Skip to content

To nie bug, to feature

12527293031

Komentarz

  • @Smok_Eustachy powiedział(a):

    Jeśli zniechęcają do ślubu to nie możesz się dziwić że ludzie nie chcą brać.

    Nie dziwię się, ale to jest takie samo rozumowanie jak mogłoby być 60-70 lat temu: jeśli bezpartyjnym blokują awans to nie możesz się dziwić że ludzie się zapisują do partii.

    I co? Wtedy też miałbym "trzeźwo" patrzeć na rzeczywistość, wziąć tego (dosłownie!) czerwonego pilla i zapisać się do partii? I jeszcze to propagować tak jak to tutaj robi Kolega z tym swoim antychrześcijańskim przekazem?

  • @Tomek powiedział(a):

    @Smok_Eustachy powiedział(a):

    Jeśli zniechęcają do ślubu to nie możesz się dziwić że ludzie nie chcą brać.

    Nie dziwię się, ale to jest takie samo rozumowanie jak mogłoby być 60-70 lat temu: jeśli bezpartyjnym blokują awans to nie możesz się dziwić że ludzie się zapisują do partii.

    I ja się nie dziwię.

    I co? Wtedy też miałbym "trzeźwo" patrzeć na rzeczywistość, wziąć tego (dosłownie!) czerwonego pilla i zapisać się do partii? I jeszcze to propagować tak jak to tutaj robi Kolega z tym swoim antychrześcijańskim przekazem?

    Świadomie podjąć decyzje ważąc konsekwencje.
    A tu fragment o działalności Gargamela:

    UWAGA: zamieszczony przez idiotę.

  • Nie wiedział Kolega o tym? No ale musiałby Kolega ostro nakłamać, żeby nie wyszło, że głównym powodem jest troska o schowanie majątku przed przyszłą małżonką. Już lepiej niech się Kolega nie żeni, nie ma dzieci i t p. Mniejszy grzech.

  • Leżę i kwiczę. No cała prawda. Gdzie Koleżanka taki content znajduje... :D

  • @Tomek powiedział(a):

    Nie wiedział Kolega o tym? No ale musiałby Kolega ostro nakłamać, żeby nie wyszło, że głównym powodem jest troska o schowanie majątku przed przyszłą małżonką. Już lepiej niech się Kolega nie żeni, nie ma dzieci i t p. Mniejszy grzech.

    Nie przed małżonką tylko przed rozwodem.

  • edytowano October 2023

    @Smok_Eustachy powiedział(a):

    @Tomek powiedział(a):

    Nie wiedział Kolega o tym? No ale musiałby Kolega ostro nakłamać, żeby nie wyszło, że głównym powodem jest troska o schowanie majątku przed przyszłą małżonką. Już lepiej niech się Kolega nie żeni, nie ma dzieci i t p. Mniejszy grzech.

    Nie przed małżonką tylko przed rozwodem.

    Pełna racja. Z tego majątku pożywi się obficie również kancelaria rozwodowa. Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze pierwsza - położy na nim łapę kolejny jej małżonek. W efekcie poszkodowane będą dzieci rozwodzących się, gdyż nie odziedziczą całości majątku po rodzicach.

    P.S.

    Piszę o sytuacji, gdy żona odchodzi do innego osobnika uprzednio rozwodząc się

  • @Smok_Eustachy powiedział(a):

    @Tomek powiedział(a):

    Nie wiedział Kolega o tym? No ale musiałby Kolega ostro nakłamać, żeby nie wyszło, że głównym powodem jest troska o schowanie majątku przed przyszłą małżonką. Już lepiej niech się Kolega nie żeni, nie ma dzieci i t p. Mniejszy grzech.

    Nie przed małżonką tylko przed rozwodem.

    Nie posłuchałem Kolegi @Przemko i mam za swoje. Po tak bzdurnej odpowiedzi to już faktycznie tylko mogę się pożegnać.

  • @MarianoX powiedział(a):

    Pełna racja. Z tego majątku pożywi się obficie również kancelaria rozwodowa. Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze pierwsza - położy na nim łapę kolejny jej małżonek. W efekcie poszkodowane będą dzieci rozwodzących się, gdyż nie odziedziczą całości majątku po rodzicach.

    Gdyby jeszcze Kolega oświecił mnie, co ta racja ma wspólnego z katolicyzmem. Bo widzę tu dużo "mądrości tego świata", ale nic poza tym. Kolega praktykujący, ale niewierzący?

  • Istnieje jeszcze coś takego jak testamenta. Jeśli rodzice koniecznie chcą, aby nie dziedziczyli po nich małżonkowie a właśnie dzieci, mogą je spisać.
    Poza tym oczywiście miło jest coś dostać w spadku ale te sprawy są raczej poza molarnością.

  • edytowano October 2023

    @Tomek powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):

    Pełna racja. Z tego majątku pożywi się obficie również kancelaria rozwodowa. Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze pierwsza - położy na nim łapę kolejny jej małżonek. W efekcie poszkodowane będą dzieci rozwodzących się, gdyż nie odziedziczą całości majątku po rodzicach.

    Gdyby jeszcze Kolega oświecił mnie, co ta racja ma wspólnego z katolicyzmem. Bo widzę tu dużo "mądrości tego świata", ale nic poza tym. Kolega praktykujący, ale niewierzący?

    Katolicyzm to nie apoteoza rozwodu z robieniem wałka poprzez zakładanie niebieskiej karty. Mniemanie takie jest nieporozumieniem i niezrozumieniem.

    @trep powiedział(a):
    Istnieje jeszcze coś takego jak testamenta. Jeśli rodzice koniecznie chcą, aby nie dziedziczyli po nich małżonkowie a właśnie dzieci, mogą je spisać.
    Poza tym oczywiście miło jest coś dostać w spadku ale te sprawy są raczej poza molarnością.

    Rozwód to jeszcze nie pochówek.

  • @Tomek powiedział(a):

    @MarianoX powiedział(a):

    Pełna racja. Z tego majątku pożywi się obficie również kancelaria rozwodowa. Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze pierwsza - położy na nim łapę kolejny jej małżonek. W efekcie poszkodowane będą dzieci rozwodzących się, gdyż nie odziedziczą całości majątku po rodzicach.

    Gdyby jeszcze Kolega oświecił mnie, co ta racja ma wspólnego z katolicyzmem. Bo widzę tu dużo "mądrości tego świata", ale nic poza tym. Kolega praktykujący, ale niewierzący?

    Katolik nie może występować o rozwód ani się na niego godzić i w związku z powyższym ma obowiązek utrudnić drugiej stronie przeprowadzenie tegoż.

  • edytowano October 2023

    @Mariano powiedział(a):
    Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze pierwsza - położy na nim łapę kolejny jej małżonek. W efekcie poszkodowane będą dzieci rozwodzących się, gdyż nie odziedziczą całości majątku po rodzicach.

    P.S.

    Piszę o sytuacji, gdy żona odchodzi do innego osobnika uprzednio rozwodząc się

    @trep powiedział(a):
    Istnieje jeszcze coś takego jak testamenta. Jeśli rodzice koniecznie chcą, aby nie dziedziczyli po nich małżonkowie a właśnie dzieci, mogą je spisać.
    Poza tym oczywiście miło jest coś dostać w spadku ale te sprawy są raczej poza molarnością.

    @smok powiedział(a):
    Rozwód to jeszcze nie pochówek.

    To jest właśnie to. Smok funkcjonuje na jakimś wyższym ode mnie poziomie intelektualnym. Odpowiada w sposób kompletnie dla mnie niezrozumiały, ale że jest to odpowiedź, to jest oczywiste, że niesie ona jakiś sens. Tyle że niedostępny dla osób z tak niską jak moja inteligencją.

    Ja zatem nie ośmielam się wchodzić w dyskurs i odpuszczam.

  • @MarianoX powiedział(a):

    Katolik nie może występować o rozwód ani się na niego godzić i w związku z powyższym ma obowiązek utrudnić drugiej stronie przeprowadzenie tegoż.

    A o tym, że w celu utrudnienia tego rozwodu poukrywał majątek, kiedy powinien poinformować drugą stronę zgodnie z zasadą katolickiej uczciwości małżeńskiej? Zaraz przy oświadczynach czy dopiero po ślubie jak już ślubował?

  • edytowano October 2023

    @trep powiedział(a):

    @smok powiedział(a):
    Rozwód to jeszcze nie pochówek.

    To jest właśnie to. Smok funkcjonuje na jakimś wyższym ode mnie poziomie intelektualnym. Odpowiada w sposób kompletnie dla mnie niezrozumiały, ale że jest to odpowiedź, to jest oczywiste, że niesie ona jakiś sens. Tyle że niedostępny dla osób z tak niską jak moja inteligencją.

    Ja zatem nie ośmielam się wchodzić w dyskurs i odpuszczam.

    Jeśli coś jest tu niezrozumiałe, to chyba głównie kulturalna ironia Kolegi jest kompletnie niezrozumiała dla Smoka.

    Natomiast bezsensowne odpowiedzi Smoka są oczywiście bez sensu. .

    Na "Rozwód to jeszcze nie pochówek" można na przykład od razu odpowiedzieć "A ślub to nie pierwsza komunia". I taka odpowiedź będzie niosła dokładnie tyle samo sensu co ta pierwsza.

  • edytowano October 2023

    Kto nie wie że testament się stwarza na okoliczność śmierci ręką w górę!
    Testament to śmierć. Umierasz i wtedy testament. Rozwód to nie smierć i tu testament nie ma zastosowania. Po rozwodzie dalej żyjesz.
    2. Silniejsza intercyza nie wiąże się z ukrywaniem. W ogóle nie ukrywasz. Czyli ona wie o majątku, ale wie też, że nie położy łapy na nim jak coś.

    Jest rodzina 2+2 i rozwód. Zakładamy że kobieta wyszarpała mieszkanie o wartości 1000 000 PLN. Jest jej własnością. Wchodzi w 2 ślub i tu już pojawia się druga osoba dziedziczącą z zachówkiem, czyli nowy mąż. Ergo dzieci z 1 małżeństwa są stratne. Pierwszy mąż przecież tu nie ma nic do gadania ze swoim testamentem.

  • No, ale o zgonie pisał Mariano. Cytuję jeszcze raz:

    Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze **pierwsza - **położy na nim łapę kolejny jej małżonek.

    Więc piszę: położy, jeśli żona nie spisze testamentu. I wtedy wchodzi Smok i mówi: Rozwód to jeszcze nie pochówek. Czy ktoś poza Smokiem może mi wyjaśnić, co Smok miał na umyśle?

  • @Tomek Dodatkowo w USA w chwili zawarcia małżeństwa cały majątek staje się majątkiem wspólnym (chyba że intercyza, dlatego to rozwiązanie jest tam często stosowane). W Polsce majątek sprzed zawarcia małżeństwa jest majątkiem odrębnym małżonków, wspólne jest to, czego się wspólnie dorobią.

  • @trep powiedział(a):
    No, ale o zgonie pisał Mariano. Cytuję jeszcze raz:

    Dodatkowo jeżeli żona wyjdzie powtórnie za mąż i umrze **pierwsza - **położy na nim łapę kolejny jej małżonek.

    Więc piszę: położy, jeśli żona nie spisze testamentu. I wtedy wchodzi Smok i mówi: Rozwód to jeszcze nie pochówek. Czy ktoś poza Smokiem może mi wyjaśnić, co Smok miał na umyśle?

    I tak ma prawo do zachówku.
    2. Dlaczego żona ma spisać testament w tym stylu? Nie po to się rozwodziła.
    Mamy zatem przykładowe mieszkanie za milion.
    Mamy 2 dzieci i nowego męża.
    Nowy mąż ma zawsze prawo do zachówku z tego mieszkania.
    Bez testamentu dziedziczy 1/3 i dzieci po 1/3.

    Natomiast gdy zabezpieczymy mieszkanie i ona go nie dostanie to on nic nie dostanie.
    3. MarianoX słusznie zakłada, że to mężczyzna zabezpiecza majątek.

  • No więc nie trzeba jej śmierci, żeby małżonek położył łapę. Nie musi też umierać jako pierwsza. A i śmierć nie musi oznaczać, że położy. Czyż nie?

    Poza tym teraz ludzie długo żyją. Zanim żona umrze dzieci mogą dobić sześćdziesiątki i sami mogą umrzeć. To się dzieje bardzo często.

    Poza tym pieniądze szczęścia nie dają. My nie mieliśmy nic, żadnego przedślubnego majątku i nie byliśmy mniej szczęśliwi niż teraz, gdy już mamy.

    Poza tym nowy mąż żony może być dla niej wielkim wsparciem, miłością życia. Czemu nie miałby dziedziczyć? Itd itp.

  • edytowano October 2023

    @trep

    Kolegi małżeństwo jest pod wieloma względami wzorcowe, a sytuacja gdy małżonkowie na początku nie mają niemal nic, a dorabiają się podczas wspólnego pożycia jest optymalna.

    Co do kwestii rozwodowych: Jeśli stoimy na gruncie katolickim, to fakt w jakim stopniu kochanek/kochanka żony/męża (nie będący/będąca w ujęciu sakramentalnym żadnym mężem/zoną) stanowi dla niej/jego wsparcie w cudzołóstwie powinno mieć znaczenie całkowicie pomijalne w porównaniu z zabezpieczeniem przyszłości dzieci.

    Chodzi o to, że prawowierny małżonek nie powinie w żaden sposób legitymizować kolejnego związku cywilnego współmałżonka poprzez okazywanie jakiś względów `jego kochankowi/kochance.

  • Smutnej i bladej Willibaldzie, małżonce Omera Guillebaut, nieraz przychodziło na myśl, że lepiej było zostać w domu, znosić mękę i haniebne upokorzenie żelaza, trzymającego kobietę jak w sidłach, niż porywać się na wyprawę. Od długiej jazdy na koniu była równie obolała, odsedniona, a w dodatku musiała cierpieć szorstką obecność męża, ponurego, podejrzliwego Normana. Obaj z bratem nie mieli łatwego usposobienia, o nie!

    W czasie podróży koń jej okulał, musiała jechać za mężem, na okrytym kapą końskim zadzie, jak to było we zwyczaju. Trudno podobną jazdę nazwać wygodną. Zad źrebca był krągły, szeroki, śliski. Mąż tęgi, nie mogła objąć go wpół. By się utrzymać, wsuwała ręce za jego twardy skórzany pas, ciasno opięty, który kaleczył jej palce. Przy każdym zwrocie Guillebaut trącał ją łokciem zbrojnym w stalowy ochraniacz i narzekał, że mu wściekle przeszkadza. Gdy prosiła, by zezwolił jej jechać za giermkiem lub innym rycerzem, wzruszał odmownie ramionami, z szyderczo wrogim uśmiechem. Iść pieszo (jechali ciągle stępa, mogła byłaby nadążyć) nie pozwalał również. Będąc panią nie mogła wędrować, jak sługa. Toteż do Bizancjum dojechała ledwie żywa, zbiedzona, zgorzkniała, wewnętrznie skulona, by jak najmniejszą powierzchnię wystawiać na razy, których jej życie nie szczędziło.

    W rozłożonym pod murami Bizancjum obozie odpoczywała nareszcie, dni całe nie wychodząc z namiotu. Własne jej dworki oraz szlachetne Gwenona i Alberta, żony normandzkich nobilów, opowiadały z zachwytem o bogactwie i piękności życia greckiego. Słuchała z zapartym oddechem jak bajki, ani marząc o tym, by kiedykolwiek te cuda, leżące tuż za obozem, zobaczyć. Wiedziała, że mąż nigdy by na to nie zezwolił.

    Za to on sam jeździł codziennie do grodu. Mimo swej nienawiści i pogardy dla kobiet, był ich żądny. Poznał już bizantyjskie dzielnice płatnej miłości, ofiarującej się usłużnie każdemu. Tam zaspokajał swą posępną chuć, pogardę żywioną do ulicznic greckich przenosząc w następstwie na Bogu ducha winną Willibaldę. Uraz duchowy zadany przez pierwszą żonę, jedynego człowieka, jakiego w życiu kochał i któremu wierzył, zaufanie zdradzone przez piękną wietrznicę — nie zacierały się z wiekiem, przeciwnie, rozrastały się w sercu i duszy jątrzyły, dokuczały coraz boleśniej, przesycając goryczą już i tak ponure usposobienie rycerza. Nieustanne rozważania mające za cel wrogą płeć, nienawiść do całego rodzaju niewieściego, doprowadzały pana de Guillebaut do istotnego zamroczenia umysłu.

    Zaczynał przypisywać kobietom wszystko zło, jakie gdziekolwiek działo się na świecie. Nocami przypominał sobie przepowiednie, zwane proroctwem Merlina, naginając je do swoich poglądów. Przepowiednie te, liczące już blisko siedem wieków, znane były powszechnie. Każdy tłumaczył je po swojemu, stosując niezrozumiałe obrazy do bieżących zdarzeń politycznych, kościelnych lub zjawisk przyrody. Panu de Guillebaut zdawało się rzeczą jasną i prostą, że mówiły one wyłącznie o kobiecie, samicy, wrogu obmierzłym, wszetecznym. Leżąc w namiocie, trapiony przypomnieniem gładkiej Greczynki, posiadanej przed kilku godzinami, zaciekał się w swej niechęci. Ot i ta żona! Myślała, że go złudzi pozorami cnoty, chciała być chytrzejsza od niego. Próżne nadzieje! Normana można tylko raz oszukać. Przejrzał kobiety na wskroś i wie, że wszystkie są jednakie. Do nich, do nich, tylko do nich odnoszą się na przykład takie słowa:

    ...Wzbije się czapla z Kalateryjskiego kraju i wszystek ród ptasi sprzymierzy się z nią... (Chyba dość wyraźnie? — Czapla, grue — bezecna samica) ...Na pola uprawne się rzuci i pożre wszystko ziarno zbioru... (nic chciwszego nad kobiety...) ...A gdy ustanie plaga, zły ptak przeleci nad doliną Gabes i siądzie na górze wysokiej... Na szczycie rośnie cedr... (to mąż, waleczny, szczery, przez niewiastę okłamany...) ,„tam założy gniazdo... W gnieździe zniesie trzy jaja... Wyjdą z nich lis, wilk i niedźwiedź, które pożrą świat...

    Ślepy by wątpił, że to mowa o kobiecie. Ona zrodziła lisa, czyli chytrość, wilka, czyli chciwość, i niedźwiedzia, czyli łakomstwo... Ona przyczyną wszelkiego grzechu. Przeklęta chwila w której ją Pan Bóg stworzył!

    Wyciągnął z pogróżką dłoń, w której czuł jeszcze krągłość dziewki greckiej, w stronę polowego łoża, gdzie spała jego bezbronna, udręczona żona.

  • @Kuba_ powiedział(a):

    Przejrzał kobiety na wskroś i wie, że wszystkie są jednakie. Do nich, do nich, tylko do nich odnoszą się na przykład takie słowa:

    ...Wzbije się czapla z Kalateryjskiego kraju i wszystek ród ptasi sprzymierzy się z nią... (Chyba dość wyraźnie? — Czapla, grue — bezecna samica) ...Na pola uprawne się rzuci i pożre wszystko ziarno zbioru... (nic chciwszego nad kobiety...) ...A gdy ustanie plaga, zły ptak przeleci nad doliną Gabes i siądzie na górze wysokiej... Na szczycie rośnie cedr... (to mąż, waleczny, szczery, przez niewiastę okłamany...) ,„tam założy gniazdo... W gnieździe zniesie trzy jaja... Wyjdą z nich lis, wilk i niedźwiedź, które pożrą świat...

    Ślepy by wątpił, że to mowa o kobiecie. Ona zrodziła lisa, czyli chytrość, wilka, czyli chciwość, i niedźwiedzia, czyli łakomstwo... Ona przyczyną wszelkiego grzechu. Przeklęta chwila w której ją Pan Bóg stworzył!

    Wyguglałem. Dałbym tytuł "Z genezy redpilizmu".

  • W sumie osobność majątków to nawet dość tradycyjna sprawa z czasów gdy ród nie równał się rodzinie, a żona członkiem rodu nigdy się nie stawała. Tak więc po mężu i po żonie w razie W dziedziczyło tylko wspólne potomstwo - w razie jego braku wracał on do rodu z którego wyszło każde z nich.

    Nie z redpillowania ten układ powstał, ale sporo problemów rozwiązywał.

    Natomiast tych bajek że żarłoczna hipergamia sprawia, że tylko 1% facetów jest zauważanych na bazie Tindera robionych to aż żal komentować.

  • "Generacja Z uważa, że seks zbyt często pojawia się w mediach czy filmach. Młodzi ludzie są także zdania, że w większości programów telewizyjnych i filmów tematyka seksualna wcale nie jest potrzebna – wynika z nowego raportu poświęconego generacji Z."

    https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art39327641-generacja-z-nie-chce-seksu-w-filmach-nie-jest-potrzebny-zaskakujace-badanie

    Wahadło.

  • @Przemko powiedział(a):
    "Generacja Z uważa, że seks zbyt często pojawia się w mediach czy filmach. Młodzi ludzie są także zdania, że w większości programów telewizyjnych i filmów tematyka seksualna wcale nie jest potrzebna – wynika z nowego raportu poświęconego generacji Z."

    https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art39327641-generacja-z-nie-chce-seksu-w-filmach-nie-jest-potrzebny-zaskakujace-badanie

    Wahadło.

    Bo ja wiem. Tam też Tinder badał, więc takie to badania.

  • Pitanko, gdyż jak się coś tam pisało, to koledzy od czerwonych tabletek pisali "ale to za młode, chodzi o starsze," albo "ale to za stare, chodzi o młodsze" (może inaczej, te cycaty to nie jest clou) - jakiego zakresu wieku dotyczą problemy, o których tutaj piszecie?

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.