Skip to content

Proroctwo - Iskra z Polski

1246789

Komentarz

  • (kolory) pewnie diecezje (organizatorów lokalnych)
  • los napisal(a):
    A my? Niby stoimy na kursie i na ścieżce ale dupy się nam ruszyć nie chce. Iskry sypią się z żaru a to wszystko jest przecież ledwie ciepłe.
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach, a Wolfgangi z pomocą Jacquesów ładowały ich do komór gazowych... U nas jak u Mickiewicza, skorupa skorupa, ale lawa gorąca wciąż.

  • Irlandzkimi katolikami lepiej się nie podniecać...
  • światła na skrzyzówaniu, Nowy Jork, czerwone.
    ksiądz stuknął stojące przed nim auto rabina
    przychodzi policjant, rudy,
    i mówi Panie rabin, nie można włączać wstecznego, kiedy jest zielone
  • qiz napisal(a):
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach
    Mamy coś z nimi wspólnego?

  • Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzą.
  • los napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach
    Mamy coś z nimi wspólnego?

    Tak. Znam parę rodzin wielodzietnych. Codziennie charują żeby wyżywić i wychować dzieci. Potem jeszcze znajdą czas żeby pomagać bezinteresownie w Caritasie. Bohaterstwo.
  • los napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach
    Mamy coś z nimi wspólnego?

    los napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach
    Mamy coś z nimi wspólnego?

    Mamy.

    Tymczasem sukcesorzy Adolfa w imię ZYWOTNOŚCI* sprowadzają do Europy islamistow.



  • Oni z całą pewnością są tymi samymi Niemcami co 75 lat temu, wiem to z całą pewnością. Ale trzymajmy się tematu, wątek o Niemcach jest obok.
  • Nie mam absolutnej pewności czy dziś ktoś by zdobył się ryzykować życiem za sąsiadów innej wiary i narodowości. Jednak pamiętać trzeba że Ulmowie to nie była powszechna postawa i norma. Normą jednak była chyba ostrożność i obojętność. Szmalcownicy też się niestety zdarzali. Piszę nie po to aby potępiać dawnych Polaków i umniejszać ich czyny oraz lekceważyć okoliczności. Piszę aby nie potępiać nadmiernie współczesnych i nie oczekiwać od nich za wiele. Wierzę że i obecnie są wśród nas potencjalni Ulmowie. Módlmy się aby nie musieli składać ofiar jak wtedy.
  • los napisal(a):
    qiz napisal(a):
    Ulmowie i Kowalscy Żydów chowali po piwnicach i strychach
    Mamy coś z nimi wspólnego?

    Mamy, choć takie próby nie były nam dane.
  • los napisal(a):
    Ja nie widzę skąd niby ta iskra ma wyjść. Jednak Polacy są bardzo niskiej jakości.

    Napiszę nawet herezję tutaj - Polacy są jakości dużo niższej niż Zachodniacy.
    Dlatego trafia mi do przekonania odpowiedź, która pada w filmie (po niemal identycznym stwierdzeniu):
    - Owszem, na pewno nie jesteśmy w niczym lepsi, może nawet jesteśmy gorsi, ale my o tym WIEMY. Jesteśmy jedynym krajem Europy, w którym konfesjonały są pełne.

    (a chyba nie tylko Europy)
  • MarianoX napisal(a):
    Tymczasem sukcesorzy Adolfa w imię ZYWOTNOŚCI* sprowadzają do Europy islamistow.



    A więc postępują dokładnie tak samo idiotycznie jak 75 lat temu. Wówczas szukali "przestrzeni życiowej" mimo że nie mogli zasiedlić terenu Niemiec jak trzeba.
  • Maria napisal(a):
    los napisal(a):
    Ja nie widzę skąd niby ta iskra ma wyjść. Jednak Polacy są bardzo niskiej jakości.

    Napiszę nawet herezję tutaj - Polacy są jakości dużo niższej niż Zachodniacy.
    Dlatego trafia mi do przekonania odpowiedź, która pada w filmie (po niemal identycznym stwierdzeniu):
    - Owszem, na pewno nie jesteśmy w niczym lepsi, może nawet jesteśmy gorsi, ale my o tym WIEMY. Jesteśmy jedynym krajem Europy, w którym konfesjonały są pełne.

    (a chyba nie tylko Europy)
    W Ameryce wprawdzie konfesjonały puste, ale do komunii zasuwają ochoczo :>
  • edytowano November 2017
    "Ja nie widzę skąd niby ta iskra ma wyjść. Jednak Polacy są bardzo niskiej jakości.

    Napiszę nawet herezję tutaj - Polacy są jakości dużo niższej niż Zachodniacy. Niby stoimy na kursie i na ścieżce ale dupy się nam ruszyć nie chce. Iskry sypią się z żaru a to wszystko jest przecież ledwie ciepłe."

    Cały czas poruszasz się w kwestiach motywacji i chęci do działania, bierności, reagowania na sytuację, jako kluczowy czynnik w ocenie nas Polaków. A bo ja wiem czy to jest aż takie ważne, a może inaczej, bo ważne jest, ale czy kluczowe ?

    Tu trzeba trochę dotknąć wschodniej mentalności, wschodniej słowiańskiej, zauważyłem że nie wszyscy w Polsce ją do końca rozumieją. Wiecie co jest najfajniejsze w życiu ? Zmaganie się z tym co los rzuci. Nie wielkie wizje, wielkie pomysły, codzienna żmudna praca, mozolne budowanie, dbanie itp. Nie. Liczy się przygoda, niespodzianka, niespodziewane sytuacje, które są często wynikiem nie naszych działań, a przyrody, innych ludzi, wiatru historii. Reagowanie na zmiany, często ekstremalne, ale bez dążenia do samodzielnego zmieniania czegokolwiek. Siedzę i czekam, bo mam czas, nie szukam, nie biegam, tak czy inaczej w końcu coś przyjdzie. I wtedy zaczyna się zabawa.

    Taką mentalność mają ludzie wschodu słowiańskiego, dodajmy że równin słowiańskich. Dlaczego podkreślam równin ? Bo równiny gwarantują, że będzie się działo. Nigdy nie trzeba było niczego szukać, okresy spokoju były darem, krótkotrwałym, cieszmy się póki możemy, zaraz coś na nas spadnie. Jak nie stąd to stamtąd. Oczywiście, przygotowujemy się, bo trzeba być przygotowanym, ale generalnie święty spokój jest cudem, który trzeba przezywać jak najdłużej się da. To jest pozorna bierność, to nie tak.

    Problem pojawił się, kiedy dla ludzi o takiej mentalności (wyciosanej przez historię) i i tego typu przygotowaniu, wg mnie bardzo racjonalnym, dostosowanym do wymagań, świat nie proponuje już żadnych niespodzianek i żadnych przygód, ani wyzwań, które same przychodzą non stop. Trzeba szukać, wykazywać się inicjatywą, budować, handlować, no mieszać. No, ale mimo upływu czasu, cały czas nowe pokolenia mają w głowie zakodowane pytanie - ale po co ? Wrzućmy na luz i korzystajmy, zaraz przyjdzie to co ma przyjść. A nie przychodzi.

    Z tym co opisałem wiąże się jeszcze jeden aspekt. Trochę teraz wschodnie dusze popadły w kompleksy, ale starsze pokolenia miały generalnie ogromy dystans do świata i całej bieganiny, dbania o większe mniejsze duperele, które człowiek uważa za wielkie wyzwania. Kluczowe pytanie, o co w życiu chodzi ? Dokąd ten wyścig ma zaprowadzić i po co w nim brać udział ? Żeby docenić piękno świata, przyrody, ludzi, trzeba się zatrzymać. Robię co chcę, jestem tym kim chcę być, jeżeli mam zobowiązania to wobec swojej społeczności, braci, równych sobie panów braci, chyba dalej nie muszę już pisać ? Tak tak, to kiedyś było. I nawet się zgodzę, że nie dało się takiego stanu utrzymać dłużej, dlatego nas rozjechali. Ale to świat oszalał, nie zrozumiał i nie poznał się. Wschodnia, polska mentalność, połączona z chrześcijaństwem, styl życia, wyprzedzały wszystko co Europa wymyśliła. No to nas zwinęli.

    Cóż, mogę napisać tylko - szkoda. Nikt nie przyjdzie, a jak przyjdzie to tak, że zamęczy, nawet nie będzie wiadomo, że jest, a krew wyssie. Nie ma przygód, nie ma niespodzianek, nie ma cudownego okresu czekania na rozpierduchę. Trzeba wziąć pałę i ruszać.

    Z przymrużeniem oka potraktujcie to co napisałem, ale zapach pewnej mentalności w tym jest.

  • Maria napisal(a):
    los napisal(a):
    Ja nie widzę skąd niby ta iskra ma wyjść. Jednak Polacy są bardzo niskiej jakości.

    Napiszę nawet herezję tutaj - Polacy są jakości dużo niższej niż Zachodniacy.
    Dlatego trafia mi do przekonania odpowiedź, która pada w filmie (po niemal identycznym stwierdzeniu):
    - Owszem, na pewno nie jesteśmy w niczym lepsi, może nawet jesteśmy gorsi, ale my o tym WIEMY. Jesteśmy jedynym krajem Europy, w którym konfesjonały są pełne.

    (a chyba nie tylko Europy)
    Etam, nie kupuję tego. Najpierw w filmie mamy godzinę gadania różnych osób jaka to Polska jest wspaniała, drugi naród wybrany, z misją, a później jakby jakiś wstyd ogarnął, refleksja. Halo halo, ale nam ego w kosmos nie wyjechało, my jesteśmy zerem, tacy prostaczkowie bez żadnych przymiotów. I przykłady biblijne, które wg mnie są zupełnie nietrafione, bo kryteria ludzi którzy stali się wielkimi chrześcijanami wcale nie były jednorodne.

    Generalnie stawianie sprawy lepsi/gorsi nie ma sensu. I wcale nie wiemy czy jesteśmy lepsi, ani czy gorsi. Największym naszym plusem jest to, że twardo stoimy w wierze (przynajmniej część z nas, bo też nie przesadzajmy). Skąd to się wzięło, pomińmy. A jak oni nie chcą to ich problem.
  • Brzost napisal(a):
    BTW, czy Ulster chciał brexitować, czy tak jak Szkocja nie bardzo?
    Chcial zostac. I to bardzo.
  • JORGE napisal(a):
    Cały czas poruszasz się w kwestiach motywacji i chęci do działania, bierności, reagowania na sytuację, jako kluczowy czynnik w ocenie nas Polaków. A bo ja wiem czy to jest aż takie ważne, a może inaczej, bo ważne jest, ale czy kluczowe?
    Niektórzy nazywają to życiem.

  • raste napisal(a):Znam parę rodzin wielodzietnych. Codziennie charują żeby wyżywić i wychować dzieci. Potem jeszcze znajdą czas żeby pomagać bezinteresownie w Caritasie. Bohaterstwo.
    Ale tytuł wątku nie jest "Suchejcie, suchejcie, mam znakomitą wiadomość, przeżyjemy do jutra" tylko "Iskra z Polski." Czy ową heroiczną walkę o przeżycie do jutra powinniśmy nazywać iskrą? Hmmm...
  • Rafał napisal(a):
    Nie mam absolutnej pewności czy dziś ktoś by zdobył się ryzykować życiem za sąsiadów innej wiary i narodowości. Jednak pamiętać trzeba że Ulmowie to nie była powszechna postawa i norma. Normą jednak była chyba ostrożność i obojętność. Szmalcownicy też się niestety zdarzali. Piszę nie po to aby potępiać dawnych Polaków i umniejszać ich czyny oraz lekceważyć okoliczności. Piszę aby nie potępiać nadmiernie współczesnych i nie oczekiwać od nich za wiele. Wierzę że i obecnie są wśród nas potencjalni Ulmowie. Módlmy się aby nie musieli składać ofiar jak wtedy.
    To nie do końca tak. Mój dziadek kilkakrotnie skakał przez mur getta żeby zanieść Żydom jedzenie. To byli ludzie ktorych znał od dzieciństwa. Co ciekawe tam wcale przed wojną przyjaźni nie było. Był wyraźny podział na Żydów i Polaków. Dochodziło nawet do "ustawek" między młodzieżą polską i żydowską. Jednocześnie te dzieci znały się ze szkoły i nikt nie przekraczał pewnych granic. To co zrobili Niemcy było szokiem i wielu Polaków nie zawahało się udzielić pomocy.
    Czy ja dzisiaj pomógłbym swoim żydowskim sąsiadom? Myślę że tak. Nie wiem na ile starczyloby mi odwagi, ale starał bym się pomóc.
  • No o to chodzi. Ja też bym pomógł. Nie jestem jednak w stanie zapewnić że zaryzykowałbym życiem swoim i rodziny.
  • edytowano November 2017
    los napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Cały czas poruszasz się w kwestiach motywacji i chęci do działania, bierności, reagowania na sytuację, jako kluczowy czynnik w ocenie nas Polaków. A bo ja wiem czy to jest aż takie ważne, a może inaczej, bo ważne jest, ale czy kluczowe?
    Niektórzy nazywają to życiem.

    Ale czyim życiem ? Rolniczej, od wieków, wschodniej części Polski ? (nie mówiąc już o ziemiach które chwilowo są poza naszymi granicami). Rytm wsi jest jaki jest, wpływa na mentalność. Jest zgodny z rytmem przyrody. Wie kolega co można na wsi robić zimą ? Chlać. Po pijaku da się zadbać o zwierzęta, nic innego do roboty nie ma. Wszystko zamiera, trzeba chlać i czekać. A zimy bywały długie, poniekąd cały czas są, bo brak uciążliwości walki ze śniegiem tylko trochę poprawia sytuację. Kiedy budzi się przyroda, budzi się i wieś. Mamy wtedy, oprócz pracy codziennej (upierdliwej), wzmożone okresy tyrania. I tak rok za rokiem.

    To co napisałem we wpisie parę postów powyżej, było trochę przewrotne. Prawda jest taka, że okresy zawieruchy były dla ludzi na wsi przekleństwem i kojarzyły się głównie z głodem. Tam okresy zawieruchy, dopiero dostęp do pewnych danych mi uświadomił jaka wielka bieda była wielu częściach Polski podczas II RP. Szlo to po części granicami zaborów, ale to tez uproszczenie. Kiedy świat się rozwijał, myśmy byli pod ciężkim butem.

    Migracja ze wsi do miast, pewnego rysu mentalnego nie zmieniła, to siedzi w ludziach głęboko. Swego rodzaju pogodzenie się z losem i czekanie co przyniesie. Raczej nic dobrego, więc jeżeli możemy w miarę żyć spokojnie to korzystajmy. Tak to mniej więcej działa. Zmiany ? Zmiana kojarzy się z zagrożeniem. Inicjatywa ? A po co ? Jeżeli jest jakoś to niech to jakoś trwa, zaraz na bank będzie gorzej. Cieszmy się tym co mamy, bo zaraz może tego nie być. Minimalizm, może i tak, ale z drugiej strony, racjonalne podejście poparte wielowiekową praktyką i argumentami.

    Takie podejście nie daje sukcesów w obecnym świecie (a może i nigdy). Ale stworzył się unikalny klimat do nieprawdopodobnie silnego zakorzenienia się chrześcijaństwa. Ostatecznie, kto wygra biegający, latający do gwiazd Zachód, czy spokojni, pogodzeni z losem ludzie, ze smutnymi oczami ? Którzy żyją na wschód od Wisły aż po .. oj daleko. Zdaje się, że Zachodniakom ktoś właśnie kradnie dom, a oni biją brawo. I tyle z tego biegania. Winny Luter ? Jakoś Luter nie pojawił się u nas. Luter to efekt, nie przyczyna.
  • Albo tacy Gruzini. Nie wiem, czy 3 tygodniowy pobyt daje mi w miarę pełny obraz sytuacji, ale niezależnie gdzie byłem i z kim rozmawiałem, wnioski były takie same. Czy to Tibilisi w knajpie, czy w małych mieścinach, czy w końcu w górach wysoko, gdzie ludzie poza posiadaniem dzinsów i faktem, że co jakiś czas chodzą po produkty niżej (gdzie im dowożą ternówkami, a później osiołkami na górę), czy młodzi czy starzy, gadka była ta sama. My, naród dziejami sięgającymi przed Babilon, tu byliśmy, tu jesteśmy i tu będziemy. A świat niech się kręci, my wysiadamy. Szlag nie trafiał, kiedy w Tbilisi sobie Ruski chodził z koszulką CCCP i Rassija, a oni nie reagowali (a było w wcale nie tak długo po wojnie). W tym całym żywiole i jednak pewnej zadziornej, żywotnej mentalności, głęboko siedzi pogodzenie się z losem. Jako sposób, nie wada. Nie walczą z tym. Przegrywają ? No przegrywają, ale historia zapomni o Putinie, wielkiej Rassiji, a oni będą trwać. Jakiś sposób to jest.
  • No efektowne te przemyślenia, ale ryzykowne i chyba niesłuszne. My tutaj ani z Zachodu, anie ze Wschodu. Możemy się spierać czy unikalni czy tylko unikalna mieszanka jednego z drugim.

    To samo z tradycją i mentalnością chłopską i szlachecką. Już ani jedna ani druga tylko inna albo specyficzna mieszanka obu.
  • Rafał napisal(a):
    To samo z tradycją i mentalnością chłopską i szlachecką. Już ani jedna ani druga tylko inna albo specyficzna mieszanka obu.
    Żeby była jasność, jeżeli można jakoś przestawić wajchę w ludzkich łbach to trzeba przestawić. I to jak najszybciej, bo mamy właśnie okienko. W dzisiejszych czasach, my Polacy, możemy bardzo dużo ugrać, minimalizm i pasywność muszą być wyłączone. Ale tylko na jakiś czas, aktywność ma być po to, żeby znowu się wylogować, ale już na naszych warunkach. Na jakiś czas wystarczy. Włączenie się do cyrku, na dłuższy okres, nie ma sensu. Bo staniemy się tacy jak oni. A to chyba tak działa, narody zwycięskie ostatecznie znikają, albo totalnie się marginalizują, a te trwające trwają, często impregnując się na setki lat.

  • Leszczyński trafił w punkt, o to właśnie chodzi:

    Dziad: Ech, widzę, że już nigdzie pokoju nie ma…, nawet u was diabeł panietruje…

    Tatko: Diabeł?

    Dziad: Od porządku ludkowie moi jest Pan Bóg – On pilnuje żeby wszystko szło jak trzeba i było jak na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków amen. A diabeł chce zmieniać, ulepszać. Słyszycie? Ulepszać. Już jemu mało, że krowa cieli się, gdzie tam, on chce żeby się źrebiła. Ooo, do czego idzie… Krowy będo się źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili, chłop z chłopem spać będzie, baba z babą, wilki latać będą, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, a zajdzie na wschodzie!

    Tatko: A Pan Bóg? Co na to Pan Bóg?

    Dziad: W tym bieda…, że pan Bóg coraz starejszy…, co raz częściej odpoczywa. A diabeł nachalnieje z roku na rok. Wojny jedna za drugą, jak nie tu to tam. Strasznie dziś ludzie zaczepne, biją się i biją.

    Kuśtyk: A mniej więcej o co?

    Dziad: Tego za bardzo nie wiadomo. Krew sie w ludziach gotuje. Jeżdżą, wyjeżdżają, przyjeżdżają. Oszukaństwo, złodziejstwo, kurestwo, Sodoma, Gomora.
  • los napisal(a):
    raste napisal(a):Znam parę rodzin wielodzietnych. Codziennie charują żeby wyżywić i wychować dzieci. Potem jeszcze znajdą czas żeby pomagać bezinteresownie w Caritasie. Bohaterstwo.
    Ale tytuł wątku nie jest "Suchejcie, suchejcie, mam znakomitą wiadomość, przeżyjemy do jutra" tylko "Iskra z Polski." Czy ową heroiczną walkę o przeżycie do jutra powinniśmy nazywać iskrą? Hmmm...
    Iskierek jest sporo. Choćby ta dziewczyna co zginęła na misji w Ameryce Południowej. Parafie na Zachodzie które odżyły, bo chodzą do nich Polacy.

    Iskra żeby zapruszyła ogień musi trafić na odpowiednie miejsce i czas. Inaczej zdmuchnie ją wiatr albo zgaśnie w kałuży. Pozostanie niezauważona. Świat jeszcze nie dojrzał do "pożaru"
  • W takim razie pozostało mi tylko zaintonować odpowiednią pieśń na tę okazję:

  • A wracając do meritum wątku. Moja dygresja była nieprzypadkowa. Jeżeli Polska jest najbardziej katolickim krajem na świecie, a ja mieszkam w najbardziej katolickiej części Polski (wschodnia ściana południowa jest identyczna) to gdzie ja mieszkam ?

    W miejscu, gdzie ludzie całkiem niedawno wyszli z pułapki maltuzjańskiej. To jest skansen, gdzie czas stanął w miejscu przed rewolucją przemysłową i słabo ruszył. Zahibernowało się wszystko i teraz zaczyna odtajać. I niekoniecznie da się zmienić mentalność ot tak, pstryk, a może i nie ma sensu zmieniać (chyba, że tak jak pisałem, przejściowo) ?
  • loslos
    edytowano November 2017
    JORGE napisal(a):
    Leszczyński trafił w punkt, o to właśnie chodzi:

    Dziad: Ech, widzę, że już nigdzie pokoju nie ma…, nawet u was diabeł panietruje…

    Tatko: Diabeł?

    Dziad: Od porządku ludkowie moi jest Pan Bóg – On pilnuje żeby wszystko szło jak trzeba i było jak na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków amen. A diabeł chce zmieniać, ulepszać. Słyszycie? Ulepszać. Już jemu mało, że krowa cieli się, gdzie tam, on chce żeby się źrebiła. Ooo, do czego idzie… Krowy będo się źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili, chłop z chłopem spać będzie, baba z babą, wilki latać będą, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, a zajdzie na wschodzie!

    Tatko: A Pan Bóg? Co na to Pan Bóg?

    Dziad: W tym bieda…, że pan Bóg coraz starejszy…, co raz częściej odpoczywa. A diabeł nachalnieje z roku na rok. Wojny jedna za drugą, jak nie tu to tam. Strasznie dziś ludzie zaczepne, biją się i biją.

    Kuśtyk: A mniej więcej o co?

    Dziad: Tego za bardzo nie wiadomo. Krew sie w ludziach gotuje. Jeżdżą, wyjeżdżają, przyjeżdżają. Oszukaństwo, złodziejstwo, kurestwo, Sodoma, Gomora.
    Nadal uważam, że bezruch znaczy śmierć. A to co martwe nie jest ani dobre ani złe, bo w najlepszym razie jest tworzywem, a kategorie dobra i zła przysługują twórcy albo odtwórcy.

    I z całą pewnością słowa "iskra" i "bezruch" są antonimami.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.