@Przemko powiedział(a):
Współcześnie zaczynamy pracę zawodową na poważnie gdzieś 10 lat później niż dawniej, żyjemy dłużej, a wiek emerytalny pozostał bez zmian. Wnioski nasuwają się same, to się nie będzie spinać nawet jeśli dzieci będzie dużo.
10 lat później czyli kiedy?
Z moich obserwacji -- w okolicy drugiego roku studiów, czyli ~20 r.ż.
@Przemko powiedział(a):
powiedział kiedyś Jorge, że nie można płacić ludziom za rodzenie dzieci, on ma rację, chęć rodzicielstwa musi wypływać z wnętrza człowieka, ale też to nie może być za karę.
Płacenie ludziom za rodzenie dzieci ma nawet swoją nazwę - surogacja.
A jak się nazywa płacenie za opiekę na starość i kupowanie sobie tego co można mieć w naturalny sposób?
Kiedyś 90% ludzi nie kupowało jedzenia, a jednak przenieśli się do miast i zaczęli kupować to, co można mieć w naturalny sposób.
Czyli potwierdza się moja obserwacja.
Ludzie są coraz bardziej wygodni i leniwi.
W tych kwestiach też.
A że się czkawką odbija/odbije to już poza zdolnością ich pojmowania.
@Przemko powiedział(a):
powiedział kiedyś Jorge, że nie można płacić ludziom za rodzenie dzieci, on ma rację, chęć rodzicielstwa musi wypływać z wnętrza człowieka, ale też to nie może być za karę.
Płacenie ludziom za rodzenie dzieci ma nawet swoją nazwę - surogacja.
A jak się nazywa płacenie za opiekę na starość i kupowanie sobie tego co można mieć w naturalny sposób?
Kiedyś 90% ludzi nie kupowało jedzenia, a jednak przenieśli się do miast i zaczęli kupować to, co można mieć w naturalny sposób.
Czyli potwierdza się moja obserwacja.
Ludzie są coraz bardziej wygodni i leniwi.
W tych kwestiach też.
A że się czkawką odbija/odbije to już poza zdolnością ich pojmowania.
Zastanawia żarliwa obrona przez co poniektórych katastrofalnie niskiej dzietności na katolickim forum,
@trep powiedział(a):
Tak, dlatego PiS tak dobrze sobie radzili z funduszami państwa.
Ale i nie. Bo wiadomo, że nie zawsze będzie hulać, a im więcej płatników tym lepiej.
Płatników tak.
Tyle że przy badziewnej gospodarce ludzie w wieku produkcyjnym niekoniecznie będą płatnikami, bo mogą być w szarej strefie, za granicą albo i na garnuszku jakiegoś emeryta z rodziny.
@MarianoX powiedział(a):
Ale jacy ludzie konkretnie są obecnie w Polsce owymi surogatami?
Nie rozumiem zasadności pytania. Użyłem tego słowa, żeby mocniej pokazać dlaczego według mnie @JORGE nie ma racji nazywajac wspieranie rodzin z dziećmi "płaceniem za rodzenie dzieci", to wszystko.
@Przemko powiedział(a):
Współcześnie zaczynamy pracę zawodową na poważnie gdzieś 10 lat później niż dawniej, żyjemy dłużej, a wiek emerytalny pozostał bez zmian. Wnioski nasuwają się same, to się nie będzie spinać nawet jeśli dzieci będzie dużo.
Wydłużenie edukacji --> późniejsze związki na poważnie --> mniej czasu na rodzenie dzieci.
Już to kiedyś podnosiłem, bezdzietność to tylko część problemu i statystycznie być może i mniej istotna. Ludzie którzy kiedyś mieliby jedno, a nie mają wcale to jest -1, ludzie, którzy kiedyś mieliby siódemkę, a mają trójkę to jest -4.
Oczywiście 10 średnio to pewnie przesada, ale kilka na pewno.
@trep powiedział(a):
Tak, dlatego PiS tak dobrze sobie radzili z funduszami państwa.
Ale i nie. Bo wiadomo, że nie zawsze będzie hulać, a im więcej płatników tym lepiej.
Płatników tak.
Tyle że przy badziewnej gospodarce ludzie w wieku produkcyjnym niekoniecznie będą płatnikami, bo mogą być w szarej strefie, za granicą albo i na garnuszku jakiegoś emeryta z rodziny.
Wszystko może być, ale jak będzie mało płatników, to też mogą być w szarej, za i na. Więc zawsze więcej = lepiej.
@trep powiedział(a):
Tak, dlatego PiS tak dobrze sobie radzili z funduszami państwa.
Ale i nie. Bo wiadomo, że nie zawsze będzie hulać, a im więcej płatników tym lepiej.
Płatników tak.
Tyle że przy badziewnej gospodarce ludzie w wieku produkcyjnym niekoniecznie będą płatnikami, bo mogą być w szarej strefie, za granicą albo i na garnuszku jakiegoś emeryta z rodziny.
Wszystko może być, ale jak będzie mało płatników, to też mogą być w szarej, za i na. Więc zawsze więcej = lepiej.
Przy sprawnej gospodarce na ich miejsce mogą przyjechać inni, przy słabej nie. A szansa że oni sami wyjadą, zostaną na bezrobociu itd. jest dużo mniejsza.
@trep powiedział(a):
Tak, dlatego PiS tak dobrze sobie radzili z funduszami państwa.
Ale i nie. Bo wiadomo, że nie zawsze będzie hulać, a im więcej płatników tym lepiej.
Płatników tak.
Tyle że przy badziewnej gospodarce ludzie w wieku produkcyjnym niekoniecznie będą płatnikami, bo mogą być w szarej strefie, za granicą albo i na garnuszku jakiegoś emeryta z rodziny.
Wszystko może być, ale jak będzie mało płatników, to też mogą być w szarej, za i na. Więc zawsze więcej = lepiej.
Przy sprawnej gospodarce na ich miejsce mogą przyjechać inni, przy słabej nie. A szansa że oni sami wyjadą, zostaną na bezrobociu itd. jest dużo mniejsza.
inni zaopiekują się staruszkami jak we Włoszech. Historia nieopowiadana, skazana na zapomnienie, o wymierających domach starców porzuconych pod byle pretekstem w czasach zarazy.
Albo mniej drastycznie - kto wymusi na innych zatrudnionych do opieki oczekiwany standard opieki? A gdy ci inni zajmą się rządami, jak powoli zajmują się w innych krajach, kto skłoni ich do podtrzymania obowiązku wypłaty emerytur? Dla nich staruszkowie będą tylko niemiłym kosztem.
Komentarz
...a płacą składki?
Czyli potwierdza się moja obserwacja.
Ludzie są coraz bardziej wygodni i leniwi.
W tych kwestiach też.
A że się czkawką odbija/odbije to już poza zdolnością ich pojmowania.
Zastanawia żarliwa obrona przez co poniektórych katastrofalnie niskiej dzietności na katolickim forum,
Płatników tak.
Tyle że przy badziewnej gospodarce ludzie w wieku produkcyjnym niekoniecznie będą płatnikami, bo mogą być w szarej strefie, za granicą albo i na garnuszku jakiegoś emeryta z rodziny.
Nie rozumiem zasadności pytania. Użyłem tego słowa, żeby mocniej pokazać dlaczego według mnie @JORGE nie ma racji nazywajac wspieranie rodzin z dziećmi "płaceniem za rodzenie dzieci", to wszystko.
Wydłużenie edukacji --> późniejsze związki na poważnie --> mniej czasu na rodzenie dzieci.
Już to kiedyś podnosiłem, bezdzietność to tylko część problemu i statystycznie być może i mniej istotna. Ludzie którzy kiedyś mieliby jedno, a nie mają wcale to jest -1, ludzie, którzy kiedyś mieliby siódemkę, a mają trójkę to jest -4.
Oczywiście 10 średnio to pewnie przesada, ale kilka na pewno.
Wszystko może być, ale jak będzie mało płatników, to też mogą być w szarej, za i na. Więc zawsze więcej = lepiej.
Przy sprawnej gospodarce na ich miejsce mogą przyjechać inni, przy słabej nie. A szansa że oni sami wyjadą, zostaną na bezrobociu itd. jest dużo mniejsza.
"Inni" mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. Zwłaszcza w warunkach demokracji.
inni zaopiekują się staruszkami jak we Włoszech. Historia nieopowiadana, skazana na zapomnienie, o wymierających domach starców porzuconych pod byle pretekstem w czasach zarazy.
Albo mniej drastycznie - kto wymusi na innych zatrudnionych do opieki oczekiwany standard opieki? A gdy ci inni zajmą się rządami, jak powoli zajmują się w innych krajach, kto skłoni ich do podtrzymania obowiązku wypłaty emerytur? Dla nich staruszkowie będą tylko niemiłym kosztem.
No i ciekawe, że w czasach, gdy ludzie słabo ogrzewający swoje mieszkania nazywani są pasożytami, nikt nie nazywa bez- i małodzietnych pasożytami.
Podobno 1929, Ilustrowany Kuryer Codzienny.