wypowiedź polityka: nagonka rozpętana wobec mojej osoby jest zakamuflowanym atakiem na mojego patrona oraz ideę.
Oczywiście bez związku
To raz a dwa to że Królikowski okazał się miękkim politykiem niskiej klasy, a nie doradcą Prezydenta wysokiej klasy. To jednak znowu stało się pożywką do demagogicznego i niebezpiecznego ataku. Takiego mianowicie, że adwokat który broni podejrzanego o przestępstwo, a nawet przestępcy jest podejrzany i to z powodu doboru klienta. To jest nieuczciwa nadinterpretacja i słabo zawoalowana groźba wobec oponentów prokuratury. Nawet jeśli nie taki był zamiar to taka będzie powszechna interpretacja ze wszystkimi negatywnymi skutkami.
Już Karnole twierdzą że: "Wnioski ze sprawy Królikowskiego. Nie ma dziś innych niż pisowskie kadr zdolnych do rzucenia wyzwania systemowi III RP". Pięknie nawet PKP. Albo zacietrzewione głupki albo skurwysyny karierowicze.
PS: Przeczytałem tekst. Trochę lepiej, ale kolejne argumenty dyskwalifikujące. Przede wszystkim ten jakby to tylko ośrodki "pozaprezydenckie" ( ciekawe które?) były zdolne do odrzucenia patologii III RP i walki z nimi i domyślnie że prezydencki chce z nimi symbiozy. Nie wprost napisane, ale czytelne pomówienie. No i koronnym argumentem że tak jest jest współpraca z Królikowskim. To niestety sukinsyny grajki.
Myślę że nikt tutaj nie uważa prezydenta za złego człowieka itp - ale źle sobie dobiera kadry na pewno.
Owszem - Kolega powie, że JarKacz też miał wpadki. Tylko jest różnica - JarKacza można zdradzić, ale ciężko go oszukać co do spraw zasadniczych. Obawiam się że Dudę można znacznie łatwiej - bo młody, bo nie ma doświadczenia, bo nie jest kuty na cztery łapy. To nie zarzut, to po prostu stwierdzenie faktu.
I my się tu trochę o Prezydenta boimy, bo może on - w dobrej wierze - zrobić wspólnej sprawie niezłe kuku. Jest się o co niepokoić.
"3. Czy osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem, może być całkowicie wolna od podejrzeń ulegania wpływom zewnętrznym?".
Cały artykuł Pani Nykiel bierze raczej w obronę Pana Prezydenta i nie jest jego pomówieniem jak wcześniejszy Karnowskiego, ale w sprawie tego co wolno adwokatowi głosi dokładnie krytykowaną przeze mnie i niebezpieczna tezę. Otóż Pani Redaktor twierdzi, że przyzwoity adwokat nie może bronić przestępców. Przy tym że oni są przestępcami na razie twierdzi prokuratura. Z dużym prawdopodobieństwem są, ale teza Pani Redaktor oznacza de facto że nie należy bronic oskarżonych wcale, a przynajmniej że to wyklucza z działalności publicznej. Zwracam też uwagę na słowa "osoba w jakikolwiek sposób uwikłana w kontakty z ludźmi, co do których są jakiekolwiek podejrzenia o działania niezgodne z prawem". To pozwalałoby wykluczyć w zasadzie każdego. Uwikłanie może polegać na mieszkaniu w tym samym bloku, podwożenie dzieci do szkoły, członkostwo w tym samym stowarzyszeniu np miłośników pszczół, bywanie na tych samych rautach czy imprezach firmowych, samorządowych czy meczach, korzystanie z usług lub produktów firm itp. Jakiekolwiek podejrzenia to z kolei np dochodzenie w sprawie donosu konkurenta lub zawistnego sąsiada albo jakiegoś stalkera. Rzygać się chce na takie argumenty i takich obrońców Dobrej Zmiany. Mam nadzieję, że u Pani Redaktor to tylko niezręczność i zapał polemiczny.
winne MON? MSW? Służby?
Hola!
Skoro chciało się być miłym chłopcem i wyświadczyć różne drobne uprzejmości poprzednikowi, darując mienie państwowe (nie swoje) z gęsiarką i bydłem włącznie i przyjmując zalęgłe w sposób nie do końca praworządny rozmaite złogi etatowe wraz z dobrodziejstwem inwentarza, to potem tak to wygląda.
A trzeba było wówczas myśleć przede wszystkim w kategoriach interesu Polski. Traktować lokatora z budy ruskiej jak potencjalnego złodzieja (bo nie od dziś wiadomo, że kacapy mają lepkie ręce, co po raz kolejny się potwierdziło) i wroga, którym w istocie jest. Nie darować mu hojną ręką rozmaitych przywilejów (np. bezpłatnego wynajmu państwowego pałacu, który jest własnością narodu), nie godzić się na bezprawne wciśnięcie różnych wtyk na etat i wyczyszczenie budżetu kancelarii na cały rok naprzód.
Zachować ostrożność - bo nierozgarnięty safanduła Bronek to w rzeczywistości bardzo groźny rosyjski agent wpływu.
- Błędy kadrowe są popełniane przez wszystkich, a przez PiS z jego Przewodniczącym w szczególności, od dawna i często. Tak więc ważne są przyczyny błędów oraz ich naprawianie. Błędy Przewodniczący naprawia, Prezydent Duda też więc nie wiem czemu akurat u Prezydenta mają one być dyskwalifikujące a u Przewodniczącego wręcz przeciwnie. Znaczy podejrzewam że takie podejście to zwykła manipulacja z interesem politycznym w tle.
- Przyczyn błędów kadrowych jest wiele. Z ważniejszych tutaj wymienię dwa. Po pierwsze krótka ławka rezerwowych kandydatów na stanowiska. Przyczyną obiektywną tego stanu jest wieloletnie odsunięcie od władzy i wpływów, szykanowanie działaczy i sympatyków PiS więc ci mieli mniej okazji nabrać doświadczenia. Są obszary gdzie to było zjawisko masowe jak na przykład służby i wojsko gdzie złogi komusze zalegają do dziś i nowych kadr jest mało. Przyczyna subiektywna to ciągłe zwieranie szeregów, nieufność i zamykanie się na nowych ludzi. Prawda że jest po temu powód wymieniony wyżej, ale bez przełamania tego nie da się wyjść z zaklętego kręgu pierwszej kadrowej. Jarkacz próbuje, myli się, naprawia i próbuje dalej. To jest właściwa droga. Misiewicze to tylko jej pobocze. Podróż poboczem nie ok.
- Nie ma czegoś takiego jak "kadry PiS". PiS się poszerzył i otworzył przed wyborami i dlatego wygrał. Do PiS dołączali w trakcie nowi, w tym młodzi i nabierali tam doświadczeń. To że ktoś był w grupie założycieli PC nie gwarantuje lojalności - vide Dorn.Tak więc postulaty zamknięcia awansu dla tych spoza "kadry" to zwykły przejaw ordynarnej walki dworzan o frukty. Każdy kto tak mówi jest podejrzany.Trzeba każdego weryfikować i obserwować.Ludzie się zmieniają na lepsze i gorsze, a władza korumpuje.W biznesie i sporcie trzeba codziennie startować w konkurencji i się sprawdzać. W polityce powinno być tak samo.Nie ma powoływania do reprezentacji za zasługi. Ma być za aktualną formę i przydatność na pozycji.
- mamy wadliwą Konstytucję z wbudowanym konfliktem kompetencyjnym Prezydenta z rządem. Prezydent ma bardzo silny mandat demokratyczny i wielką odpowiedzialność wynikającą z niego. Wyborców mało interesuje że nie ma uprawnień konstytucyjnych aby ją wypełniać. Oczekują że będzie i akceptują że te uprawnienie przekracza jeśli mu kto przeszkadza. Mało - oczekują tego. I to trzeba wiedzieć i mu pomagać. Postępowanie na odwrót to znaczy podporządkowywanie Prezydenta rządowi i poszczególnym ministrom ze znacznie słabszym mandatem to szkodnictwo i głupota. A Konstytucję trzeba w tym zakresie zmienić. Opór PiS przed referendum w tej sprawie jest podejrzany. Inicjatywa Prezydenta nie jest podejrzana, a jego intencja zwiększenia uprawnień prezydenckich jasna i uprawniona.
A co do ostatnich wydarzeń, szczególnie przypadku doradcy i generała, to zaczynam podejrzewać że to manipulacja i intryga jego przeciwników we własnym obozie. Nie wiem tylko jakie tam są frakcje i kto z kim to ustawił oraz czy bez pomocy WSI czy też z nią, albo z powodu zewnętrznej manipulacji. Ryzyko i wstyd.