Papież Leon XIV zatwierdził cud, który wydarzył w 2007 roku w amerykańskim szpitalu. Lekarz uratował dziecko żarliwą modlitwą za wstawiennictwem księdza Salvadora Valera Parry.
Cud zatwierdzony przez papieża Leona XIV wydarzył się w 2007 roku w szpitalu w amerykańskim stanie Rhode Island, gdzie na świat przyszedł wcześniak Tyquan Hall. Lekarze zdecydowali się na wykonanie cięcia cesarskiego z powodu złego stanu dziecka, ale po porodzie sytuacja również się nie poprawiła. Chłopiec był w stanie krytycznym. Jak opisuje „New York Post”, niedotleniony, siny i miał ledwo wyczuwalne tętno. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie.
Po godzinnej resuscytacji pielęgniarka stwierdziła brak wyczuwalnego tętna. I wtedy jeden z lekarzy, pochodzący z Hiszpanii dr Juan Sanchez, zaczął się modlić, wzywając na pomoc żyjącego w XIX wieku księdza Salvadora Valera Parry.
Gdy lekarz wybierał się do matki dziecka, aby przekazać jej tragiczne wieści – jak podaje amerykańska stacja telewizyjna WJAR – „serce dziecka zaczęło bić normalnie bez żadnej interwencji medycznej„.
Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii, a lekarze obawiali się, że będzie miał uszkodzenia neurologiczne. Po kilkunastu dniach wszyscy odetchnęli z ulgą, a stan dziecka poprawił się na tyle, że przeniesiono je na zwykły oddział. Tyquan rozwijał się później jak inne zdrowe dzieci, „prowadząc normalne życie i uprawiając sport”, poinformowała watykańska dykasteria.
Po latach badań papież Leon XIV w czerwcu zatwierdził cud, co umożliwi beatyfikację Czcigodnego Sługi Bożego księdza Salvadora Valera Parry, zmarłego w 1889 roku. „Watykan ogłosił, że przeżycie chorego niemowlęcia było wynikiem modlitw jego lekarza” – poinformowała Diecezja Providence.
„[Cud] jest przypomnieniem o sile modlitwy i wstawiennictwie świętych mężczyzn i kobiet. Bóg rzeczywiście jest blisko nas” – powiedział ksiądz Timothy Reilly, kanclerz diecezji.
Księdza Salvadora Valencię Parra nazywają hiszpańskim proboszczem z Ars.
Papież Leon XIV zaaprobował decyzję o nadaniu tytułu Doktora Kościoła św. Johnowi Henry’emu Newmanowi, konwertycie, pokornemu i niestrudzonemu poszukiwaczowi Prawdy. Doprowadziła ona przyszłego świętego od posługi anglikańskiego pastora do święceń kapłańskich i godności kardynała w Kościele katolickim. Był obrońcą ludzkiego sumienia, wybitnym teologiem i filozofem, a także prekursorem niektórych intuicji, które rozwinął i potwierdził Sobór Watykański II.
Jak informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, podczas audiencji, udzielonej dziś prefektowi Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, kard. Marcello Semeraro, „Ojciec Święty zatwierdził pozytywną opinię wyrażoną przez Sesję Plenarną Kardynałów i Biskupów, członków Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, dotyczącą tytułu Doktora Kościoła Powszechnego, który zostanie wkrótce nadany św. Johnowi Henry’emu Newmanowi”.
Poszukujący Prawdy o Bogu
John Henry Newman urodził się 21 lutego 1801 r. w Londynie jako najstarszy z sześciorga rodzeństwa. Po ukończeniu studiów z zakresu teologii anglikańskiej, w 1824 r. został duchownym Kościoła Anglii. Katolicyzm odkrył podczas podróży na Sycylię i, co w 1833 r., po powrocie do Anglii, przyczyniło się do założenia przez niego Ruchu Oksfordzkiego – działającego na rzecz odnowy Kościoła anglikańskiego, poprzez jego zbliżenie do tradycji i dziedzictwa Kościoła katolickiego.
Zainspirowany akademicką lekturą Ojców Kościoła i podążając osobistą drogą modlitwy i poszukiwania Prawdy, której nie znajdował w pełni w Kościele anglikańskim, w 1845 r. zdecydował się przejść na katolicyzm.
Zainspirowany św. Filipem Neri
Po studiach w Rzymie, gdzie zapoznał się z dziełem księży filipinów, posługujących w Oratorium św. Filipa Neri, 30 maja 1947 r. przyjął święcenia kapłańskie w Kościele katolickim. Sam został członkiem Federacji Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri i, mając upoważnienie Piusa IX, w 1848 r. założył pierwsze filipińskie oratorium w Anglii. Na prośbę biskupów podjął się również organizacji uniwersytetu katolickiego w Dublinie.
W późniejszych latach ks. Newman był pomawiany o niejasne i przeczące nauczaniu Kościoła poglądy. Rehabilitował go Leon XIII i, na rok przed śmiercią, 12 maja 1879 r. kreował go kardynałem. Kard. Jan Henryk Newman zmarł 11 sierpnia 1890 r. w Birmingham.
Jego spuścizna, to m.in duży wkład w rozwoj teologii dogmatycznej. Jest wzorem pokornego szukania Prawdy i wierności dziedzictwu Kościoła. Beatyfikował go papież Benedykt XVI 19 września 2010 r., zaś kanonizował papież Franciszek 13 października 2019 r.
Wzór dla współczesnego Kościoła
Także papież Franciszek w swojej ostatniej encyklice Dilexit nos, wskazał św. Jana Henryka Newmana jako wzór dążenia do osobistego spotkania z Chrystusem. „Św. John Henry Newman wybrał jako swoje motto wyrażenie „ Cor ad cor loquitur”, ponieważ Pan, poza wszelką dialektyką, zbawia nas, przemawiając do naszego serca ze swojego Najświętszego Serca. Ta sama logika oznaczała, że dla niego, wielkiego myśliciela, miejscem najgłębszego spotkania z samym sobą i Panem, nie była lektura czy refleksja, ale modlitewny dialog, z serca do serca, z żywym i obecnym Chrystusem. Stąd Newman odnalazł w Eucharystii żywe Serce Jezusa, zdolne wyzwalać, nadawać sens każdej chwili i napełniać człowieka prawdziwym pokojem” – napisał papież (Dilexit nos, 26).
"Bóg stworzył mnie, abym pełnił dla Niego jakąś określoną służbę. Powierzył mi jakieś zadanie, którego nie powierzył nikomu innemu. Mam swoją misję. Może nigdy nie poznam jej za życia, ale dowiem się o niej w przyszłym." (Źródło: The Mission of My Life)
"Żyć to zmieniać się, a być doskonałym to często się zmieniać." (Źródło: An Essay on the Development of Christian Doctrine)
"Możemy wierzyć w to, co wybierzemy. Jesteśmy odpowiedzialni za to, w co wybieramy wierzyć." (Źródło: List do pani William Froude, 27 czerwca 1848 r.)
"Wygląda na to, że w każdej religii na całym świecie jest coś prawdziwego i bosko objawionego, choć może być obciążone, a czasem nawet zduszone niegodziwościami, które skorumpowana wola i rozum człowieka w nią wpleciono." (Źródło: The Arians of the Fourth Century, 1833)
"Im więcej czytam o Atanazym, Teodorcie i innych, tym bardziej widzę, że starożytni opierali swoje przekonania na Piśmie Świętym." (Źródło: List do Richarda Hurrella Froude’a, 23 sierpnia 1835 r.)
"O, bracia moi, odwróćcie się od Kościoła katolickiego, a do kogo pójdziecie? To wasza jedyna szansa na pokój i pewność w tym turbulentnym, zmieniającym się świecie." (Źródło: Discourses Addressed to Mixed Congregations, 1849)
@DoctorEcclesiae powiedział(a):
"O, bracia moi, odwróćcie się od Kościoła katolickiego, a do kogo pójdziecie? To wasza jedyna szansa na pokój i pewność w tym turbulentnym, zmieniającym się świecie." (Źródło: Discourses Addressed to Mixed Congregations, 1849)
Kolega zapytał: Po kiego? W jakim celu ogłoszono Newmana doktorem Kościoła? Czy jest jakaś szansa na udzielenie odpowiedzi na to pytanie? Nie chodzi o czcze rozważania, ale o jakieś wypowiedzi, niekoniecznie papieża.
Kluczowe punkty
Badania wskazują, że John Henry Newman został ogłoszony doktorem Kościoła ze względu na jego wybitne zasługi teologiczne, życie pełne wiary i trwały wpływ na myśl katolicką.
Wydaje się, że jego pisma, takie jak An Essay on the Development of Christian Doctrine, podkreślają rozwój doktryny, harmonię wiary i rozumu oraz rolę sumienia.
Istnieje kontrowersja wokół jego poglądów, np. na temat modernizmu, ale jego znaczenie dla ekumenizmu i teologii jest szeroko uznawane.
Wprowadzenie
John Henry Newman, kanonizowany w 2019 roku, został niedawno, 31 lipca 2025 roku, ogłoszony 38. doktorem Kościoła przez papieża Leona XIV. Tytuł ten przyznano mu za jego znaczący wkład w rozwój doktryny, teologii i duchowości Kościoła. Poniżej przedstawiam wyjaśnienie, dlaczego to uczyniono, opierając się na dostępnych źródłach i wypowiedziach teologów, niekoniecznie papieskich.
Powody ogłoszenia doktorem Kościoła
Badania sugerują, że Newman został wybrany ze względu na jego głębokie zrozumienie rozwoju doktryny chrześcijańskiej, harmonii między wiarą a rozumem oraz roli sumienia w życiu wierzącego. Jego prace, takie jak An Essay on the Development of Christian Doctrine (1845), są uznawane za kluczowe dla zrozumienia, jak doktryny ewoluują, zachowując swoją istotę. Ponadto, jego życie pełne pasji dla Ewangelii i zaangażowanie w ekumenizm XIX wieku pozostawiły trwały ślad w Kościele.
Jego motto, "Cor ad cor loquitur" ("Serce mówi do serca"), odzwierciedla jego przekonanie o codziennym dialogu z Chrystusem, szczególnie w Eucharystii, co czyni go inspiracją dla wiernych. Teologowie, tacy jak Erich Przywara, podkreślają, że Newman odnowił teologię biblijną, łącząc Stary i Nowy Testament, i odpowiedział na wyzwania Reformacji oraz europejskiego idealizmu.
Wypowiedzi i źródła
Wypowiedzi teologów, takich jak Erich Przywara, wskazują, że Newman jest postrzegany jako "doktor ery nowożytnej", który dokonał syntezy między dogmatycznym a instytucjonalnym chrześcijaństwem, widząc je jako manifestacje Jednego Boga. Przywara zauważył również, że Newman adresował kwestie modernizmu dekady przed jego pojawieniem się, co czyni go szczególnie istotnym w dzisiejszych czasach.
Inne źródła, takie jak Vatican News, podkreślają, że Newman był kluczową postacią w duchowej i ludzkiej podróży, która pozostawiła głęboki ślad w Kościele i ekumenizmie XIX wieku. Jego kanonizacja w 2019 roku i niedawne ogłoszenie doktorem Kościoła potwierdzają jego znaczenie.
Kontrowersje i kontekst
Choć jego poglądy, np. na modernizm, były przedmiotem debat, jego wkład w teologię i duchowość jest szeroko uznawany. Badania sugerują, że jego nauczanie o sumieniu, które nie stoi ponad prawami Boga, jest szczególnie istotne w dzisiejszych czasach, gdy wielu uważa sumienie za nadrzędne wobec prawdy.
Notatka: Szczegółowa analiza powodów ogłoszenia Johna Henry'ego Newmana doktorem Kościoła
John Henry Newman, wybitny teolog i filozof XIX wieku, został kanonizowany w 2019 roku, a 31 lipca 2025 roku, podczas pontyfikatu papieża Leona XIV, ogłoszono go 38. doktorem Kościoła. Tytuł ten, przyznany podczas audiencji z kardynałem Marcello Semeraro, prefektem Dykasterii ds. Kanonizacyjnych, jest rzadkim honorem, nadawanym świętym, których nauczanie miało znaczący i uniwersalny wpływ na doktrynę, teologię lub duchowość Kościoła. Poniżej przedstawiam szczegółową analizę powodów tej decyzji, opartą na dostępnych źródłach, w tym wypowiedziach teologów i artykułach, z uwzględnieniem wszystkich istotnych szczegółów.
Kontekst historyczny i życiorys
Newman, urodzony w 1801 roku, był anglikańskim duchownym, który przeszedł na katolicyzm w 1845 roku, stając się kluczową postacią w Ruchu Oksfordzkim i później w Kościele katolickim. Został kardynałem w 1879 roku i zmarł w 1890 roku. Jego prace, takie jak Apologia Pro Vita Sua, The Idea of a University i An Essay on the Development of Christian Doctrine, odzwierciedlają jego głębokie zaangażowanie w teologię i edukację. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się za pontyfikatu Jana Pawła II, a kanonizacja miała miejsce w 2019 roku, co otworzyło drogę do dalszego uznania, w tym tytułu doktora Kościoła.
Decyzja o nadaniu tytułu doktora Kościoła została podjęta po potwierdzeniu pozytywnej opinii członków Dykasterii ds. Kanonizacyjnych i plenarnej sesji kardynałów i biskupów. Tytuł ten jest przyznawany za znaczący wkład w rozwój nauki Kościoła, a w przypadku Newmana badania wskazują na następujące powody:
Znaczenie teologiczne i rozwój doktryny:
Newman jest szczególnie znany z An Essay on the Development of Christian Doctrine (1845), w którym wyjaśnił, jak doktryny chrześcijańskie rozwijają się w czasie, zachowując swoją istotę. Jak podaje Aleteia, "Newman explained that to grow is to have changed much, but there are criteria that should be used to evaluate such changes." To nauczanie pomogło wiernym zrozumieć ewolucję nauczania Kościoła, co czyni go kluczowym nauczycielem teologii.
Harmonia wiary i rozumu:
Newman jest przykładem harmonii między wiarą a rozumem, co jest szczególnie istotne w erze modernizmu. Jak zauważył Erich Przywara w Church Life Journal, "Newman is considered a potential Doctor of the Modern Era, renewing the scriptural theology of Christian antiquity with an emphasis on the unity of Old and New Testaments, arising from encounters with the Reformation and European Idealism (Descartes, Kant, Hegel)." Jego podejście do wiary i nauki jest inspiracją dla współczesnych wiernych.
Rola sumienia:
Newman kładł nacisk na rolę sumienia, nauczając, że powinno być ono uformowane przez Biblię i nauczanie Kościoła, a nie stać ponad prawami Boga. Jak podaje Aleteia, "Newman’s specific expertise was in explaining the importance of conscience, and his writings are likely to have much to say today, when many people believe that conscience takes precedence over the pursuit of truth." To nauczanie jest szczególnie istotne w kontekście współczesnych debat etycznych.
Duchowość i dialog z Chrystusem:
Jego motto, "Cor ad cor loquitur" ("Serce mówi do serca"), odzwierciedla jego przekonanie o codziennym dialogu z Chrystusem, szczególnie w Eucharystii. Vatican News podkreśla, że "John Henry Newman was one of the great modern thinkers of Christianity, a key figure in a spiritual and human journey that left a profound mark on the Church and 19th-century ecumenism, and the author of writings that show how living the faith is a daily 'heart-to-heart' dialogue with Christ." Jego życie pełne pasji dla Ewangelii, co doprowadziło do kanonizacji w 2019 roku, również przyczyniło się do tej decyzji.
Wpływ na ekumenizm i modernizm:
Newman był kluczową postacią w ekumenizmie XIX wieku, a jego prace, takie jak obrona katolicyzmu, miały znaczący wpływ. Erich Przywara zauważył, że "Newman emerges as the 'resolved and redeemed Augustine,' opposing rifts in Augustinianisms (e.g., Reformation, Jansenism) by synthesizing dogmatic and institutional Christianity with the principle of conscience, seeing them as one living principle manifesting the One God." Jego podejście do modernizmu, adresowane dekady przed jego pojawieniem się, czyni go szczególnie istotnym w dzisiejszych czasach.
Wypowiedzi teologów i innych źródeł
Ponieważ użytkownik poprosił o wypowiedzi niekoniecznie papieskie, warto zwrócić uwagę na opinie teologów, takich jak Erich Przywara, który w Church Life Journal argumentował, że Newman powinien być uznany za doktora Kościoła ze względu na jego zdolność do syntezy teologicznej i odpowiedzi na wyzwania modernizmu. Przywara stwierdził: "Newman accomplishes a synthesis between ideal organization and real organism, and between the spiritually 'invisible world' and the fleshly 'visible world,' completing Pauline and Augustinian theologies as a 'counterpart of nature,' addressing Modernism decades before its advent."
Inne źródła, takie jak EWTN, cytują ojca Iana Kera, biografa Newmana, który powiedział: "Newman is more than simply a very learned and clever thinker. Indeed, it has been said that he took over where St Bernard left off." To podkreśla jego rolę jako kontynuatora wielkich teologów Kościoła.
Vatican News i Catholic World Report podają oficjalne stanowisko, że tytuł doktora został nadany w uznaniu "significant contribution to advancing the Church’s knowledge of doctrine, theology, or spirituality," co potwierdza jego uniwersalny wpływ.
Tabela: Kluczowe powody i cytaty
Poniższa tabela zawiera wybrane powody i odpowiadające im cytaty, które ilustrują, dlaczego Newman został ogłoszony doktorem Kościoła:
Powód
Cytat
Źródło
Rozwój doktryny
"Newman explained that to grow is to have changed much, but there are criteria that should be used to evaluate such changes."
Aleteia
Harmonia wiary i rozumu
"Newman is considered a potential Doctor of the Modern Era, renewing the scriptural theology of Christian antiquity..."
Church Life Journal
Rola sumienia
"Newman’s specific expertise was in explaining the importance of conscience, and his writings are likely to have much to say today..."
Aleteia
Duchowość i dialog z Chrystusem
"John Henry Newman was one of the great modern thinkers of Christianity, a key figure in a spiritual and human journey..."
Vatican News
Synteza teologiczna i odpowiedź na modernizm
"Newman emerges as the 'resolved and redeemed Augustine,' opposing rifts in Augustinianisms..."
Church Life Journal
Znaczenie teologiczne
"Newman is more than simply a very learned and clever thinker. Indeed, it has been said that he took over where St Bernard left off."
EWTN
Kontrowersje i dodatkowe aspekty
Niektóre aspekty jego poglądów, takie jak podejście do modernizmu, były przedmiotem debat, szczególnie wśród protestantów i konserwatystów katolickich. Jednak jego wkład w teologię i duchowość jest szeroko uznawany, a badania, takie jak te z National Catholic Register, wskazują, że jest on "doctorem, którego potrzebujemy teraz", ze względu na jego zdolność do łączenia różnych frakcji w Kościele, od liberałów po konserwatystów.
Źródła i dalsze badania
Wszystkie informacje oparto na dostępnych źródłach, takich jak Vatican News, EWTN, Catholic World Report, Aleteia i Church Life Journal, które są wiarygodnymi bazami danych na temat Kościoła. Więcej informacji można znaleźć na:
Ta analiza obejmuje wszystkie istotne szczegóły, zapewniając kompleksowy przegląd powodów, dla których John Henry Newman został ogłoszony doktorem Kościoła, z uwzględnieniem wypowiedzi teologów i kontekstu historycznego.
Niewiele wiem o Newmanie ale kilka pozytywów wyżej można znaleźć. Krytyk modernizmu i to zanim się pojawił. Krytykowany przez kościoły protestanckie. Właściwe podejście do kwestii ekumenizmu - tj. rozmawiamy, ale nie po to, by się spotkać pośrodku, lecz by przekonać heretyków do wiary prawdziwej.
Niewiele wiem o Newmanie ale kilka pozytywów wyżej można znaleźć. Krytyk modernizmu i to zanim się pojawił. Krytykowany przez kościoły protestanckie. Właściwe podejście do kwestii ekumenizmu - tj. rozmawiamy, ale nie po to, by się spotkać pośrodku, lecz by przekonać heretyków do wiary prawdziwej.
...czyli to taki fajerwerk antyekumeniczny*** czy raczej psikus zrobiony Świętemu pośmiertnie?
Przyprowadzili [do Jezusa] głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. [Jezus] przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Drodzy Bracia i Siostry!
Wraz z obecną katechezą kończymy naszą drogę przez publiczne życie Jezusa, pełne spotkań, przypowieści i uzdrowień.
Również obecny czas, w którym żyjemy, potrzebuje uzdrowienia. Nasz świat ogarnia atmosfera przemocy i nienawiści, która poniża godność człowieka. Żyjemy w społeczeństwie, które choruje z powodu „żarłoczności” połączeń mediów społecznościowych: jesteśmy nadmiernie połączeni, bombardowani obrazami, czasem fałszywymi lub zniekształconymi. Jesteśmy przytłoczeni wieloma wiadomościami, które wywołują w nas burzę sprzecznych emocji.
W tej sytuacji może pojawić się w nas pragnienie, aby wszystko wyłączyć. Możemy dojść do tego, że będziemy woleli już niczego nie odczuwać. Również nasze słowa mogą zostać źle zrozumiane i możemy ulec pokusie zamknięcia się w milczeniu, w niemożności komunikacji, gdzie mimo bliskości nie potrafimy już powiedzieć sobie najprostszych i najgłębszych rzeczy.
W związku z tym chciałbym dziś zastanowić się nad fragmentem Ewangelii św. Marka, który przedstawia nam człowieka niemego i niesłyszącego (por. Mk 7, 31-37). Podobnie jak mogłoby nam się przydarzyć dzisiaj, ten człowiek być może postanowił nie mówić, ponieważ nie poczuł się zrozumiany, i zrezygnował z wszelkiej wypowiedzi, ponieważ był rozczarowany i zraniony tym, co usłyszał. Istotnie, to nie on sam przychodzi do Jezusa, żeby zostać uzdrowionym, lecz zostaje przyprowadzony przez inne osoby. Można by pomyśleć, że ci, którzy prowadzą go do Nauczyciela, są tymi, którzy martwią się jego wyizolowaniem. Jednak wspólnota chrześcijańska dostrzegła w tych osobach również obraz Kościoła, który towarzyszy każdemu człowiekowi w drodze do Jezusa, żeby wysłuchał Jego słowa. Wydarzenie to ma miejsce na ziemi pogańskiej, a więc w kontekście, w którym inne głosy starają się zagłuszyć głos Boga.
Zachowanie Jezusa może początkowo wydawać się dziwne, ponieważ bierze On tę osobę ze sobą i prowadzi ją na bok (w. 33a). Wydaje się, że w ten sposób podkreśla jej izolację, ale przy bliższym spojrzeniu pomaga nam zrozumieć, co kryje się za milczeniem i zamknięciem tego człowieka, jakby dostrzegł jego potrzebę intymności i bliskości.
Jezus oferuje mu przede wszystkim cichą bliskość poprzez gesty, które mówią o głębokim spotkaniu: dotyka uszu i języka tego człowieka (por. w. 33b). Jezus nie używa wielu słów, mówi tylko to, co jest w tej chwili potrzebne: „Otwórz się!” (w. 34). Marek przytacza to słowo w języku aramejskim, effatha, jakby chciał, abyśmy usłyszeli „na żywo” jego brzmienie i tchnienie. To słowo, proste i piękne, zawiera zaproszenie skierowane przez Jezusa do owego człowieka, który przestał słuchać i mówić. To tak, jakby Jezus powiedział do niego: „Otwórz się na ten świat, który cię przeraża! Otwórz się na relacje, które cię zawiodły! Otwórz się na życie, któremu nie chcesz już stawiać czoła!”. Zamknięcie się w sobie nigdy bowiem nie jest rozwiązaniem.
Po spotkaniu z Jezusem ten człowiek nie tylko zaczyna mówić, ale robi to „prawidłowo” (w. 35). Ten przysłówek dodany przez ewangelistę wydaje się mówić nam coś więcej o przyczynach jego milczenia. Być może ów człowiek przestał mówić, ponieważ zdawało się mu, że mówi w sposób niewłaściwy, być może nie czuł się wystarczająco dobry. Wszyscy doświadczamy tego, że jesteśmy źle rozumiani i że nie czujemy się zrozumiani. Wszyscy musimy prosić Pana, aby uzdrowił nasz sposób komunikowania się – nie tylko po to, by być bardziej skutecznymi, lecz także, by nie ranić innych naszymi słowami.
Powrót do prawidłowego mówienia jest początkiem drogi, nie jest jeszcze punktem docelowym. Jezus zabrania bowiem temu człowiekowi opowiadać o tym, co się wydarzyło (por. w. 36). Aby naprawdę poznać Jezusa, trzeba przejść pewną drogę, trzeba być z Nim i przejść również przez Jego Mękę. Kiedy ujrzymy Go upokorzonego i cierpiącego, kiedy doświadczymy zbawczej mocy Jego Krzyża, wtedy będziemy mogli powiedzieć, że naprawdę Go poznaliśmy. Nie można zostań uczniami Jezusa [idąc] na skróty.
Drodzy bracia i siostry, prośmy Pana, abyśmy nauczyli się komunikować w sposób szczery i roztropny. Módlmy się za wszystkich, którzy zostali zranieni słowami innych. Módlmy się za Kościół, aby nigdy nie zapomniał o swoim zadaniu prowadzenia ludzi do Jezusa, aby mogli słuchać Jego Słowa, zostać przez nie uzdrowieni i sami stać się, z kolei, zwiastunami Jego orędzia zbawienia.
@trep powiedział(a):
(Mk 7, 32-37)
...
Drodzy bracia i siostry, prośmy Pana, abyśmy nauczyli się komunikować w sposób szczery i roztropny. Módlmy się za wszystkich, którzy zostali zranieni słowami innych. Módlmy się za Kościół, aby nigdy nie zapomniał o swoim zadaniu prowadzenia ludzi do Jezusa, aby mogli słuchać Jego Słowa, zostać przez nie uzdrowieni i sami stać się, z kolei, zwiastunami Jego orędzia zbawienia.
„Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich. Niech dzisiejsze święto Przemienienia Pańskiego uczy was przyjmowania prawdy o Bogu, którego miłość jest zawsze uprzedzająca, a Jego moc dokonuje w was wielkich rzeczy, gdy słuchacie Go sercem ufnym i pokornym. Jezus pragnie szczęścia człowieka, ale czeka na jego konkretną odpowiedź i zaangażowanie serca. Błogosławię wam wszystkim, waszym rodzinom i całej Ojczyźnie”.
W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas». Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, a tam znaleźli [wszystko], tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę.
Drodzy Bracia i Siostry!
Kontynuujmy naszą jubileuszową podróż odkrywając oblicze Chrystusa, w którym nasza nadzieja nabiera kształtu i wyrazistości. Dzisiaj rozpoczynamy rozważanie tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Zacznijmy od przemyślenia słowa, które wydaje się proste, ale skrywa w sobie cenną tajemnicę życia chrześcijańskiego: przygotować.
W Ewangelii według św. Marka czytamy, że „w pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?»” (Mk 14, 12). Jest to pytanie praktyczne, ale także pełne oczekiwania. Uczniowie przeczuwają, że zbliża się coś ważnego, ale nie znają szczegółów tego wydarzenia.
Odpowiedź Jezusa zdaje się niemal zagadką: „Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody” (w. 13). Szczegóły stają się symboliczne: mężczyzna niosący dzban – gest zwykle wykonywany w tamtych czasach przez kobiety, przygotowana sala na piętrze, nieznany gospodarz domu. Wygląda to tak, jakby wszystko zostało wcześniej zaplanowane. I rzeczywiście właśnie tak jest.
Ewangelia objawia nam w tym wydarzeniu, iż miłość nie jest dziełem przypadku, lecz świadomego wyboru. Nie chodzi o zwykłą reakcję, ale decyzję wymagająca przygotowania. Jezus nie podchodzi do swojej męki jako do czegoś nieuniknionego, ale jako do wierności drodze, którą podjął i którą podąża z wolnością i troską. I to właśnie nas pociesza: świadomość, że dar Jego życia wynika z głębokiego zamiaru, a nie z nieoczekiwanego impulsu.
Ta „sala duża, usłana i gotowa” na górze, mówi nam, że Bóg zawsze nas uprzedza. Jeszcze zanim zdamy sobie sprawę, że potrzebujemy przyjęcia, Pan przygotował dla nas miejsce, w którym możemy odnaleźć się i poczuć Jego przyjaciółmi. Tym miejscem jest, w gruncie rzeczy, nasze serce: „pokój”, który może zdawać się pusty, ale czeka tylko na to, aby zostać dostrzeżonym, wypełnionym i otoczonym troską.
Pascha, którą uczniowie mają przygotować, jest w rzeczywistości już gotowa w sercu Jezusa. To On wszystko zaplanował, wszystko przygotował, wszystko postanowił. Prosi jednak swoich przyjaciół, aby wykonali to, co do nich należy. To uczy nas czegoś istotnego dla naszego życia duchowego: że łaska nie wyklucza naszej wolności, ale ją rozbudza. Dar Boży nie likwiduje naszej odpowiedzialności, ale czyni ją owocną.
Także i dzisiaj, podobnie jak wówczas, trzeba przygotować wieczerzę. Nie chodzi tylko o liturgię, ale o naszą gotowość do podjęcia gestu, który nas przerasta. Eucharystia nie jest sprawowana jedynie na ołtarzu, ale także w codziennym życiu, gdzie wszystko można przeżyć jako ofiarę i dziękczynienie.
Przygotowanie się do celebrowania tego dziękczynienia nie oznacza czynienia więcej, ale pozostawienie przestrzeni. Oznacza usunięcie tego, co przeszkadza, porzucenie pretensji, zaprzestanie pielęgnowania nierealnych oczekiwań. Zbyt często, bowiem, mylimy przygotowania ze złudzeniami. Iluzje rozpraszają nas, przygotowania ukierunkowują. Złudzenia dążą do osiągnięć, przygotowania umożliwiają spotkanie.
Ewangelia przypomina nam, że prawdziwa miłość jest darem, który się daje, zanim zostanie odwzajemniony. Jest darem wyprzedzającym. Nie opiera się na tym, co się otrzymuje, ale na tym, co się pragnie ofiarować. Tak właśnie żył Jezus pośród swoich [uczniów]: kiedy oni jeszcze nie rozumieli, kiedy jeden zamierzał Go zdradzić, a drugi zaprzeć się Go, On przygotowywał dla wszystkich wieczerzę komunii.
Drodzy bracia i siostry, my również jesteśmy zaproszeni do „przygotowania Paschy” Pana. Nie tylko liturgicznej, ale także tej w naszym życiu. Każdy gest dyspozycyjności, każdy bezinteresowny czyn, każde przebaczenie oferowane z góry, każdy trud cierpliwie przyjęty jest sposobem na przygotowanie miejsca, w którym może zamieszkać Bóg.
Możemy zatem zadać sobie pytanie: jakie przestrzenie w moim życiu muszę uporządkować, aby były gotowe na przyjęcie Pana? Co oznacza dla mnie dzisiaj „przygotować”? Być może zrezygnować z jakiegoś roszczenia, przestać czekać, że drugi się zmieni, uczynić pierwszy krok. Być może więcej słuchać, mniej działać lub nauczyć się ufać temu, co już zostało zaplanowane.
Jeśli przyjmiemy zaproszenie do przygotowania miejsca komunii z Bogiem i między nami, odkryjemy, że jesteśmy otoczeni znakami, spotkaniami, słowami, które kierują nas do tej przestronnej i już przygotowanej sali, gdzie nieustannie celebrowana jest tajemnica nieskończonej miłości, która nas wspiera i zawsze nas uprzedza.
Niech Pan pozwoli nam być pokornymi przygotowującymi na Jego przyjście. I niech w tej codziennej gotowości, wzrasta także w nas owa spokojna ufność, która pozwala nam stawiać czoła wszystkiemu z wolnym sercem. Bo tam, gdzie przygotowano miłość, życie może naprawdę rozkwitnąć.
Niewiele wiem o Newmanie ale kilka pozytywów wyżej można znaleźć. Krytyk modernizmu i to zanim się pojawił. Krytykowany przez kościoły protestanckie. Właściwe podejście do kwestii ekumenizmu - tj. rozmawiamy, ale nie po to, by się spotkać pośrodku, lecz by przekonać heretyków do wiary prawdziwej.
...czyli to taki fajerwerk antyekumeniczny*** czy raczej psikus zrobiony Świętemu pośmiertnie?
***antyekumaniacki, antyakukumeniczny
Prawdę mówiąc, nieco zaskoczony byłem, że na świętego klepnął danego kardynała Wielki Poprzednik obecnego Pontifexa, Franciszek.
Świadczy to o tem, jak prawicowe broszurki zryły mi beret.
Niewiele wiem o Newmanie ale kilka pozytywów wyżej można znaleźć. Krytyk modernizmu i to zanim się pojawił. Krytykowany przez kościoły protestanckie. Właściwe podejście do kwestii ekumenizmu - tj. rozmawiamy, ale nie po to, by się spotkać pośrodku, lecz by przekonać heretyków do wiary prawdziwej.
...czyli to taki fajerwerk antyekumeniczny*** czy raczej psikus zrobiony Świętemu pośmiertnie?
***antyekumaniacki, antyakukumeniczny
Prawdę mówiąc, nieco zaskoczony byłem, że na świętego klepnął danego kardynała Wielki Poprzednik obecnego Pontifexa, Franciszek.
Świadczy to o tem, jak prawicowe broszurki zryły mi beret.
...kanonizacja to bardzo długi proces, który ma swoją logikę wewnętrzną
Komentarz
Papież Leon XIV zatwierdził cud, który wydarzył w 2007 roku w amerykańskim szpitalu. Lekarz uratował dziecko żarliwą modlitwą za wstawiennictwem księdza Salvadora Valera Parry.
Cud zatwierdzony przez papieża Leona XIV wydarzył się w 2007 roku w szpitalu w amerykańskim stanie Rhode Island, gdzie na świat przyszedł wcześniak Tyquan Hall. Lekarze zdecydowali się na wykonanie cięcia cesarskiego z powodu złego stanu dziecka, ale po porodzie sytuacja również się nie poprawiła. Chłopiec był w stanie krytycznym. Jak opisuje „New York Post”, niedotleniony, siny i miał ledwo wyczuwalne tętno. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie.
Po godzinnej resuscytacji pielęgniarka stwierdziła brak wyczuwalnego tętna. I wtedy jeden z lekarzy, pochodzący z Hiszpanii dr Juan Sanchez, zaczął się modlić, wzywając na pomoc żyjącego w XIX wieku księdza Salvadora Valera Parry.
Gdy lekarz wybierał się do matki dziecka, aby przekazać jej tragiczne wieści – jak podaje amerykańska stacja telewizyjna WJAR – „serce dziecka zaczęło bić normalnie bez żadnej interwencji medycznej„.
Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii, a lekarze obawiali się, że będzie miał uszkodzenia neurologiczne. Po kilkunastu dniach wszyscy odetchnęli z ulgą, a stan dziecka poprawił się na tyle, że przeniesiono je na zwykły oddział. Tyquan rozwijał się później jak inne zdrowe dzieci, „prowadząc normalne życie i uprawiając sport”, poinformowała watykańska dykasteria.
Po latach badań papież Leon XIV w czerwcu zatwierdził cud, co umożliwi beatyfikację Czcigodnego Sługi Bożego księdza Salvadora Valera Parry, zmarłego w 1889 roku. „Watykan ogłosił, że przeżycie chorego niemowlęcia było wynikiem modlitw jego lekarza” – poinformowała Diecezja Providence.
„[Cud] jest przypomnieniem o sile modlitwy i wstawiennictwie świętych mężczyzn i kobiet. Bóg rzeczywiście jest blisko nas” – powiedział ksiądz Timothy Reilly, kanclerz diecezji.
Księdza Salvadora Valencię Parra nazywają hiszpańskim proboszczem z Ars.
Św. John Henry Newman zostanie Doktorem Kościoła
Papież Leon XIV zaaprobował decyzję o nadaniu tytułu Doktora Kościoła św. Johnowi Henry’emu Newmanowi, konwertycie, pokornemu i niestrudzonemu poszukiwaczowi Prawdy. Doprowadziła ona przyszłego świętego od posługi anglikańskiego pastora do święceń kapłańskich i godności kardynała w Kościele katolickim. Był obrońcą ludzkiego sumienia, wybitnym teologiem i filozofem, a także prekursorem niektórych intuicji, które rozwinął i potwierdził Sobór Watykański II.
Jak informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, podczas audiencji, udzielonej dziś prefektowi Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, kard. Marcello Semeraro, „Ojciec Święty zatwierdził pozytywną opinię wyrażoną przez Sesję Plenarną Kardynałów i Biskupów, członków Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, dotyczącą tytułu Doktora Kościoła Powszechnego, który zostanie wkrótce nadany św. Johnowi Henry’emu Newmanowi”.
Poszukujący Prawdy o Bogu
John Henry Newman urodził się 21 lutego 1801 r. w Londynie jako najstarszy z sześciorga rodzeństwa. Po ukończeniu studiów z zakresu teologii anglikańskiej, w 1824 r. został duchownym Kościoła Anglii. Katolicyzm odkrył podczas podróży na Sycylię i, co w 1833 r., po powrocie do Anglii, przyczyniło się do założenia przez niego Ruchu Oksfordzkiego – działającego na rzecz odnowy Kościoła anglikańskiego, poprzez jego zbliżenie do tradycji i dziedzictwa Kościoła katolickiego.
Zainspirowany akademicką lekturą Ojców Kościoła i podążając osobistą drogą modlitwy i poszukiwania Prawdy, której nie znajdował w pełni w Kościele anglikańskim, w 1845 r. zdecydował się przejść na katolicyzm.
Zainspirowany św. Filipem Neri
Po studiach w Rzymie, gdzie zapoznał się z dziełem księży filipinów, posługujących w Oratorium św. Filipa Neri, 30 maja 1947 r. przyjął święcenia kapłańskie w Kościele katolickim. Sam został członkiem Federacji Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri i, mając upoważnienie Piusa IX, w 1848 r. założył pierwsze filipińskie oratorium w Anglii. Na prośbę biskupów podjął się również organizacji uniwersytetu katolickiego w Dublinie.
W późniejszych latach ks. Newman był pomawiany o niejasne i przeczące nauczaniu Kościoła poglądy. Rehabilitował go Leon XIII i, na rok przed śmiercią, 12 maja 1879 r. kreował go kardynałem. Kard. Jan Henryk Newman zmarł 11 sierpnia 1890 r. w Birmingham.
Jego spuścizna, to m.in duży wkład w rozwoj teologii dogmatycznej. Jest wzorem pokornego szukania Prawdy i wierności dziedzictwu Kościoła. Beatyfikował go papież Benedykt XVI 19 września 2010 r., zaś kanonizował papież Franciszek 13 października 2019 r.
Wzór dla współczesnego Kościoła
Także papież Franciszek w swojej ostatniej encyklice Dilexit nos, wskazał św. Jana Henryka Newmana jako wzór dążenia do osobistego spotkania z Chrystusem. „Św. John Henry Newman wybrał jako swoje motto wyrażenie „ Cor ad cor loquitur”, ponieważ Pan, poza wszelką dialektyką, zbawia nas, przemawiając do naszego serca ze swojego Najświętszego Serca. Ta sama logika oznaczała, że dla niego, wielkiego myśliciela, miejscem najgłębszego spotkania z samym sobą i Panem, nie była lektura czy refleksja, ale modlitewny dialog, z serca do serca, z żywym i obecnym Chrystusem. Stąd Newman odnalazł w Eucharystii żywe Serce Jezusa, zdolne wyzwalać, nadawać sens każdej chwili i napełniać człowieka prawdziwym pokojem” – napisał papież (Dilexit nos, 26).
...a po jakiego grzyba? W jakim celu?
"Bóg stworzył mnie, abym pełnił dla Niego jakąś określoną służbę. Powierzył mi jakieś zadanie, którego nie powierzył nikomu innemu. Mam swoją misję. Może nigdy nie poznam jej za życia, ale dowiem się o niej w przyszłym." (Źródło: The Mission of My Life)
"Żyć to zmieniać się, a być doskonałym to często się zmieniać." (Źródło: An Essay on the Development of Christian Doctrine)
"Możemy wierzyć w to, co wybierzemy. Jesteśmy odpowiedzialni za to, w co wybieramy wierzyć." (Źródło: List do pani William Froude, 27 czerwca 1848 r.)
"Wygląda na to, że w każdej religii na całym świecie jest coś prawdziwego i bosko objawionego, choć może być obciążone, a czasem nawet zduszone niegodziwościami, które skorumpowana wola i rozum człowieka w nią wpleciono." (Źródło: The Arians of the Fourth Century, 1833)
"Im więcej czytam o Atanazym, Teodorcie i innych, tym bardziej widzę, że starożytni opierali swoje przekonania na Piśmie Świętym." (Źródło: List do Richarda Hurrella Froude’a, 23 sierpnia 1835 r.)
"O, bracia moi, odwróćcie się od Kościoła katolickiego, a do kogo pójdziecie? To wasza jedyna szansa na pokój i pewność w tym turbulentnym, zmieniającym się świecie." (Źródło: Discourses Addressed to Mixed Congregations, 1849)
+1000
Kolega zapytał: Po kiego? W jakim celu ogłoszono Newmana doktorem Kościoła? Czy jest jakaś szansa na udzielenie odpowiedzi na to pytanie? Nie chodzi o czcze rozważania, ale o jakieś wypowiedzi, niekoniecznie papieża.
Kluczowe punkty
Wprowadzenie
John Henry Newman, kanonizowany w 2019 roku, został niedawno, 31 lipca 2025 roku, ogłoszony 38. doktorem Kościoła przez papieża Leona XIV. Tytuł ten przyznano mu za jego znaczący wkład w rozwój doktryny, teologii i duchowości Kościoła. Poniżej przedstawiam wyjaśnienie, dlaczego to uczyniono, opierając się na dostępnych źródłach i wypowiedziach teologów, niekoniecznie papieskich.
Powody ogłoszenia doktorem Kościoła
Badania sugerują, że Newman został wybrany ze względu na jego głębokie zrozumienie rozwoju doktryny chrześcijańskiej, harmonii między wiarą a rozumem oraz roli sumienia w życiu wierzącego. Jego prace, takie jak An Essay on the Development of Christian Doctrine (1845), są uznawane za kluczowe dla zrozumienia, jak doktryny ewoluują, zachowując swoją istotę. Ponadto, jego życie pełne pasji dla Ewangelii i zaangażowanie w ekumenizm XIX wieku pozostawiły trwały ślad w Kościele.
Jego motto, "Cor ad cor loquitur" ("Serce mówi do serca"), odzwierciedla jego przekonanie o codziennym dialogu z Chrystusem, szczególnie w Eucharystii, co czyni go inspiracją dla wiernych. Teologowie, tacy jak Erich Przywara, podkreślają, że Newman odnowił teologię biblijną, łącząc Stary i Nowy Testament, i odpowiedział na wyzwania Reformacji oraz europejskiego idealizmu.
Wypowiedzi i źródła
Wypowiedzi teologów, takich jak Erich Przywara, wskazują, że Newman jest postrzegany jako "doktor ery nowożytnej", który dokonał syntezy między dogmatycznym a instytucjonalnym chrześcijaństwem, widząc je jako manifestacje Jednego Boga. Przywara zauważył również, że Newman adresował kwestie modernizmu dekady przed jego pojawieniem się, co czyni go szczególnie istotnym w dzisiejszych czasach.
Inne źródła, takie jak Vatican News, podkreślają, że Newman był kluczową postacią w duchowej i ludzkiej podróży, która pozostawiła głęboki ślad w Kościele i ekumenizmie XIX wieku. Jego kanonizacja w 2019 roku i niedawne ogłoszenie doktorem Kościoła potwierdzają jego znaczenie.
Kontrowersje i kontekst
Choć jego poglądy, np. na modernizm, były przedmiotem debat, jego wkład w teologię i duchowość jest szeroko uznawany. Badania sugerują, że jego nauczanie o sumieniu, które nie stoi ponad prawami Boga, jest szczególnie istotne w dzisiejszych czasach, gdy wielu uważa sumienie za nadrzędne wobec prawdy.
Notatka: Szczegółowa analiza powodów ogłoszenia Johna Henry'ego Newmana doktorem Kościoła
John Henry Newman, wybitny teolog i filozof XIX wieku, został kanonizowany w 2019 roku, a 31 lipca 2025 roku, podczas pontyfikatu papieża Leona XIV, ogłoszono go 38. doktorem Kościoła. Tytuł ten, przyznany podczas audiencji z kardynałem Marcello Semeraro, prefektem Dykasterii ds. Kanonizacyjnych, jest rzadkim honorem, nadawanym świętym, których nauczanie miało znaczący i uniwersalny wpływ na doktrynę, teologię lub duchowość Kościoła. Poniżej przedstawiam szczegółową analizę powodów tej decyzji, opartą na dostępnych źródłach, w tym wypowiedziach teologów i artykułach, z uwzględnieniem wszystkich istotnych szczegółów.
Kontekst historyczny i życiorys
Newman, urodzony w 1801 roku, był anglikańskim duchownym, który przeszedł na katolicyzm w 1845 roku, stając się kluczową postacią w Ruchu Oksfordzkim i później w Kościele katolickim. Został kardynałem w 1879 roku i zmarł w 1890 roku. Jego prace, takie jak Apologia Pro Vita Sua, The Idea of a University i An Essay on the Development of Christian Doctrine, odzwierciedlają jego głębokie zaangażowanie w teologię i edukację. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się za pontyfikatu Jana Pawła II, a kanonizacja miała miejsce w 2019 roku, co otworzyło drogę do dalszego uznania, w tym tytułu doktora Kościoła.
Powody ogłoszenia doktorem Kościoła
Decyzja o nadaniu tytułu doktora Kościoła została podjęta po potwierdzeniu pozytywnej opinii członków Dykasterii ds. Kanonizacyjnych i plenarnej sesji kardynałów i biskupów. Tytuł ten jest przyznawany za znaczący wkład w rozwój nauki Kościoła, a w przypadku Newmana badania wskazują na następujące powody:
Znaczenie teologiczne i rozwój doktryny:
Newman jest szczególnie znany z An Essay on the Development of Christian Doctrine (1845), w którym wyjaśnił, jak doktryny chrześcijańskie rozwijają się w czasie, zachowując swoją istotę. Jak podaje Aleteia, "Newman explained that to grow is to have changed much, but there are criteria that should be used to evaluate such changes." To nauczanie pomogło wiernym zrozumieć ewolucję nauczania Kościoła, co czyni go kluczowym nauczycielem teologii.
Harmonia wiary i rozumu:
Newman jest przykładem harmonii między wiarą a rozumem, co jest szczególnie istotne w erze modernizmu. Jak zauważył Erich Przywara w Church Life Journal, "Newman is considered a potential Doctor of the Modern Era, renewing the scriptural theology of Christian antiquity with an emphasis on the unity of Old and New Testaments, arising from encounters with the Reformation and European Idealism (Descartes, Kant, Hegel)." Jego podejście do wiary i nauki jest inspiracją dla współczesnych wiernych.
Rola sumienia:
Newman kładł nacisk na rolę sumienia, nauczając, że powinno być ono uformowane przez Biblię i nauczanie Kościoła, a nie stać ponad prawami Boga. Jak podaje Aleteia, "Newman’s specific expertise was in explaining the importance of conscience, and his writings are likely to have much to say today, when many people believe that conscience takes precedence over the pursuit of truth." To nauczanie jest szczególnie istotne w kontekście współczesnych debat etycznych.
Duchowość i dialog z Chrystusem:
Jego motto, "Cor ad cor loquitur" ("Serce mówi do serca"), odzwierciedla jego przekonanie o codziennym dialogu z Chrystusem, szczególnie w Eucharystii. Vatican News podkreśla, że "John Henry Newman was one of the great modern thinkers of Christianity, a key figure in a spiritual and human journey that left a profound mark on the Church and 19th-century ecumenism, and the author of writings that show how living the faith is a daily 'heart-to-heart' dialogue with Christ." Jego życie pełne pasji dla Ewangelii, co doprowadziło do kanonizacji w 2019 roku, również przyczyniło się do tej decyzji.
Wpływ na ekumenizm i modernizm:
Newman był kluczową postacią w ekumenizmie XIX wieku, a jego prace, takie jak obrona katolicyzmu, miały znaczący wpływ. Erich Przywara zauważył, że "Newman emerges as the 'resolved and redeemed Augustine,' opposing rifts in Augustinianisms (e.g., Reformation, Jansenism) by synthesizing dogmatic and institutional Christianity with the principle of conscience, seeing them as one living principle manifesting the One God." Jego podejście do modernizmu, adresowane dekady przed jego pojawieniem się, czyni go szczególnie istotnym w dzisiejszych czasach.
Wypowiedzi teologów i innych źródeł
Ponieważ użytkownik poprosił o wypowiedzi niekoniecznie papieskie, warto zwrócić uwagę na opinie teologów, takich jak Erich Przywara, który w Church Life Journal argumentował, że Newman powinien być uznany za doktora Kościoła ze względu na jego zdolność do syntezy teologicznej i odpowiedzi na wyzwania modernizmu. Przywara stwierdził: "Newman accomplishes a synthesis between ideal organization and real organism, and between the spiritually 'invisible world' and the fleshly 'visible world,' completing Pauline and Augustinian theologies as a 'counterpart of nature,' addressing Modernism decades before its advent."
Inne źródła, takie jak EWTN, cytują ojca Iana Kera, biografa Newmana, który powiedział: "Newman is more than simply a very learned and clever thinker. Indeed, it has been said that he took over where St Bernard left off." To podkreśla jego rolę jako kontynuatora wielkich teologów Kościoła.
Vatican News i Catholic World Report podają oficjalne stanowisko, że tytuł doktora został nadany w uznaniu "significant contribution to advancing the Church’s knowledge of doctrine, theology, or spirituality," co potwierdza jego uniwersalny wpływ.
Tabela: Kluczowe powody i cytaty
Poniższa tabela zawiera wybrane powody i odpowiadające im cytaty, które ilustrują, dlaczego Newman został ogłoszony doktorem Kościoła:
Kontrowersje i dodatkowe aspekty
Niektóre aspekty jego poglądów, takie jak podejście do modernizmu, były przedmiotem debat, szczególnie wśród protestantów i konserwatystów katolickich. Jednak jego wkład w teologię i duchowość jest szeroko uznawany, a badania, takie jak te z National Catholic Register, wskazują, że jest on "doctorem, którego potrzebujemy teraz", ze względu na jego zdolność do łączenia różnych frakcji w Kościele, od liberałów po konserwatystów.
Źródła i dalsze badania
Wszystkie informacje oparto na dostępnych źródłach, takich jak Vatican News, EWTN, Catholic World Report, Aleteia i Church Life Journal, które są wiarygodnymi bazami danych na temat Kościoła. Więcej informacji można znaleźć na:
Ta analiza obejmuje wszystkie istotne szczegóły, zapewniając kompleksowy przegląd powodów, dla których John Henry Newman został ogłoszony doktorem Kościoła, z uwzględnieniem wypowiedzi teologów i kontekstu historycznego.
Niewiele wiem o Newmanie ale kilka pozytywów wyżej można znaleźć. Krytyk modernizmu i to zanim się pojawił. Krytykowany przez kościoły protestanckie. Właściwe podejście do kwestii ekumenizmu - tj. rozmawiamy, ale nie po to, by się spotkać pośrodku, lecz by przekonać heretyków do wiary prawdziwej.
Whatever be historical Christianity, it is not Protestantism. If ever there were a safe truth, it is this.
As I have already said, there are but two alternatives, the way to Rome, and the way to Atheism.
A po co w ogóle kogokolwiek ogłaszać Doktorem Kościoła?
Aby był
,> @trep powiedział(a):
...czyli to taki fajerwerk antyekumeniczny*** czy raczej psikus zrobiony Świętemu pośmiertnie?
***antyekumaniacki, antyakukumeniczny
(Mk 7, 32-37)
Przyprowadzili [do Jezusa] głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. [Jezus] przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Drodzy Bracia i Siostry!
Wraz z obecną katechezą kończymy naszą drogę przez publiczne życie Jezusa, pełne spotkań, przypowieści i uzdrowień.
Również obecny czas, w którym żyjemy, potrzebuje uzdrowienia. Nasz świat ogarnia atmosfera przemocy i nienawiści, która poniża godność człowieka. Żyjemy w społeczeństwie, które choruje z powodu „żarłoczności” połączeń mediów społecznościowych: jesteśmy nadmiernie połączeni, bombardowani obrazami, czasem fałszywymi lub zniekształconymi. Jesteśmy przytłoczeni wieloma wiadomościami, które wywołują w nas burzę sprzecznych emocji.
W tej sytuacji może pojawić się w nas pragnienie, aby wszystko wyłączyć. Możemy dojść do tego, że będziemy woleli już niczego nie odczuwać. Również nasze słowa mogą zostać źle zrozumiane i możemy ulec pokusie zamknięcia się w milczeniu, w niemożności komunikacji, gdzie mimo bliskości nie potrafimy już powiedzieć sobie najprostszych i najgłębszych rzeczy.
W związku z tym chciałbym dziś zastanowić się nad fragmentem Ewangelii św. Marka, który przedstawia nam człowieka niemego i niesłyszącego (por. Mk 7, 31-37). Podobnie jak mogłoby nam się przydarzyć dzisiaj, ten człowiek być może postanowił nie mówić, ponieważ nie poczuł się zrozumiany, i zrezygnował z wszelkiej wypowiedzi, ponieważ był rozczarowany i zraniony tym, co usłyszał. Istotnie, to nie on sam przychodzi do Jezusa, żeby zostać uzdrowionym, lecz zostaje przyprowadzony przez inne osoby. Można by pomyśleć, że ci, którzy prowadzą go do Nauczyciela, są tymi, którzy martwią się jego wyizolowaniem. Jednak wspólnota chrześcijańska dostrzegła w tych osobach również obraz Kościoła, który towarzyszy każdemu człowiekowi w drodze do Jezusa, żeby wysłuchał Jego słowa. Wydarzenie to ma miejsce na ziemi pogańskiej, a więc w kontekście, w którym inne głosy starają się zagłuszyć głos Boga.
Zachowanie Jezusa może początkowo wydawać się dziwne, ponieważ bierze On tę osobę ze sobą i prowadzi ją na bok (w. 33a). Wydaje się, że w ten sposób podkreśla jej izolację, ale przy bliższym spojrzeniu pomaga nam zrozumieć, co kryje się za milczeniem i zamknięciem tego człowieka, jakby dostrzegł jego potrzebę intymności i bliskości.
Jezus oferuje mu przede wszystkim cichą bliskość poprzez gesty, które mówią o głębokim spotkaniu: dotyka uszu i języka tego człowieka (por. w. 33b). Jezus nie używa wielu słów, mówi tylko to, co jest w tej chwili potrzebne: „Otwórz się!” (w. 34). Marek przytacza to słowo w języku aramejskim, effatha, jakby chciał, abyśmy usłyszeli „na żywo” jego brzmienie i tchnienie. To słowo, proste i piękne, zawiera zaproszenie skierowane przez Jezusa do owego człowieka, który przestał słuchać i mówić. To tak, jakby Jezus powiedział do niego: „Otwórz się na ten świat, który cię przeraża! Otwórz się na relacje, które cię zawiodły! Otwórz się na życie, któremu nie chcesz już stawiać czoła!”. Zamknięcie się w sobie nigdy bowiem nie jest rozwiązaniem.
Po spotkaniu z Jezusem ten człowiek nie tylko zaczyna mówić, ale robi to „prawidłowo” (w. 35). Ten przysłówek dodany przez ewangelistę wydaje się mówić nam coś więcej o przyczynach jego milczenia. Być może ów człowiek przestał mówić, ponieważ zdawało się mu, że mówi w sposób niewłaściwy, być może nie czuł się wystarczająco dobry. Wszyscy doświadczamy tego, że jesteśmy źle rozumiani i że nie czujemy się zrozumiani. Wszyscy musimy prosić Pana, aby uzdrowił nasz sposób komunikowania się – nie tylko po to, by być bardziej skutecznymi, lecz także, by nie ranić innych naszymi słowami.
Powrót do prawidłowego mówienia jest początkiem drogi, nie jest jeszcze punktem docelowym. Jezus zabrania bowiem temu człowiekowi opowiadać o tym, co się wydarzyło (por. w. 36). Aby naprawdę poznać Jezusa, trzeba przejść pewną drogę, trzeba być z Nim i przejść również przez Jego Mękę. Kiedy ujrzymy Go upokorzonego i cierpiącego, kiedy doświadczymy zbawczej mocy Jego Krzyża, wtedy będziemy mogli powiedzieć, że naprawdę Go poznaliśmy. Nie można zostań uczniami Jezusa [idąc] na skróty.
Drodzy bracia i siostry, prośmy Pana, abyśmy nauczyli się komunikować w sposób szczery i roztropny. Módlmy się za wszystkich, którzy zostali zranieni słowami innych. Módlmy się za Kościół, aby nigdy nie zapomniał o swoim zadaniu prowadzenia ludzi do Jezusa, aby mogli słuchać Jego Słowa, zostać przez nie uzdrowieni i sami stać się, z kolei, zwiastunami Jego orędzia zbawienia.
^this
„Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów polskich. Niech dzisiejsze święto Przemienienia Pańskiego uczy was przyjmowania prawdy o Bogu, którego miłość jest zawsze uprzedzająca, a Jego moc dokonuje w was wielkich rzeczy, gdy słuchacie Go sercem ufnym i pokornym. Jezus pragnie szczęścia człowieka, ale czeka na jego konkretną odpowiedź i zaangażowanie serca. Błogosławię wam wszystkim, waszym rodzinom i całej Ojczyźnie”.
Bóg zapłać, Papo Leonie.
Z Ewangelii według Świętego Marka
(Mk 14, 12-16)
W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?» I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: «Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas». Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, a tam znaleźli [wszystko], tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę.
Drodzy Bracia i Siostry!
Kontynuujmy naszą jubileuszową podróż odkrywając oblicze Chrystusa, w którym nasza nadzieja nabiera kształtu i wyrazistości. Dzisiaj rozpoczynamy rozważanie tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Zacznijmy od przemyślenia słowa, które wydaje się proste, ale skrywa w sobie cenną tajemnicę życia chrześcijańskiego: przygotować.
W Ewangelii według św. Marka czytamy, że „w pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy?»” (Mk 14, 12). Jest to pytanie praktyczne, ale także pełne oczekiwania. Uczniowie przeczuwają, że zbliża się coś ważnego, ale nie znają szczegółów tego wydarzenia.
Odpowiedź Jezusa zdaje się niemal zagadką: „Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody” (w. 13). Szczegóły stają się symboliczne: mężczyzna niosący dzban – gest zwykle wykonywany w tamtych czasach przez kobiety, przygotowana sala na piętrze, nieznany gospodarz domu. Wygląda to tak, jakby wszystko zostało wcześniej zaplanowane. I rzeczywiście właśnie tak jest.
Ewangelia objawia nam w tym wydarzeniu, iż miłość nie jest dziełem przypadku, lecz świadomego wyboru. Nie chodzi o zwykłą reakcję, ale decyzję wymagająca przygotowania. Jezus nie podchodzi do swojej męki jako do czegoś nieuniknionego, ale jako do wierności drodze, którą podjął i którą podąża z wolnością i troską. I to właśnie nas pociesza: świadomość, że dar Jego życia wynika z głębokiego zamiaru, a nie z nieoczekiwanego impulsu.
Ta „sala duża, usłana i gotowa” na górze, mówi nam, że Bóg zawsze nas uprzedza. Jeszcze zanim zdamy sobie sprawę, że potrzebujemy przyjęcia, Pan przygotował dla nas miejsce, w którym możemy odnaleźć się i poczuć Jego przyjaciółmi. Tym miejscem jest, w gruncie rzeczy, nasze serce: „pokój”, który może zdawać się pusty, ale czeka tylko na to, aby zostać dostrzeżonym, wypełnionym i otoczonym troską.
Pascha, którą uczniowie mają przygotować, jest w rzeczywistości już gotowa w sercu Jezusa. To On wszystko zaplanował, wszystko przygotował, wszystko postanowił. Prosi jednak swoich przyjaciół, aby wykonali to, co do nich należy. To uczy nas czegoś istotnego dla naszego życia duchowego: że łaska nie wyklucza naszej wolności, ale ją rozbudza. Dar Boży nie likwiduje naszej odpowiedzialności, ale czyni ją owocną.
Także i dzisiaj, podobnie jak wówczas, trzeba przygotować wieczerzę. Nie chodzi tylko o liturgię, ale o naszą gotowość do podjęcia gestu, który nas przerasta. Eucharystia nie jest sprawowana jedynie na ołtarzu, ale także w codziennym życiu, gdzie wszystko można przeżyć jako ofiarę i dziękczynienie.
Przygotowanie się do celebrowania tego dziękczynienia nie oznacza czynienia więcej, ale pozostawienie przestrzeni. Oznacza usunięcie tego, co przeszkadza, porzucenie pretensji, zaprzestanie pielęgnowania nierealnych oczekiwań. Zbyt często, bowiem, mylimy przygotowania ze złudzeniami. Iluzje rozpraszają nas, przygotowania ukierunkowują. Złudzenia dążą do osiągnięć, przygotowania umożliwiają spotkanie.
Ewangelia przypomina nam, że prawdziwa miłość jest darem, który się daje, zanim zostanie odwzajemniony. Jest darem wyprzedzającym. Nie opiera się na tym, co się otrzymuje, ale na tym, co się pragnie ofiarować. Tak właśnie żył Jezus pośród swoich [uczniów]: kiedy oni jeszcze nie rozumieli, kiedy jeden zamierzał Go zdradzić, a drugi zaprzeć się Go, On przygotowywał dla wszystkich wieczerzę komunii.
Drodzy bracia i siostry, my również jesteśmy zaproszeni do „przygotowania Paschy” Pana. Nie tylko liturgicznej, ale także tej w naszym życiu. Każdy gest dyspozycyjności, każdy bezinteresowny czyn, każde przebaczenie oferowane z góry, każdy trud cierpliwie przyjęty jest sposobem na przygotowanie miejsca, w którym może zamieszkać Bóg.
Możemy zatem zadać sobie pytanie: jakie przestrzenie w moim życiu muszę uporządkować, aby były gotowe na przyjęcie Pana? Co oznacza dla mnie dzisiaj „przygotować”? Być może zrezygnować z jakiegoś roszczenia, przestać czekać, że drugi się zmieni, uczynić pierwszy krok. Być może więcej słuchać, mniej działać lub nauczyć się ufać temu, co już zostało zaplanowane.
Jeśli przyjmiemy zaproszenie do przygotowania miejsca komunii z Bogiem i między nami, odkryjemy, że jesteśmy otoczeni znakami, spotkaniami, słowami, które kierują nas do tej przestronnej i już przygotowanej sali, gdzie nieustannie celebrowana jest tajemnica nieskończonej miłości, która nas wspiera i zawsze nas uprzedza.
Niech Pan pozwoli nam być pokornymi przygotowującymi na Jego przyjście. I niech w tej codziennej gotowości, wzrasta także w nas owa spokojna ufność, która pozwala nam stawiać czoła wszystkiemu z wolnym sercem. Bo tam, gdzie przygotowano miłość, życie może naprawdę rozkwitnąć.
Prawdę mówiąc, nieco zaskoczony byłem, że na świętego klepnął danego kardynała Wielki Poprzednik obecnego Pontifexa, Franciszek.
Świadczy to o tem, jak prawicowe broszurki zryły mi beret.
Czekamy na Fultona.
...kanonizacja to bardzo długi proces, który ma swoją logikę wewnętrzną
https://en.wikipedia.org/wiki/Canonisation_of_John_Henry_Newman
W tym przypadku papiery złożone w 1958, od 1991 - Czcigodny Sługa Boży (JPII), od 2010 - Błogosławiony (BXVI).
To nie była inicjatywa Franciszka.
Teoretycznie mógł blokować a nie zablokował, tyle.
...o!
Zawsze coś.