@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Lol, ale dość szybko zaczęli urealniać i wtedy na forum napisałem, że pewnie wewnętrzne są fifty-fifty.
Najlepsze, że serio nie wiem, po co to robią. Widzieli, jak takie sondaże skończyły się w 2015 r., że to nic nie daje.
Daje pole do domysłów, że sfałszowano wybory, bo skoro lider sondaży przegrał... to trzeba wołać o przeliczanie.
Miller np ciągle mówi, że nie wie kto wygrał wybory. Wszystkie te akcje służą podważaniu pozycji elekta.
@rozum.von.keikobad powiedział(a):
Lol, ale dość szybko zaczęli urealniać i wtedy na forum napisałem, że pewnie wewnętrzne są fifty-fifty.
Najlepsze, że serio nie wiem, po co to robią. Widzieli, jak takie sondaże skończyły się w 2015 r., że to nic nie daje.
Daje pole do domysłów, że sfałszowano wybory, bo skoro lider sondaży przegrał... to trzeba wołać o przeliczanie.
Miller np ciągle mówi, że nie wie kto wygrał wybory. Wszystkie te akcje służą podważaniu pozycji elekta.
Ale w przeddzień były jeśli nie literalnie fifty-fifty to 52 do 48 albo i mniej. Czyli w granicach błędu. Bardziej chodzi mi o wyniki rzędu 70-60% na kilka miesięcy przed.
W polityce forma często myli się z treścią. Przez lata Pałac Prezydencki zamieszkiwał człowiek, który konserwatyzm nosił jak dobrze skrojony garnitur - zapięty pod szyję, ale wyuczony. Andrzej Duda był prezydentem, który zachowywał postawę, mówił właściwym tonem, trzymał się scenariusza. Ale wielu obserwatorów czuło, że jego wartości to raczej zbiór punktów z briefu niż coś wypalonego w duszy. Był jak student, który zdał egzamin z prawicy, ale nie przyszedł z własnym doświadczeniem. W sytuacjach krytycznych cofał się, kluczył. Bał się protestów społecznych i złej prasy. Rozpaczliwie walczył o uznanie salonów, dla których i tak zawsze był tylko „Adrianem”.
Teraz urząd obejmie ktoś zupełnie inny - Karol Nawrocki. Mężczyzna, który nie nauczył się konserwatyzmu. Zna konserwatywne zasady, bo nimi żył. Bóg, Honor, Ojczyzna. Został zahartowany przez życie - cios po ciosie. Tych w życiu dostał niemało - fizycznych i psychicznych. Kampania tylko to potwierdziła. Ale się nie załamał - został zbudowany właśnie przez to, co miało go złamać. Nie musi udawać siły. On ją po prostu ma.
I właśnie dlatego jego prezydentura zapowiada coś zupełnie nowego.
Bo tam, gdzie Duda wetował ustawy, od których zależała przyszłość prawicy - reforma sądownictwa, KRS, media, szkoły - Nawrocki nie cofnie się w chwili próby. Tam, gdzie poprzednik szukał równowagi między partią a opinią publiczną, Nawrocki będzie szukał prawdy i zasad, nie równowagi.
Nie chodzi o to, by Dudę osądzać. To nie była prezydentura bezideowa. Ale była tchórzliwa.
Funkcja go przerosła nie dlatego, że nie miał kompetencji - ale dlatego, że zabrakło mu odwagi w najważniejszych momentach. Gdyby podpisał to, co zawetował - Polska wyglądałaby dziś inaczej. Może lepiej. Może pewniej. Może spójniej z własnymi ambicjami.
Nawrocki - przeciwnie - nie będzie potrzebował mapy, bo dobrze wie, gdzie stoi. Może zaskakiwać. Bo nieczęsto zdarza się prezydent z doktoratem i przeszłością w ustawkach. Człowiek, który potrafi wychowywać nie swoje dziecko - bo miłość to dla niego nie gest, tylko wybór, który się realizuje każdego dnia. A kto potrafi pokochać cudze dziecko jak własne, potrafi też bezinteresownie oddać serce krajowi, który potrzebuje nie tylko zarządzania, ale troski i odwagi.
I może dlatego inni przywódcy będą na niego patrzeć nieco inaczej. Bo tu nie chodzi o to, czy mówi po angielsku, czy niemiecku. Chodzi o to, że jego mowa ciała będzie budzić respekt, zanim zdąży się odezwać.
Duda miał stanowisko. Nawrocki będzie miał postawę.
To zrobi różnicę.
I Polska ją poczuje.
Dobrze wiedzieć, że "konserwatywny" świat to ustawki, tatuaże, nastoletnie ciąże itd.
Optymalny kandydat, żeby wygrać z Trzaskowskim? M. zd. byli lepsi, ale ten wygrał, taką argumentację przyjmę.
Człowiek z trudną przeszłością, który wyszedł na prostą? To też kupię.
Każdy byle nie Rafał? To pewnie większość jego elektoratu z II tury. I to też rozumiem.
Ale jechanie po najlepszym prezydencie w historii Polski, żeby przeciwstawić go Nawrockiemu? Nie!
Gdyby startowali Duda i Nawrocki, nie miałbym ani chwili zawahania. Myślę, że wielu Forumowiczów też nie, nawet jeśli tego wprost nie napiszą.
Nie znam Karola Nawrockiego. Piszę raczej o samym tekście niż o nim.
Andrzeja Dudę spotkałem na żywo raz. Jeśli Nawrocki osiągnie połowę tego prezydenckiego majestatu połączonego z naturalnością i sympatycznością będę pozytywnie zaskoczony.
Czy za 10 lat chciałbym napisać, że znowu żegnamy najlepszego prezydenta RP? Tak. Czy się tego spodziewam? Otóż nie.
Duda miał ładny początek i bardzo ładny koniec, kiedy we właściwym momencie włączył się w kampanię Nawrockiego. Przez resztę prezydentury po prostu płynął z głównym nurtem, poza wyjątkiem i o których była mowa i wszyscy doskonale wiemy o jakie chodzi.
Przeszłość Nawrockiego była oczywiście jedynym możliwym polem do ataku podczas kampanii wyborczej Ale nie dlatego że był to słaby punkt po prostu innego nie było. Plan był prosty należało zastraszyć wyborców. Sposób krótkoterminowy irracjonalny, bo historia z kawalerką mogła przekonać cierpiącego na autyzm potomka matematyków z UMK, ale dla ludzi którzy urodzili się i spędzili swoje życie na blokowisku jest raczej opowieścią w tonie apologetycznym która do Nawrockiego mogła jedynie ostatecznie przekonać. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule muchy w gazecie polskiej albo obejrzeć filmiku otoki frąckiewicza na YouTube. Dlatego operacja zohydzania Nawrockiego była obarczona bardzo dużym ryzykiem i ostatecznie skutkowała powstaniem relacji emocjonalnych między bardzo znaczącą grupą elektoratu a nowym prezydentem. Widziałem na jednym z balkonów baner Nawrockiego jeszcze dwa tygodnie po wyborach.
Ale z punktu widzenia socjotechnicznego operacja została przeprowadzona poprawnie, miała zastraszyć i paraliżować przed 1 czerwca, ale jeszcze przed wyborami ludzie zaczęli się identyfikować, to przyspieszyło i eksplodowało we właściwym momencie.
Komentarz
Dzięki.
Czy brać ma zamiar gdzieś się zebrać - w znaczeniu: przed czasem, a nie potem po drodze?
Dobre pytanie. Może pod kościołem św. Aleksandra?
Sprzed 5 lat ;-)

Dwa dni.
Jak kto ma demencję starczą, to różne rzeczy mu ze świadomości wypadają.
Ale w przeddzień były jeśli nie literalnie fifty-fifty to 52 do 48 albo i mniej. Czyli w granicach błędu. Bardziej chodzi mi o wyniki rzędu 70-60% na kilka miesięcy przed.
Formatowanie przekazu.
Będę jak zdarta płyta, ale - Macki Cija.
****> @peterman powiedział(a):
Co
Na usługach akurat tamtym razem Demokratów.
Całkiem trafnie to ujął:
Jack Strong 🇵🇱
Prezydent z krwi i zasad
W polityce forma często myli się z treścią. Przez lata Pałac Prezydencki zamieszkiwał człowiek, który konserwatyzm nosił jak dobrze skrojony garnitur - zapięty pod szyję, ale wyuczony. Andrzej Duda był prezydentem, który zachowywał postawę, mówił właściwym tonem, trzymał się scenariusza. Ale wielu obserwatorów czuło, że jego wartości to raczej zbiór punktów z briefu niż coś wypalonego w duszy. Był jak student, który zdał egzamin z prawicy, ale nie przyszedł z własnym doświadczeniem. W sytuacjach krytycznych cofał się, kluczył. Bał się protestów społecznych i złej prasy. Rozpaczliwie walczył o uznanie salonów, dla których i tak zawsze był tylko „Adrianem”.
Teraz urząd obejmie ktoś zupełnie inny - Karol Nawrocki. Mężczyzna, który nie nauczył się konserwatyzmu. Zna konserwatywne zasady, bo nimi żył. Bóg, Honor, Ojczyzna. Został zahartowany przez życie - cios po ciosie. Tych w życiu dostał niemało - fizycznych i psychicznych. Kampania tylko to potwierdziła. Ale się nie załamał - został zbudowany właśnie przez to, co miało go złamać. Nie musi udawać siły. On ją po prostu ma.
I właśnie dlatego jego prezydentura zapowiada coś zupełnie nowego.
Bo tam, gdzie Duda wetował ustawy, od których zależała przyszłość prawicy - reforma sądownictwa, KRS, media, szkoły - Nawrocki nie cofnie się w chwili próby. Tam, gdzie poprzednik szukał równowagi między partią a opinią publiczną, Nawrocki będzie szukał prawdy i zasad, nie równowagi.
Nie chodzi o to, by Dudę osądzać. To nie była prezydentura bezideowa. Ale była tchórzliwa.
Funkcja go przerosła nie dlatego, że nie miał kompetencji - ale dlatego, że zabrakło mu odwagi w najważniejszych momentach. Gdyby podpisał to, co zawetował - Polska wyglądałaby dziś inaczej. Może lepiej. Może pewniej. Może spójniej z własnymi ambicjami.
Nawrocki - przeciwnie - nie będzie potrzebował mapy, bo dobrze wie, gdzie stoi. Może zaskakiwać. Bo nieczęsto zdarza się prezydent z doktoratem i przeszłością w ustawkach. Człowiek, który potrafi wychowywać nie swoje dziecko - bo miłość to dla niego nie gest, tylko wybór, który się realizuje każdego dnia. A kto potrafi pokochać cudze dziecko jak własne, potrafi też bezinteresownie oddać serce krajowi, który potrzebuje nie tylko zarządzania, ale troski i odwagi.
I może dlatego inni przywódcy będą na niego patrzeć nieco inaczej. Bo tu nie chodzi o to, czy mówi po angielsku, czy niemiecku. Chodzi o to, że jego mowa ciała będzie budzić respekt, zanim zdąży się odezwać.
Duda miał stanowisko. Nawrocki będzie miał postawę.
To zrobi różnicę.
I Polska ją poczuje.
U Królowej Polski - dziś.
Dobrze wiedzieć, że "konserwatywny" świat to ustawki, tatuaże, nastoletnie ciąże itd.
Optymalny kandydat, żeby wygrać z Trzaskowskim? M. zd. byli lepsi, ale ten wygrał, taką argumentację przyjmę.
Człowiek z trudną przeszłością, który wyszedł na prostą? To też kupię.
Każdy byle nie Rafał? To pewnie większość jego elektoratu z II tury. I to też rozumiem.
Ale jechanie po najlepszym prezydencie w historii Polski, żeby przeciwstawić go Nawrockiemu? Nie!
Gdyby startowali Duda i Nawrocki, nie miałbym ani chwili zawahania. Myślę, że wielu Forumowiczów też nie, nawet jeśli tego wprost nie napiszą.
Nie znam Karola Nawrockiego. Piszę raczej o samym tekście niż o nim.
Andrzeja Dudę spotkałem na żywo raz. Jeśli Nawrocki osiągnie połowę tego prezydenckiego majestatu połączonego z naturalnością i sympatycznością będę pozytywnie zaskoczony.
Czy za 10 lat chciałbym napisać, że znowu żegnamy najlepszego prezydenta RP? Tak. Czy się tego spodziewam? Otóż nie.
Ale to nie działa. A jak działa, to na odwrót. Jutro włączę klawiaturę i dostaniecie na przykładach.
https://wpolityce.pl/swiat/736994-trump-oglosil-delegacje-usa-na-zaprzysiezenie-nawrockiego
Na jej czele stoi Kelly Loeffler, szefowa administracji ds. małych przedsiębiorstw.
Ciekawe1 podsumowanie, nie wiem, czy bardziej Polski czy Nawrockiego.
Jednak to jest bardzo, bardzo dobra wiadomość
Duda miał ładny początek i bardzo ładny koniec, kiedy we właściwym momencie włączył się w kampanię Nawrockiego. Przez resztę prezydentury po prostu płynął z głównym nurtem, poza wyjątkiem i o których była mowa i wszyscy doskonale wiemy o jakie chodzi.
Przeszłość Nawrockiego była oczywiście jedynym możliwym polem do ataku podczas kampanii wyborczej Ale nie dlatego że był to słaby punkt po prostu innego nie było. Plan był prosty należało zastraszyć wyborców. Sposób krótkoterminowy irracjonalny, bo historia z kawalerką mogła przekonać cierpiącego na autyzm potomka matematyków z UMK, ale dla ludzi którzy urodzili się i spędzili swoje życie na blokowisku jest raczej opowieścią w tonie apologetycznym która do Nawrockiego mogła jedynie ostatecznie przekonać. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule muchy w gazecie polskiej albo obejrzeć filmiku otoki frąckiewicza na YouTube. Dlatego operacja zohydzania Nawrockiego była obarczona bardzo dużym ryzykiem i ostatecznie skutkowała powstaniem relacji emocjonalnych między bardzo znaczącą grupą elektoratu a nowym prezydentem. Widziałem na jednym z balkonów baner Nawrockiego jeszcze dwa tygodnie po wyborach.
Ale z punktu widzenia socjotechnicznego operacja została przeprowadzona poprawnie, miała zastraszyć i paraliżować przed 1 czerwca, ale jeszcze przed wyborami ludzie zaczęli się identyfikować, to przyspieszyło i eksplodowało we właściwym momencie.
Jak sytuacja in situ?
Stoimy z Wachmistrzem i Pigwą na posterunku. Przed chwilą wymieniliśmy uściski dłoni z Jackiem Kowalskim. Tłum skanduje "Karol! Karol!"
Jestem w szoku, że Tusk się zjawił na zaprzysiężeniu.
Tusk był w kohabitacji z Komorowskim. Złośliwi mówią że dlatego że Komorowski był z WSI a Tusk z BND.
Padłam, jak zobaczyłam minę Tuska. Wkurzony na maksa.
Cios za ciosem. Prosty. Hak. Sierp. Podbródkowy. Na wątrobę.
Spojrzenie Pierwszej Damy na męża podczas zaprzysiężenia - miłość i podziw w czystej formie.
Ciosów coraz więcej. Jak Tusk to przetrzyma? Chyba żałuje, że przyszedł.
Coraz więcej i coraz mocniejsze.
Tak trzeba z czerwonymi, pałą ich.
Słucham ze wzruszeniem. Jest mocny i prawdziwy.